Reklama

"Postanowiłam, że będę karmić piersią. Tego chciałam. Po raz pierwszy zostałam mamą i myślałam, że to będzie cudowne doświadczenie" – napisała Michelle Zunter, mama, pisarka i blogerka. Niestety, szybko okazało się, że karmienie piersią nie jest tak łatwe.

Reklama

Gdy karmienie piersią to za mało

Michelle marzyła o wyłącznym karmieniu piersią. Jak tylko na świecie pojawiła się jej córeczka, od razu przystawiła małą do piersi. Po powrocie ze szpitala karmiła piersią bez przerwy. Jeśli nie karmiła, odciągała pokarm. Karmienie piersią stało się jej celem i największą obawą. Gdy jej córeczka przestała przebierać na wadze, przeczytała w internecie, że to normalne, bo dzieci karmione piersią są mniejsze od dzieci karmionych mlekiem modyfikowanym. Podczas wizyty kontrolnej u lekarza Michelle usłyszała słowa, na które nie była przygotowana.

"Lekarz powiedział mi, że moje córka nie rozwija się prawidłowo i muszę podać jej mieszankę, bo inaczej trafi do szpitala. Osłupiałam, byłam zrozpaczona, spojrzałam na mojego męża i czułam, jakbym zawiodła jego i naszą córkę. Mogłam skrzywdzić naszą córkę przez własny upór i chęć karmienia piersią za wszelką cenę. Płakałam, czułam wstyd przez całą drogę do domu. Kiedy zaczęłam podawać małej mieszankę, zaczęła przybierać na wadze.

Nie przestałam karmić piersią, karmiłam naprzemiennie przez 10 miesięcy, podając małej mleko modyfikowane rano i w nocy. Wciąż miałam pokarm, właściwie było go więcej niż kiedyś. Prawdopodobnie dlatego, że byłam bardziej zrelaksowana.

Patrząc wstecz, myślę, że największym problemem było nieposiadanie przy sobie nikogo, kto karmił kiedyś piersią. Nikt z najbliższych mi osób tego nie robił. Nie mogli dać mi żadnej rady. Artykuły, które czytałam w internecie, najczęściej stresowały mnie bardziej niż cokolwiek innego.

Z tą wiedzą, którą mam teraz, widzę, jak ważne jest, by karmienie piersią było omawiane przez nasze społeczności. To ważne, żeby mamy miały dla siebie zrozumienie i współczucie, bo każda z nas jest inna, ale wszystkie walczymy z własnymi słabościami. Marzenie o wyłącznym karmieniu piersią to za mało. Niektóre mamy, jak ja, są uparte. Nie prosimy o pomoc tak często, jak powinnyśmy. Boimy się krytyki. Boimy się porażki. Potrzebujemy wsparcia i miękkiego miejsca, w którym możemy upaść, kiedy jesteśmy w rozsypce. W ostateczności, to te trudne, rozdzierające doświadczenia sprawiają, że jesteśmy silniejsze i uczymy się sobie wybaczać".

Zobacz także: "Karmienie piersią jest naprawdę trudne!"

Reklama

Źródło: huffingtonpost.com

Reklama
Reklama
Reklama