Reklama

Jedna z kobiet na internetowej grupie dla mam zapytała, czy „zawsze się dostaje znieczulenie na życzenie, czy to tylko teoria, a w praktyce znieczulenia nie ma?”. Pod postem pojawiło się wiele komentarzy innych mam. Niektóre z kobiet opisywały dramatyczne sytuacje, gdy błagały o znieczulenie, a mimo to nie zostało im ono podane.

Reklama

„Nawet nie wiedziałam, że można mieć znieczulenie”

Z wypowiedzi internautek można odnieść wrażenie, że możliwość skorzystania ze znieczulenia podczas porodu działa jedynie w teorii, natomiast w praktyce często jest to fikcją. Niektóre z kobiet, mimo próśb o znieczulenie, dostały jedynie leki przeciwbólowe. Inne z internautek przyznały, że nawet nie wiedziały, że mogą rodzić „bez bólu”.

„Kwestia szpitala, ale ja obdzwoniłam szpitale w okolicy, popytałam i mimo że niby jest to możliwe – nikt nic nie wiedział, więc obstawiam, że w Polsce w większości placówek to tylko teoria”.

„U mnie nie było możliwości, jak już położna widziała, że leżę na ziemi i nie mogę wstać przez drętwienie nóg od kręgosłupa, to zaproponowała leki przeciwbólowe. Po dwóch albo trzech godzinach dostałam Ibuprofen”.

„Ja nie dostałam. Błagałam o znieczulenie. Poród był indukowany, wszystko na siłę było rozrywane. Położne powiedziały, że jak chciałam znieczulenie, to mogłam jechać do innego szpitala”.

„Ja przy pierwszym dziecku (7 lat temu) badziew dostałam, a nie znieczulenie”.

„Ja nie miałam znieczulenia, jedynie jak byłam zszywana po porodzie. Nawet nie wiedziałam, że można mieć znieczulenie...”.

„Poprosiłam o znieczulenie i dostałam”

Brak znieczulenia na polskich porodówkach nie jest jednak standardem. Z historii mam, które wypowiadały się w sieci, wynika, że niektóre z nich nie miały problemu z tym, żeby dostać znieczulenie.

„Mój szpital dawał bez problemu. Ja już nie zdążyłam, ale dostałam gaz, też super sprawa”.

„Mnie przy przyjęciu do szpitala pytali, czy będę chciała znieczulenie. Przed przejściem na blok porodowy miałam pobraną krew na badania i jak chciałam znieczulenie, to po 20 minutach przyszedł anestezjolog i dał bez problemu”.

„Ja poprosiłam o znieczulenie i dostałam, ale czekałam trzy godziny, bo nie było anestezjologa”.

„Ja dostałam od razu, jak poprosiłam, po dwóch godzinach druga dawka. Nie było problemu. Normalne, że trzeba było poczekać na anestezjologa, bo nie tylko ja rodziłam w tym czasie”.

Bez znieczulenia „da się przeżyć”

Każda kobieta ma własną historię i punkt widzenia. Niektóre mamy świadomie zdecydowały się na brak znieczulenia w trakcie porodu. Inne nie miały po prostu możliwości wyboru.

„Ja rodziłam trzy razy. Strach przed igłą był silniejszy – rodziłam bez znieczulenia. Nie ma tragedii, da się przeżyć”.

„W moim szpitalu nie podają w ogóle znieczulenia”.

„Niestety ja nie dostałam znieczulenia, bo szpital tego nie miał... Dopiero jak cc trzeba było robić, to poczułam tę ulgę, jak to jest bez skurczy. Cudowne uczucie już nie czuć tego bólu”.

Warto mieć wybór

Niezależnie od tego, czy kobieta chce rodzić ze znieczuleniem, czy nie – bardzo ważna jest możliwość wyboru.

„Znieczulenie powinno być dostępne, nawet jeśli kobieta o nie prosi. Później się dziwią, że jest taki odsetek cc. Kobiety się boją porodu, bólu. Nie każda jest świadoma swojego ciała i potrafi sobie poradzić ze skurczami”.

„Jeżeli dla kogoś poród jest bolesny, ale do wytrzymania to super, niech nie korzysta, ale uważam, że każda kobieta powinna mieć dostęp do znieczulenia, jeśli sobie tego życzy. Mamy XXI wiek i powinnyśmy rodzić w cywilizowanych warunkach”.

Rodząca kobieta może zażyczyć sobie poród ze znieczuleniem już na etapie ciąży – należy wtedy zgłosić to lekarzowi prowadzącemu. Warto dowiedzieć się także, czy dany szpital zapewnia wybrany rodzaj znieczulenia.

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama