Reklama

„Prawo do tego zasiłku jest, od momentu jego wprowadzenia, przedłużane co dwa tygodnie o dwa tygodnie. Decyzja o przedłużeniu zapada zawsze dosłownie na ostatnią chwilę, najczęściej w piątek, bezpośrednio przed poniedziałkiem, którego dotyczy przedłużenie. W tej sytuacji rodzice takich dzieci są do końca pozostawieni w niepewności co do tego, co mają zrobić od poniedziałku’’ - pisze nasza czytelniczka.

Reklama

Ostatnim razem sytuacja była kuriozalna

Granica wytrzymałości niektórych rodziców została przekroczona przy ostatniej decyzji, która zapadła tuż przed wyborami prezydenckimi. Jeszcze w czwartek 9 lipca, trzy dni przed zakończeniem ostatnio przedłużonego okresu wypłaty dodatkowego zasiłku opiekuńczego, minister Marlena Maląg informowała: „Nie zamierzamy już od poniedziałku przedłużać opieki [zasiłku opiekuńczego – dopisek Redakcji] nad dziećmi do lat 8, ponieważ widzimy też, jak wygląda obłożenie w żłobkach i przedszkolach’’.
Resort miał tę decyzję uzasadniać nie tylko małą liczbą dzieci w żłobkach, ale też okresem wakacyjnym, a także faktem, że wypłacanie zasiłku opiekuńczego to dla budżetu państwa duży wydatek. Jeszcze tego samego dnia decyzja została zmieniona.

Przed wyborami lepiej nikogo nie drażnić?

Do takiego wniosku najwyraźniej doszedł sztab wyborczy prezydenta, bo w ministerstwie rozdzwoniły się telefony ze sztabu Andrzeja Dudy i Kancelarii Rady Ministrów. Naciski musiały być na tyle duże, że minister Maląg szybciutko zmieniła zdanie – wypłata zasiłku została przedłużona do 26 lipca, czyli do najbliższej niedzieli.

„W tych okolicznościach obecnie rodzice znów nie wiedzą co dalej z zasiłkiem po 26 lipca. Tymczasem sytuacja epidemiologiczna wcale nie ulega poprawie, można powiedzieć, że jest stała. W tych okolicznościach trudno znaleźć uzasadnienie dla pozbawienia nagle ochrony rodziców, którzy mają obawy przed posłaniem dzieci do żłobków i przedszkoli (nawet gdy te wykazują gotowość dla przyjęcia dziecka, co jest rzadkością), gdy dotychczas taka ochrona była im deklarowana’’ - pisze autorka listu.

Władza zapomina o przepisach i prozie życia

Nie jest nam trudno zrozumieć, że ludzie, którzy czas wychowywania małych dzieci mają już za sobą, nie pamiętają, jak to jest. Dziwi natomiast fakt, że ludzie u władzy albo nie znają przepisów, albo świadomie nie biorą ich pod uwagę, i że kompletnie nie potrafią przewidzieć skutków swoich działań.

„Brak jasnej deklaracji Ministerstwa w zakresie zasiłku (nawet negatywnej) z odpowiednim wyprzedzeniem jest niepoważny również z uwagi na brak możliwości zapewnienia z dnia na dzień alternatywnych sposobów opieki nad dzieckiem. Ministerstwo zdaje się także zapominać, że złożenie wniosku o urlop wypoczynkowy czy wychowawczy nie może zaskakiwać pracodawcy i jest obwarowane konkretnymi terminami’’ - zwraca uwagę autorka listu.

List kończy się prośbą o nagłośnienie problemu i wykorzystanie kompetencji dziennikarskich Redakcji MamoToJa.pl do zwrócenia Ministerstwu Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej uwagi na ten problem. Postanowiliśmy napisać do minister Maląg. Treść naszego maila poniżej. Kiedy tylko otrzymamy odpowiedź, opublikujemy ją w naszym serwisie.

Adres, na który wysłaliśmy prośbę: sekretariat.BM@mrpips.gov.pl

Szanowna Pani Minister,

Do naszej redakcji przyszedł list, zwracający uwagę na problem, z jakim muszą borykać się rodzice otrzymujący zasiłek opiekuńczy dla dzieci do lat 8. w związku z epidemią COVID-19. Poniżej załączam kopię listu. Podobnie jak rodzice, których reprezentuje jego autorka, będę wdzięczna za zapoznanie się jego treścią i wprowadzenie zmian w sposobie podejmowania decyzji o kontynuowaniu lub zaprzestaniu wypłaty wspomnianego świadczenia.

Z niecierpliwością oczekuję odpowiedzi na mój mail, którą redakcja mamotoja.pl będzie chciała opublikować w swoim serwisie.

Z wyrazami szacunku,
Ewa Janczak-Cwil

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama