Była uczestniczka wyborów Miss Universe i australiska modelka Rachael Finch poinformowała w wywiadzie dla "Sunday Style", że ona i jej mąż, Michael Mizener, spędzają każdy weekend bez dziecka, po to, by skupić się na swoim związku. Ich dwuletnia córeczka Violet przebywa w tym czasie u babci. Rachael uważa, że to "niezwykle zdrowe dla związku".

Reklama

Internet jest przeciwnego zdania. Użytkownicy mediów społecznościowych byli oburzeni tym obwieszczeniem, a parze dostało się za zamienianie dziadków w rodziców. Padło pytanie, po co w ogóle było im dziecko.

Modelka broni swojego wyboru w poście na Instagramie:

Instagram / Rachael Finch

"Nie powinno się nigdy sprawiać, żeby matka czuła się nie dość dobrą mamą dla swojego dziecka, kiedy robi wszystko, żeby ono było bezpieczne, szczęśliwe i kochane. Tylko rodzice dziecka wiedzą, co jest dla niego naprawdę najlepsze i powinni zawsze ufać swoim decyzjom.

Zobacz także

Wysoko sobie cenę relację Violet z babcią i wierzę, że jest to jedna z najważniejszych i najbardziej wartościowych relacji, jakie można mieć dorastając.

Ciężko pracuję po to, by zapewnić jak najlepszą przyszłość tej cudownej duszy, którą stworzyliśmy. Nigdy nie przestanę wierzyć w nią i w siłę naszej rodziny".

Rachael rzeczywiście nie może narzekać na brak rąk do pomocy przy zajmowaniu się Violet. Rodzina jest ze sobą blisko. Jej mąż jest w ciągu dnia w domu, a po południu, kiedy wychodzi uczyć tańca, do ich córeczki przychodzi jego mama. Prababcia dziewczynki mieszka w pobliżu i często zabiera małą na spacery. Rodzina jest ze sobą blisko.

A co wy myślicie o takim pomyśle na związek i rodzicielstwo? Czy każdy weekend bez dziecka to przesada, czy może właśnie sposób na zachowanie miłości? Wiadomo, że każdej parze potrzebny jest czas tylko we dwoje, ale czy dziecko nie cierpi na tym, że co pięć dni jest oddawane babci i przebywa z dala od rodziców? Jesteśmy ciekawi waszych opinii! Piszcie w komentarzach.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama