6 książek, które zrewolucjonizują twoją kuchnię
A przynajmniej sprawią, że twój jadłospis będzie bardziej nowoczesny, zdrowszy, ciekawszy. Oto książki kucharskie, które mogą zainspirować do zmian (i to robią!).
1 z 7
Moja kolekcja książek kucharskich nie jest może imponująca – zajmuje dwie półki popularnego regału z IKEA – ale większość to książki ważne. Książki, które pomogły mi zmienić moje kulinarne przyzwyczajenia, nauczyły zwracać uwagę na to, co jem, ale też sprawiły, że mlaskanie przy stole stało się moim ulubionym dźwiękiem. Ostatnio kolekcja się powiększyła o sześć tytułów (o tym dalej).
I choć łatwiej jest skorzystać z internetowej książki kucharskiej, bo wystarczy wpisać do wyszukiwarki np. „buraki”, by wyskoczyło kilkadziesiąt przepisów, to internet jest dla mnie jedynie uzupełnieniem książki papierowej, jej wersją "fastfoodową". Bo gdy gotuję, to wolę tradycyjną lekturę – tak jest wygodniej.
Za co lubię książki kucharskie?
- Za urodę. Są jak albumy o jedzeniu. Doceniam, że wydawca dopilnował, by w książce wszystko grało, np. wklejka (to pierwsze karki, zaraz po okładce) pasuje do treści, że zastosowano ciekawe fonty, że zadbano o zdjęcia. Cieszą mnie wszystkie wydawnicze smaczki.
- Za jakość. I powtórzę: są jak albumy. Zszyte, na dobrym papierze, z twardymi okładkami. Oczywiście nie wszystkie, ale takie właśnie przyciągają moją uwagę. Będą długo służyć. Szybciej nie będę w stanie rozczytać przepisu, bo kartka będzie tak zapaćkana (ci, którzy lubią mieć książki na roboczym stole, to wiedzą, co się dzieje po np. zmiksowaniu żółtka), niż się rozpadną,
- Za zdjęcia. Lepiej wiedzieć, jak to, co zamierzamy przygotować, wygląda. Dlatego książki kucharskie powinny mieć ilustracje, i już (na przepis przypada zdjęcie). Wolę, by w książce było 40 przepisów ze zdjęciami niż 200 bez. To nie wszystko. Zdjęcia muszą zachwycać, i już.
- Za to, że mój mózg je lubi. Mózg inaczej postrzega tekst, który wyświetla się na monitorze, niż ten, który widzi na kartce papieru. Gdy korzystam z przepisu z internetu, zawsze wydaje mi się, że jest trudniejszy. Więc albo drukuję, albo szukam czegoś w książce.
Czas na rewolucję! Oto książki kucharskie, które mogą zmienić twoją kuchnię.
ZOBACZ TEŻ: Zdrowe gotowanie na parze
2 z 7
Więcej roślin, czyli co zawdzięczam Jadłonomii
Wprawdzie to nie Jadłonomia przekonała mnie do wegetarianizmu, ale to dzięki niej moja wegekuchnia przestała być monotonna. Zanim Marta Dymek wydała książkę "Jadłonomia", korzystałam z przepisów z jej bloga. Byłam zachwycona tym, że co przepis, to udany (no może buraczkowa z mlekiem kokosowym mi nie przypadła do gusty, ale ma swoich fanów). Trudno się dziwić, że targałam do pracy obiadowe porcje w pojemnikach, bo wiadomo – z domu lepsze. I za każdym razem, gdy ktoś pytał, co mam na talerzu, mówiłam, że to danie z Jadłonomii.
Efekt? Gdy tylko ukazała się książka Marty Dymek, dostałam ją od koleżanek na urodziny. To był (i jest) fantastyczny prezent! Koleżanki też sobie kupiły, a jedna to nawet stwierdziła, że to pierwsza książka kucharska, z której tak często korzysta. Dobra rekomendacja, prawda?
Zajadam się...
Chili sin carne to taka wegeteriańska wersja chili con carne, czyli chili bez mięsa. Gdy pierwszy raz ugotowałam to danie, do rana z gara ubyło pół. Polubiłam też pieczeń z kaszy jaglanej z orzechami. Podobno mięsożerni się nabierają – nie przychodzi im do głowy, że ta pieczeń nie z mięsa. Falafele są przepyszne.
Dzięki Marcie Dymek nie kupuję już tahini, bo okazało się, że nie ma nic łatwiejszego na świecie, niż własnoręczne ukręcenie pasty sezamowej. Więc mój humus do falafeli jest od początku do końca domowy. A pasztety z fasoli i innych warzyw? A domowy paprykarz? Palce lizać! Mogę tak w nieskończoność.
Spis treści
"Jadłonomia. Kuchnia roślinna" ma wszystko to, co doceniam w książce kucharskiej (ładnie wydana, ze zdjęciami i ciekawymi przepisami). Podzielono ją na rozdziały: bulwy i korzenie, cebule i por, kapusty, strączkowe, liście i zioła, dynie, warzywa zielone, grzyby, pomidory, papryki i bakłażany, bakalie, nasiona i zboża, tofu i tempech. W każdym znalazło się kilkanaście przepisów, w sumie ponad sto przepisów na wegańskie śniadania, obiady i kolacje.
Jadłonomia. Kuchnia roślinna
Marta Dymek
Dwie Siostry, 69 zł
ZOBACZ TEŻ: Wegetarianka w ciąży
3 z 7
Mądrze, oszczędnie i z głową, czyli gotuj z Jamie'm Oliverem
Moje gotowanie ewaluowało. Kiedyś korzystałam z półproduktów, dzisiaj staram się sama wszystko przygotować. Przejmuje się, kiedy muszę wyrzucić jedzenie, bo się zepsuło. Nie lubię, gdy się marnuje. Gdy robię zakupy, na listę wpisuję tylko te produkty, które na pewno wykorzystam w tygodniu. Gdy coś zostaje, bo nagotowałam gar, to mrożę. Niby nic odkrywczego, ale do tego też trzeba dorosnąć.
Trudno więc się dziwić, że z entuzjazmem przyjęłam książkę kucharską Jamie'go Olivera "Gotuj sprytnie jak Jamie", bo znalazłam w niej wszystko to, nad czym od jakiegoś czasu się zastanawiałam.
Zajadam się...
Inna sprawa, że ten facet zaraża energią i pasją do gotowania. To on mnie nauczył, by pietruszkę kroić całą, także ogonki, nie tylko liście. Takie proste, a całe lata wycinałam listki, a przecież ogonki są równe cenne. Polubiłam go za to, że zawalczył o dzieci w szkołach i pokazał dorosłym jak niezdrowo one jedzą i że to nasza wina.
Po jego przepisy sięgam, gdy chcę zaszaleć. Bo nie są one zwykłe, choć nie znaczy, że trudne. Zawsze czymś mnie zaskoczy i zainspiruje. Jestem mu wdzięczna za to, że zauważył, że można kupować mądrze (czyli tak, by nie nadszarpnąć portfela), gotować z głową (zdrowo, wartościowo, smacznie) i nie wyrzucać resztek, bo z resztek najsmaczniejsze przyrządza się dania. Wprawdzie w książce kucharskiej "Gotuj sprytnie jak Jamie" znalazło się sporo przepisów na mięsne dania (np, na wędzona golonkę czy dania z kiełbasą), to udało mi się wyłuskać kilka-kilkanaście na dania wegetariańskie, np. racuchy z buraków z soczewicą i sałatą.
Spis treści
Przy każdym daniu umieszczono informację, ile porcja ma kalorii, a także czy było robione z resztek czy nie, a na końcu książki znalazłam tabele pokazujące, co przyda się w kuchni, a także ile poszczególne dania mają węglowodanów, tłuszczów, cukru. Rozdziały: warzywa, kurczak, wołowina, wieprzowina, jagnięcina, ryby. Dla mnie tylko pierwszy rozdział, ale co tam, na zdjecia choć popatrzę.
Gotuj sprytnie jak Jamie
Jamie Oliver
Insignis, 69 zł
ZOBACZ TEŻ: Co po kolei w diecie niemowlęcia – mówi prof. Socha (film)
4 z 7
Nowe spojrzenie na ciasta, czyli alfabet ciast
Zosia Różycka stworzyła "Alfabet ciast", bo lubi literki (kaligrafii nauczyła się na studiach). A dlaczego akurat ciast? Bo lubi słodycze. Zaczęła piec z nudów. Najpierw zmierzyła się z maślanymi ciasteczkami, które nie wyszły. Nie poddała się i druga blacha była taka jak trzeba. Tak jej się spodobało to pieczenie, że ciasta i ciasteczka musiała rozdawać znajomym. Trafiły też do kogoś, kto prowadzi kawiarnię. I z miejsca zachwyciły. Najpierw klientów jednej kawiarni, później kolejnych. Teraz Zosia Różycka ma swój warsztat cukiernika, firmę cukierniczą i dostarcza swoje ciasta do co najmniej dziesięciu kawiarni (niestety, tylko w Warszawie). Jej kunszt kulinarny, ale też fotograficzny, kaligraficzny oraz ilustratorski mogły docenić czytelniczki różnych pism, a także czytelnicy jej pierwszej książki "Alfabet ciast".
Najpierw były ciasta, które posmakowały Dwóm Siostrom, a później pomysł, by wydać książkę. Zosia nie tylko upiekła, ale też sama zrobiła zdjęcia, ilustrowała (ma taką delikatną i elegancką kreskę) i kaligrafowała. Efekt jest wyśmienity. Jej książka kucharska wygląda jak wykwintne ciastko.
Zajadam się...
Zosia Różycka pokazała mi, że warto eksperymentować. Że czekolada i sól to świetne połączenie, że tymianek pasuje do truskawek, a do tarty można dodać zieloną herbatę. Spytałam autorkę, z jaką literką miała największy kłopot. Z X sobie poradziła, ale przepadła na literce Y. Dlatego zamiast ciasta, są okruszki. Ładne.
Spis treści
Jest alfabetyczny, od A do Z. Na końcu znalazłam przepisy na różne smakowite kremy: czekoladowy, maślany, waniliowy, ale też na marcepan, masło orzechowe czy polewę czekoladową. Jest też przelicznik z miarami i wagami oraz inne rozrysowane tablice.
Alfabet ciast
Zofia Różycka
Dwie Siostry, 34,90 zł
ZOBACZ TEŻ: Przepisy na słodycze dla dziecka
5 z 7
Kasza kipi, czyli gotuj z pasją
Ta książka kucharska kupiła mnie swoim tytułem – "Kipi kasza". Bo rzeczywiście ona tu kipi, i to na każdej stronie. Kasza jest składnikiem każdego dania: sałatek, zupy, głównego dania, nawet deseru. Znalazłam tu przepisy na każdy jej rodzaj: kukurydziana, gryczana, perłowa, manna, bulgar, kuskus, owsiana, ale też amarantus i quinoa, czyli komosa ryżowa. Z mięsem i bez. Jest nawet pizza na sosie z bryndzy i kaszanką (!), cebulą i czosnkiem. Stary przepis w nowym wydaniu, choć poszukam raczej coś bezmięsnego, np. kaszotto ze szparagami, kalafiorem i jarmużem albo batoniki amarantusowe z suszoną śliwką, rodzynkami i żurawiną z dodatkiem imbiru lub pikantna zupa słodko-kwaśna z ananasem, krewetkami i kaszą jęczmienną (życia nie starczy na te wszystkie fantastyczne przepisy).
Paweł Łukasik, który gotuje, napisał na swoim blogu "Gotowanie z pasją", że "Gotować zacząłem, aby uwolnić się od stresu, jednak od tego momentu gotuję coraz więcej. Gotowanie jest formą sztuki, w której można realizować się artystycznie i która pozwala być kimś więcej, niż tylko odtwórcą przepisu. Dlatego gotując, trzeba angażować się w 100%". Biorę sobie to do serca.
Pomaga mu w tym Grzegorz Targosz, fotograf, który wprawdzie w powściągliwy sposób pisze o sobie, ale jak napisze, to w dziesiątkę: "Z pasji rodzą się tylko wielkie rzeczy". Będę sobie to powtarzać.
Na marginesie, wzruszyła mnie dedykacja umieszczona na początku książki: "Naszym Mamom". Fajna.
Zjadłabym...
Nie znałam wcześniej bloga "Gotowanie z pasją", który jest polem bitewnym autorów książki "Kipi kasza", a szkoda, bo przydałby się, gdy zastanawiałam się, jak ugotować quiona i amarantus oraz co z tych ziaren można zrobić (np. dodać do zupy z dyni lub przygotować sałatkę z zielonymi szparagami). Z amarantusem poległam (w mojej kuchni występuje na razie w postaci ekspandowanej i ewentualnie mąki jako dodatek do chleba), a z komosą ryżową jako tako się zakumplowałam, choć daleko nam do przyjaźni. Teraz nadrabiam zaległości w edukacji, do czego namawiam wszystkich kaszowych sceptyków, zwłaszcza że oprócz przepisów na szybkie, proste dania znalazłam w książce przewodnik po kaszach.
Spis treści
W książce "Kipi kasza" umieszczono 105 przepisów na klasyczne dania z kaszą, ale w nowej odsłonie, oraz na kaszowe nowinki. Blisko trzy czwarte przepisów to propozycje bezmięsne, a prawie połowa to dania, które nie zawierają glutenu. W spisie treści znalazły się rozdziały: sałatki, dania główne, zupy, kolacje i desery.
Kasza kipi
Paweł Łukasik, Grzegorz Targosz
Samo sedno, 59,90 zł
ZOBACZ TEŻ: Dlaczego kasza jest lepsza
6 z 7
Gotuj i kochaj (siebie i innych) z Agnieszką Maciąg
Odkrywam, że pośpiech nikomu nie służy. Niby to się wie, ale nic się z tym nie robi. Stres to moje drugie imię. Zdałam sobie sprawę, że w kuchni odpoczywam, nie fizycznie, ale psychicznie. To monotonne krojenie warzyw sprawia, że się wyłączam i dobrze mi to robi. Agnieszka Maciąg w książce kucharskiej "Smak miłości" robi krok dalej: „W mojej kuchni nie ma miejsca na pośpiech i pokrzykiwanie. Przeciwnie, to miejsce, w którym koncentruję się na tym, co naprawdę ważne i dobre”. I jeszcze to: „Gotowanie to... dzielenie się i dopieszczanie. Myślenie o tych, których kochamy. Również o sobie” (jeśli przepisów i spotkania z Agnieszka Maciąg nie dość, można zajrzeć do miesięcznika "Uroda życia", w którym autorka prowadzi rubrykę kulinarną).
Mam to szczęście, że mojej lepszej połówce wszystko, co co ugotuję, smakuje. I że docenia moje wysiłki, by było inaczej, zdrowiej, nie zawsze wykwintnie. Doceniam to, bo dzięki temu czuję się w kuchni pewniej.
Zjadłabym...
Książka kucharska Agnieszki Maciąg przepełniona jest miłością. Brzmi to jak z taniego romansu, ale tak jest. Wierzę autorce, że pisząc „Smaki miłości”, myślała o najbliższych. Ale też o szukaniu równowagi. Bo obok miłości dużo jest tu o spokoju, harmonii.
To tyle w kwestii miłości, a co jest do jedzenia? Dużo i smakowicie, do tego trochę egzotycznie, trochę tradycyjnie, prosto, ale i efektownie. Rozczula mnie przepis na ogórki w zalewie octowo-musztardowej. Może dlatego, że swój przepis na ogórki dostałam od swojej mamy? Rzuciłam się na przepisy, w których komosa ryżowa występuje w roli głównej, i na rozdział poświęcony śniadaniom – zawsze mam problem, co zrobić na pierwszy posiłek, by nie była to jajecznica albo musli.
Spis treści
Książkę podzielono na rozdziały: moje poranne domowe wypieki; co zjemy dzisiaj na śniadanie, jaka dzisiaj sałatka, kochanie?; przystawki i dodatki; zupy; a jak danie główne...; la dolce vita; moje ulubione napoje, spiżarnia.
Smak miłości
Agnieszka MaciągOtwarte, 49,90 zł
7 z 7
Pora na oczyszczanie, czyli detoks z Kasią Bem
To nie jest typowa książka kucharska, ale spodobała mi się jej okładka i zaintrygował tytuł "Happy detoks. Jedz, oddychaj i kochaj (siebie)". Oczyszczanie kojarzyło mi się z męka, a tu obietnica szczęścia. Bo i autorka nie każe nikomu się katować, choć wymagania detoksu są spore.
Dlatego to nie jest łatwa książka, bo trzeba się jej całkowicie oddać, a przynajmniej na 10 dni, bo tyle trwa cały proces oczyszczania. Więc nie z doskoku, tylko z ołówkiem w ręku, bo detoks trzeba jednak zaplanować. Lato sprzyja takim decyzjom, więc dam się namówić autorce na jej program oczyszczania. Zresztą przykład Kasi Bem daje do myślenia – program oczyszczający pomógł jej samej odzyskać zdrowie, spokój i doskonałe samopoczucie.
Zjadłabym...
Kasia Bem jest dowodem na to, że praca w korporacji nie musi być do końca życia, że można oderwać się od biurka i zacząć spędzać czas po nowemu. Kiedyś dyrektorka, copywriterka i dziennikarka, dzisiaj nauczycielka jogi, medytacji, propagatorka świadomego jedzenia i życia, autorka dwóch blogów o jodze i zdrowym, zrównoważonym stylu życia.
W książce znalazłam przepisy na zielone koktajle, dania z kaszami, humus, szczęśliwą owsiankę, dania z soczewicą, pesto z jarmużu, czyli wszystko to, co lubię. Ciekawostka! Coś dla tych, którzy nie mają czasu, a chcieliby się oczyścić. Można już zamówić dziesięciodniowy catering "Happy detoks". Niestety, tylko na terenie Warszawy.
Spis treści
Książka "Happy detoks" zawiera dziesięciodniowy program oczyszczający ciało i umysł. Jeśli umysł, to sporo tu o jodze, oddechu i medytacji, czyli coś, co rozpędzony człowiek potrzebuje najbardziej na świecie. To jeden z punktów na mojej liście rzeczy do zrobienia – zatrzymać się i pozwolić odpocząć umysłowi, który bombarduję co chwilę informacjami.
Happy detoks
Kasia Bem
Edipresse, 39,99 zł
ZOBACZ TEŻ: Jak medytować? Instrukcja krok po kroku z Kasią Bem