Praca i macierzyństwo są do pogodzenia, choć bywa trudno - o tym wiemy wszyscy. Życie pracującej mamy obfituje w doświadczenia, których nie zrozumie nikt inny poza… drugą pracującą mamą! Oto sytuacje, które są udziałem pracujących matek: od odciągania pokarmu w pracy, przez telefony ze szkoły podczas zebrania, po pracę w domu.

Reklama

Odciąganie pokarmu

Czy zdarzyło ci się po powrocie do pracy po urlopie macierzyńskim odciągać pokarm w toalecie? A może robiłaś to przy biurku lub byłaś szczęściarą i miałaś osobny pokój, w którym mogłaś spokojnie wyciągnąć laktator? Zgodnie z prawem mamie karmiącej piersią jedno dziecko przysługują 2 pół godzinne przerwy na karmienie, matce karmiącej dwoje dzieci – 2 przerwy po 45 minut. W praktyce wygląda to tak, że karmiące pracujące mamy najczęściej wychodzą wcześniej z pracy, niektóre jednak muszą odciągać pokarm w pracy przy pomocy laktatora.

Rozpaczliwe sceny przed wyjściem z domu

„Mamo, dlaczego musisz iść do pracy?”, „Mamusiu, zostań tu ze mną” – każda z nas była w tej sytuacji. Pracująca mama musi zderzyć się z przejawami braku zrozumienia, że musi pracować - ze strony dziecka najczęściej, bo ono chciałoby mieć ją ciągle przy sobie, ale czasem też ze strony niepracujących mam lub starszych osób, u których w domach mamy zajmowały się wyłącznie domem i dzieckiem.

Zakupy internetowe… w pracy

Doba jest stanowczo za krótka dla pracującej mamy! Kiedy już wracasz do domu, odbierając po drodze dziecko ze żłobka/przedszkola/szkoły (niepotrzebne skreślić), masz jeszcze tysiąc rzeczy do zrobienia, nie ma więc szans, żebyś ze wszystkim zdążyła. Dlatego nic dziwnego, że część spraw związanych z dziećmi, mamy załatwiają… w pracy. Szybki zakup kombinezonu na zimę, książek do dziecięcej biblioteki czy wyprawki szkolnej wykonuje więc w godzinach pracy, z duszą na ramieniu, że pracodawca ją na tym przyłapie.

Jedzenie na wynos

Niektóre kobiety są tak zorganizowane, że gotują w weekend obiady na cały tydzień, inne za nic w świecie nie chciałyby spędzić tego czasu w kuchni, wolą poświęcić go dziecku, sobie i tysiącom innych rzeczy, na które czas jest tylko w weekend. Dlatego w świecie pracującej mamy jedzenie na wynos jest kołem ratunkowym, po które sięga z wdzięcznością.

Zobacz także

Jaka przerwa obiadowa?

Skoro o jedzeniu mowa, pracująca mama nie zawsze ma czas zjeść obiad w pracy. To przecież doskonały moment, żeby wykonać kilka odkładanych telefonów: umówić dziecko do dentysty, siebie do fryzjera, zapisać męża na kurs gotowania, a drugie dziecko na półkolonie… Wolne minuty nigdy nie są wolne, nie łudźmy się!

Torba do pracy to kopalnia skarbów

Kiedyś nosiłaś w torebce do pracy kosmetyki, notes, okulary, ładowarkę, portfel i chusteczki, teraz dodatkowo masz w niej (w zależności od wieku dziecka) papierki po cukierkach, smoczki i opakowania na nie, mokre chusteczki, pieluszkę, woreczki do przechowywania pokarmu, laktator, kredki, kolorowanki, grzechotki… Nie sposób wymienić wszystkiego!

Plamy na ubraniu

Mleko na bluzce? Która mama tego nie zna! Nieco gorzej, kiedy zauważasz je dopiero po przyjściu do pracy! Na dodatek plamy po mleku tak trudno schodzą (spróbujcie szarego mydła – nie raz wybawiło mnie z opresji!). Jeśli myślisz, że ze starszym dzieckiem będzie łatwiej w tym względzie, nie oszukuj się: dojdą marchewka, brokuły i banan!

Kawa!

Pracująca mama ma swoją najlepszą przyjaciółkę, powiernicę i spowiednika: kawę. Bez mocnej kawy ani rusz! Nieprzespane noce będą zdarzać się zawsze, wczesne pobudki, żeby zdążyć odprowadzić dziecko do przedszkola przed przyjściem do pracy – to wszystko rzeczywistość pracującej matki. A jak jej sprostać bez kawy? Rozmiar kubka zależy od wymiarów nocnej tragedii: zwykłe wieczorne problemy z zagonieniem dzieci do łóżka + wczesna pobudka = kubek kawy; nocna choroba dziecka = 3 kubki, ząbkujące niemowlę w domu = wiadro.

Droga do pracy

Pracujące mamy potrafią docenić czas przeznaczony na dojeżdżanie do pracy. Jeśli po drodze odprowadzają dziecko do żłobka lub przedszkola, cenią sobie te chwile z dzieckiem – po drodze można porozmawiać, podziwiać kwiatki, zbierać kasztany (choć nie czarujmy się: częściej po prostu pędzimy, żeby zdążyć!). Kiedy są same, pracujące mamy mogą nareszcie czytać książkę, zobaczyć, co słychać na Facebooku – ten czas jest dla nich, bez poczucia, że zabierają uwagę dziecku lub nie załatwiają ważnych spraw. Z powrotami bywa gorzej: korki, pospiech, wizja godziny zamknięcia przedszkola lub samotnego dziecka na świetlicy – to bywa stresujące.

Duma!

Najważniejsze na końcu: pracująca mama ma wszelkie prawo do tego, żeby odczuwać dumę z siebie. Pracuje, wychowuje dzieci i udaje jej się to wszystko, nawet jeśli czasem ma wrażenie, że niczego nie dopina na ostatni guzik. Są badania, które mówią o tym, że dzieci pracujących matek odnoszą w życiu sukcesy – warto trzymać się tej myśli! Nasze dzieci też kiedyś będą z nas dumne.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama