Reklama

Dwa lata temu Weronika Marczuk spełniła swoje wielkie marzenie – została mamą małej Ani. Córeczka jest oczkiem w głowie swojej mamy, jednak celebrytka widzi także ciemne strony późnego macierzyństwa. Zdecydowała się o nich opowiedzieć rozmowie z portalem „Co za tydzień”.

Reklama

Późne macierzyństwo – obawy Weroniki

W wywiadzie prawniczka przyznała, że zdaje sobie sprawę z tego, że może nie być obecna podczas najważniejszych chwil w życiu swojej córki.

„Mam świadomość, że jak moja córka będzie wychodziła za mąż, będę miała 70 albo 80 lat, albo w ogóle tego nie doczekam. To jest mój problem. Nie mojego dziecka. Nie chcę, żeby moja córka odczuwała to w kategorii problemu” – wyznała Weronika Marczuk.

„Wiem, że się zorientuje w pewnym wieku, że jest różnica, ale ten temat przerobiłam jeszcze przed zajściem w ciążę. Nie martwię się o siebie. Dorosłość polega też na tym, że trzeba się pogodzić z pewnymi rzeczami” – dodała.

Zabezpieczenie córki na przyszłość

Celebrytka przyznała także, że już teraz zabezpiecza swoje dziecko na przyszłość w razie nieoczekiwanych zdarzeń: „Gdy myślę o tym, że Ania nie będzie miała tak długo mamy, jak ja mam, bo może się tak zdarzyć, układam wszystkie klocki, wszystkie sprawy rodzinne, prawne, majątkowe. Zabezpieczam ją na przyszłość”.

„Nikt nie jest chroniony przed utratą rodziców. Ile dzieci wychowuje się w domach dziecka? Ile dzieci straciło rodziców w wypadkach? Oni nie mogli tego przewidzieć. Nie mogli właściwie zareagować” – zauważyła była żona Cezarego Pazury.

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama