
Ciarki przechodzą ci po plecach na samą myśl o tym, że twój szkrab – to wychuchane maleństwo, ten nieporadny przedszkolak – mógłby wyjechać na pierwszą swoją kolonię. Bo kto przytuli, gdy będzie mu smutno? Kto przykryje kocykiem? Kto pomoże mu się umyć? No i na pewno będzie tęsknić. I płakać. Ech, tyle wątpliwości... Nie musisz ich mieć. Skorzystaj z wyjazdów rodzinnych z zorganizowanymi zajęciami dla dzieci i rodziców. Niektóre odbywają się razem, inne osobno, dzięki temu i jedni, i drudzy mogą ze sobą pobyć, ale też odpocząć od siebie, a do tego wszyscy mają wrażenie, że fajnie spędzają czas.
Kto jedzie na wakacje
Na kolonie można wysłać dziecko, które jest na to gotowe. Czyli takie, które w miarę radzi sobie w samoobsłudze (np. z ubieraniem się), nawiązuje kontakty z rówieśnikami, ma doświadczenie w spędzaniu nocy poza domem, bez rodziców. Aby malec poczuł się bezpiecznie w nowym miejscu, można o nim wcześniej opowiedzieć i o tym, co będzie tam robić, a pierwszą noc spędzić razem.
Ewa Ulrich-Załęska, psycholog
Jak daleko od domu
Organizatorzy wyjazdów rodzinnych albo wywożą całą rodzinę np. nad morze, albo rozbijają namioty blisko miasta.
- Blisko domu. Kolonię blisko miasta proponuje Fundacja na rzecz Wspólnoty Dzieci i Dorosłych „Bullerbyn”, która od kilku lat zaprasza dzieci do Wioski Bullerbyn. Wioskę zbudowano na terenie gospodarstwa agroturystycznego położonego blisko Warszawy (ok. 30 km). Wszystko po to, by mama czy tata mogli pobyć razem z dzieckiem, kiedy tylko zapragną (przecież wysłanie pięcio- czy sześciolatka na kolonię to przeżycie dla całej rodziny, nie tylko dla dziecka). – Namawiamy rodziców do częstych odwiedzin, do udziału w dziecięcych zabawach, do czytania książek wieczorem... Te spotkania, ale także świadomość, że rodzice są blisko, pomagają smykom przetrwać dwutygodniową rozłąkę – mówi Sylwia Zacharjasz, wiceprezes Fundacji.
- Daleko od domu. Tego typu wyjazdy to coś w rodzaju półkolonii, ale nie w mieście, tylko właśnie nad morzem czy w górach. – Mama czy tata są z dzieckiem przez cały czas. Mieszkają razem, jedzą wspólnie posiłki, ale już na różne zajęcia chodzą osobno – mówi Karolina Andrian, organizatorka wyjazdów rodzinnych Wyspa Dzieci. – Dzięki temu i dzieci, i rodzice mają czas dla siebie, ale wieczorem wszyscy spotykają się na wspólnej zabawie. Taka formuła pozwala wyjechać całej rodzinie, nawet z młodszym rodzeństwem, które nie kwalifikuje się na kolonię.
Warsztaty
Organizatorzy wyjazdów rodzinnych nie ograniczają się do zapewniania uczestnikom zabawy. Ich celem jest m.in. pokazanie rodzicom, jak rozmawiać z dziećmi, jak wspierać je w różnych działaniach.
– Nasza Wioska jest okazją do wzmocnienia więzi między rodzicami i dziećmi, a także budowania porozumienia nie tylko między nimi, ale też wychowawcami, co się przyda, gdy maluchy pójdą do szkoły. Dlatego oprócz codziennych zajęć mamy i ojcowie biorą udział w weekendowych warsztatach – mówi Sylwia Zacharjasz.
Dyskutuj na forum: Kolonie »