Reklama

Żebym jeszcze od tygodnia nie słuchała, jak biadoli nad tym, ile ma pracy… Tak się złożyło, że ja też pracy miałam wyjątkowo dużo. Do tego zachorowała nam córka i nie mogła chodzić do przedszkola. Jakoś wymienialiśmy się opieką nad Małą. Ale w piątek okazało się, że dla mojego męża ani dziecko, ani praca nie są tak ważne jak… Dzień Chłopaka!

Reklama

Śmiać się czy płakać?

Kiedy słyszałam, jak o tym rozmawia z kolegami, myślałam, że to żarty. Ale wkrótce potem mąż osobiście powiadomił mnie, że za pół godziny wychodzi, bo jedzie z Jackiem (szefem) na strzelnicę. Była godzina 13. Środek dnia. Nic nie odpowiedziałam, bo zwyczajnie zabrakło mi słów.

Jaki Dzień Chłopaka? Czy to jest święto dla starych koni po czterdziestce (szef ma 45 lat)? Powód, żeby rzucić wszystko i zniknąć na 5 godzin? Nie wiedziałam: śmiać się czy płakać? Koniec końców uczuciem, które wzięło górę, była wściekłość.

Szefowej nic nie powiedziałam, bo spaliłabym się ze wstydu

Mam bardzo wyrozumiałą szefową. Jak córka zachorowała, przekazałam Marzenie, że Mała nie chodzi do przedszkola, ale nie wezmę wolnego, bo podzielimy się z mężem opieką. Teraz nie mogłam napisać jej, że mąż olał i mnie, i córkę z okazji Dnia Chłopaka. Gdyby się o tym dowiedziała, spaliłabym się ze wstydu!

Nadludzkim wysiłkiem udało mi się oddać ten projekt. Co chwila, odrywając się od pracy, by pobawić się z córką, porysować z nią, zagrzać mleczko z miodem…

Mąż oczywiście wrócił bardzo zadowolony.

Mężczyźni czy wieczni chłopcy?

W nocy nie mogłam spać. Myślałam o tej całej sytuacji i próbowałam wyobrazić sobie odwrotną sytuację. Że w Dzień Kobiet moja szefowa nagle wpada na pomysł, że lecimy na wagary. Do spa. Albo na ściankę wspinaczkową. Albo gdziekolwiek… I że w jednej chwili przestajemy myśleć o odpowiedzialności, danym słowie, chorych akurat dzieciach, zapracowanych mężach… I oczywiście: nie, nie mogłam sobie tego wyobrazić!

Ponieważ my, kobiety patrzymy na życie zupełnie inaczej. Podczas gdy my dorastamy, mężczyźni – tylko udają, że są dorośli. Tak naprawdę, większość z nich to wciąż chłopcy, którzy uwielbiają bawić się w przygody. I dojrzałe zachowanie po prostu przerasta ich możliwości. Nie potrafię tego ani zrozumieć, ani zaakceptować!

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Kasia

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama