"Przytulmy lato"! – Dorota Zawadzka zaprasza rodziców nad morze [WYWIAD]
Wybierasz się na urlop nad Bałtyk? W takim razie dopisz do wakacyjnych atrakcji darmowe warsztaty rodzinne z Supernianią! Pytamy ją, jakie tematy królują w tym roku.
Co to jest "Przytulmy lato"?
– To akcja, którą wymyśliliśmy z Robertem (Robert Myśliński, mąż Doroty Zawadzkiej – przyp. red.) trzy lata temu. Mówiąc najprościej to wakacyjny cykl bezpłatnych warsztatów dla rodzin z małymi dziećmi, specjalnie mówię: rodzin, a nie rodziców, bo na spotkania przychodzą nie tylko mama i tata, ale też babcie, dziadkowie, ciocie. Każdego wieczoru w innym hotelu czy ośrodku nad Bałtykiem, spotykam się z rodzinami i rozmawiamy o wychowaniu i rozwoju dzieci.
Jeśli jest taka potrzeba, to po takim spotkaniu jeszcze zostaję na indywidualne rozmowy, nieraz nawet takie konsultacje ciągną się do północy. Na spotkania ze mną może przyjść każdy, nie tylko gość danego hotelu, i co mnie bardzo cieszy, zdarzyło mi się już kilka razy rozmawiać z rodzinami, które wybierały termin i miejsce urlopu specjalnie ze względu na "Przytulmy lato". Mam też już kilka rodzin, z którymi widzę się już kolejny rok z rzędu – to też bardzo cieszy i pokazuje, że moja akcja ma sens.
O czym mówisz w tym roku?
– Mam trzy główne tematy. Pierwszy to wakacje z dziećmi. Rozmawiamy z rodzicami, jak zorganizować rodzinny odpoczynek i jak na urlopie zbliżyć się do siebie, a nie kłócić się każdego dnia. Po reakcjach rodzin widzę, że to jest bardzo potrzebny temat: po 10 miesiącach życia w biegu, przyjeżdżają do jednego, wspólnego pokoju i nieraz już na początku urlopu okazuje się, że wszyscy wszystkim działają na nerwy.
Drugim i jednocześnie głównym tematem są inteligencje wielorakie. Rodzice są bardzo zdziwieni, kiedy słyszą, że inteligencji jest więcej niż jedna. Rozmawiamy m.in. na co zwracać uwagę, jak wykorzystać potencjał dziecka.
Trzecia rzecz to mądre oglądanie telewizji i wszystko, co się wiąże z nowymi technologiami. Pytam rodziców: czy naprawdę na wakacjach muszą mieć telewizor w pokoju? Rozmawiamy, jak na wakacjach obyć się bez tabletów, komórek – ten temat bardzo rodziców porusza. Mówię też, co wybierać spośród technologii, jakie programy czy gry proponować dzieciom, czego unikać.
Czytaj także: Komputer to dzisiejszy trzepak? Rozmowa z psychologiem
Poza tymi tematami zawsze mówię o prawach dziecka: o prawie do własnych decyzji, o prawie do niejedzenia, do szacunku.
Sprawdź: Gdzie w sierpniu 2016 r. spotkasz Dorotę Zawadzką?
Jakie tematy budzą najwięcej emocji?
– Dużo emocji budzi temat telewizji i nowych technologii – gdy mówię, że dziecko nie powinno do trzeciego roku życia oglądać w ogóle telewizji, to też nieraz zaczyna się burza: "Ale to przecież rozwija!". Bardzo też pytają: ile tabletu dla 5-latka, ile komórki dla 8-latka.
Z reguły emocje zaczynają się wtedy, gdy mówię rzeczy niewygodne dla rodziców. Kiedy np. punktuję przemocowe karmienie, przemocowe ubieranie dziecka albo rozbieranie, które ciągle widzę na plaży: takie zdejmowanie koszulki razem z głową. Kiedy piętnuję wychowanie oparte na zasadzie: "Ma być tak, bo tak mówię".
Kilka razy usłyszałam: "Pani jest taka, że rodzic nie może popełniać błędów". Ja zawsze wtedy odpowiadam: "Błąd możesz popełnić raz. Ale jeśli popełniasz go raz za razem, to już to nie jest błąd, ale twoja świadoma decyzja".
Czy po trzech tygodniach akcji czujesz już zmęczenie?
– Powiem szczerze, że jestem piekielnie zmęczona, ale to jest zmęczenie twórcze. Dzięki spotkaniom twarzą w twarz cały czas się dokształcam, cały czas szukam nowych argumentów, nowych badań, nowych przykładów, które przekonają moich słuchaczy.
Co sprawia Ci największą satysfakcję?
– To, że widzę, że rodzice słuchają. I to słuchają krytycznie – przez co i ja muszę cały czas być na najwyższych obrotach. To też męczy, ale gdy widzę jak nieobecny wzrok jakiegoś tatusia, który przyszedł tu bez większego przekonania, w pewnym momencie się wyostrza, to ja mam ogromną satysfakcję! Nawet jeśli po chwili ten tatuś zaczyna się ze mną kłócić, dopytywać – to ja już wiem, że zasiałam w nim jakąś myśl. A właśnie o to w "Przytulmy lato" chodzi.