Ta historia mogłaby mieć zupełnie inny finał. Zdają sobie z tego sprawę rodzice chłopca. Wciąż są roztrzęsieni i nie mogą dojść do siebie, że ich dziecko bez opieki błąkało się po ulicy. Wiele wskazuje na to, że sprawę próbowano przed nimi ukryć, nikt ich nie poinformował o tym, co się stało. Dowiedzieli się … z internetu.

Reklama

NIKT nie zauważył, że dziecko wyszło z budynku

Rzecz miała miejsce w poniedziałek, w żłobku na jednym z włocławskich osiedli. Było jeszcze rano, kiedy pani Karolina z narzeczonym przechodzili koło placówki. Zobaczyli, jak mały chłopiec otwiera furtkę i idzie w stronę parkingu. Nie było przy nim nikogo z dorosłych. Para postanowiła interweniować.

To nie możliwe, aby dziecko samo wyszło?

Mężczyzna poszedł do żłobka wyjaśnić sytuację. Jak podaje tvn24.pl, personel wykluczył, aby dziecko samo wyszło z budynku.

Narzeczeni poszli więc do przychodni obok. Tam również usłyszeli, że to niemożliwe, aby dziecko wyszło na ulicę bez opieki.
Dopiero po chwili ze żłobka wybiegły dwie kobiety - opiekunka i kucharka. Podziękowały parze za zajęcie się dzieckiem.
Jak podaje tvn24.pl, rodzice dziecka dowiedzieli się o całej sprawie z Facebooka. Mama chłopca nadal nie jest w stanie opanować emocji. Głos jej drży, jest bliska płaczu, bo ma świadomość, że ta sytuacja mogła skończyć się gorzej.

Prokuratura wyjaśnia sprawę

Tak wielkie zaniedbanie będzie wymagało wyjaśnień. Zapowiedziano kontrolę placówki. - Poprosiłem już panią dyrektor, aby opisała wszystko krok po kroku – powiedział dyrektor wydziału polityki społecznej i zdrowia publicznego w Urzędzie Miasta Piotr Bielicki.

Zobacz także

Na tym nie koniec, sprawę bada także Prokuratura Rejonowa we Włocławku. Postępowanie będzie prowadzone pod kątem narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez osoby, na których ciążył obowiązek opieki nad chłopcem w czasie jego pobytu w żłobku. Chodzi o przestępstwo z art. 160 par. 2 Kodeksu karnego, za które grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.

Trudno komentować tak duże zaniedbanie. Sprawa będzie wyjaśniana, czy było to przypadek, niedopatrzenie, czy może nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Jedno jest pewne - dziecko, które rodzice zostawiają, pod profesjonalną, wydawałoby się opieką, musi mieć zapewnione pod każdym względem bezpieczeństwo i nie może mieć możliwości wyjścia z budynku. Aż strach pomyśleć co by było, gdyby chłopczyka nie zauważyła ta para przechodniów. Ta historia mogła się tragicznie skończyć.

Jakie jest Wasze zdanie w tej sprawie? Napiszcie w komentarzach.

Źródło: onet,tvn24

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama