Reklama

Do redakcji mamotoja.pl przyszedł mail od czytelniczki. I złamał nasze serca. Dlatego zwracamy się do Ciebie, czytająca to Droga Mamo, abyś nie przeszła obojętnie obok losu Kubusia i jego mamy. Życie zaskakuje i nigdy nie wiadomo, czy któraś z nas – także matek – nie będzie potrzebowała pomocy dla swojego dziecka. A dobro naprawdę wraca!

Reklama

Od urodzenia nie był w domu...

Na Podkarpaciu mieszka mama, która nigdy nie zabrała po porodzie swojego dziecka do domu, choć chce tego najbardziej na świecie. Jej synek, Kubuś, od dnia narodzin uzależniony jest aparatury medycznej ECMO. Jego serduszko nie może pracować prawidłowo. Stwierdzona wada to tetralogia Fallota, zrośnięcie zastawki pnia płucnego, krążenie płucne zaopatrywane przez naczynia krążenia obocznego MAPCAs. Lekarze mówią, że Kubuś ma duże szanse na wyleczenie, ale operacja serduszka w USA, transport i leczenie są drogie – kosztują 6,5 miliona złotych. W Polsce Kubusia uratować się nie da.

Zostało 11 dni na zebranie tej kwoty – to zła wiadomość. Ale dobra informacja jest taka, że przyjaciele, rodzina i lokalna społeczność już zebrały ponad 3 miliony. Na stronie zbiórki widać, że została do zebrania niecała połowa całej kwoty. To już o połowę mniej!

Zostań bohaterem!

Autorka maila napisała do nas: „I tutaj pytanie do Was... POMOŻECIE? Bo wiem, że możecie – z taką armią, która stoi za Wami murem... Wystarczy, że każdy wpłaci po kilka złotych i mamy to! Wysyłamy Kubusia do Stanów po nowe serduszko, a wy jesteście naszymi bohaterami”.

Wpłata zajmuje tylko chwilę, naprawdę! Warto odmówić sobie kawy, gofra czy kolejnej kiecki, żeby uratować tego malucha i obetrzeć łzy z twarzy jego mamy. Wejdź na stronę zbiórki: Kubusiowe Serduszko i wpłać, ile możesz. Każda złotówka MA znaczenie.

Cóż, my, co możemy, to robimy – wpłacamy i dołączamy się do apelu o pomoc, bo czujemy to samo, co autorka maila: „Rodziców Kubusia nie znam osobiście, ale przytulając niewiele starszego synka od Kubusia, mam ochotę wyć z wściekłości, że życie jest wycenione na 6,5 mln!!!”.

Kubuś, trzymaj się! Redakcja mamotoja.pl i nasza Społeczność, głęboko w to wierzymy, jesteśmy z Tobą!

Sprawdź też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama