"Nie poganiaj mnie, bo tracę oddech" czyli mamo, nie spiesz się tak!
Poganiamy dzieci z wielu powodów. Bo nie możemy spóźnić się do pracy, bo do przedszkola jest kawał (zakorkowanej na amen) drogi, bo zaspaliśmy, bo zaplanowaliśmy, bo musimy jeszcze… Czy zawsze ten pośpiech jest konieczny?
Przyłapujecie się czasem na tym, że zmuszacie dzieci do pośpiechu nawet wtedy, gdy tak naprawdę nie jest to konieczne? Ja się przyłapuję.
Brakuje nam cierpliwości (no bo jak długo można wiązać buty, no jak???) i elastyczności (mieliśmy odwiedzić żyrafę, więc dlaczego, na Boga, od kwadransa tkwimy przy kiosku z pamiątkami?!?) albo po prostu z przyzwyczajenia, bo po tygodniu robienia wszystkiego na czas trudno ot tak wyhamować.
Przeczytaj także: Jak żyć zdrowo w pośpiechu
Pośpiech a dzieci
Jak z tym wiecznym poganianiem radzą sobie nasze dzieci?
– Bardzo różnie – mówi Beata Płażewska, psycholog dziecięcy. – To zależy m.in. od ich temperamentu.
Dzieci, które od urodzenia funkcjonują na wysokich obrotach, mogą radzić sobie całkiem nieźle, bo od pośpiechu bardziej je męczy bezruch i nuda.
Znacznie trudniej jest maluchom, które z natury są spokojne. Wieczne poganianie i gnanie na złamanie karku burzy ich spokój, zmusza do tempa, które jest im obce i którego sensu nie rozumieją. W dodatku mają poczucie, że wszystko robią źle, bo inni się na nie denerwują. Dla nich pośpiech = stres z wszystkimi jego konsekwencjami, np. bólem brzucha czy głowy.
Zobacz także: Temperament to potęga
A więc co robić? Cudownie byłoby nie spieszyć się w ogóle, ale to nierealne. I niepotrzebne.
– Dziecko nie może żyć pod kloszem – mówi Beata Płażewska. - Dzięki temu, że czasem musi się spiąć, bardziej postarać, podbiec itd. uczy się żyć w prawdziwym świecie, dowiaduje się wiele o sobie i swoich możliwościach. Najważniejsze, by tego stresu nie było zbyt dużo i by nie towarzyszył mu bez ustanku.
Jak się spieszyć "po ludzku"?
Co robić, by wszędzie zdążyć na czas, a przy tym nie zamęczyć dziecka?
- Spróbuj zrozumieć dziecko. Nawet kilkulatek nie bardzo wie, dlaczego właściwie ma się spieszyć. Nie ma poczucia czasu, więc twoje „Rany boskie, już za pięć ósma!” nic dla niego nie znaczy. Jest skupiony na sobie, łatwiej się rozprasza . Przyjmując to do wiadomości nie sprawimy co prawda, że ubierze się albo zje śniadanie szybciej, ale przestaniemy się denerwować i uważać, że guzdrząc się, robi nam na złość.
- Bierz pod uwagę jego możliwości. Trzy- czy nawet cztero- czy pięciolatek nie jest w stanie ubrać się czy zjeść tak sprawnie jak dorosły. Nie potrafi też tak szybko chodzić, bo robi o wiele mniejsze kroki. Pogódź się tym, że potrzebuje więcej czasu niż ty.
- Nie pakuj się w kłopoty. Zastanów się, czy najlepsze przedszkole/basen/zajęcia plastyczne w mieście są warte tego, by pędzić tam na złamanie karku.
- Ułatw sobie życie. Jeśli wiesz, że rano macie mało czasu, wszystko, co się da (ubrania, zabawki do zabrania itd.) przygotuj wieczorem. Jeśli twój smyk zatrzymuje się przy każdym kwiatku, psie i aucie, wyjdź z nim trochę wcześniej. Jeśli rano jest marudny, poszukaj czegoś, co ułatwi mu wstawanie (kakao w ulubionym kubku, łaskotki, skoczna piosenka itd.).
- Przygotuj malca. Jeśli musicie spieszyć się bardziej niż zwykle (bo na przykład zaspaliście), uprzedź o tym dziecko i powiedz (konkretnie!), czego od niego oczekujesz.
- Nie bądź kapralem. Zamiast pokrzykiwać i wydawać rozkazy pomagaj i bądź przy dziecku. Możesz też spróbować sztuczek (znajdziesz je poniżej. Nie burcz na malca z byle powodu, chwal go, gdy uda mu się z czymś uporać w miarę szybko.
- Daj dziecku czasem odetchnąć. Nawet dorosły nie może żyć w nieustannym pędzie. Dziecko tym bardziej. Potrzebuje odpoczynku, leniwych przedpołudni z rodzicami, a nawet beztroskiego zbijania bąków. – Szukając atrakcyjnych zajęć dla naszych pociech zapominamy czasem, że do rozwoju potrzebna jest także spontaniczna, nie kierowana przez dorosłych zabawa, przepychanki z rówieśnikami, a nawet nuda. Dzięki temu wszystkiemu malec rozwija się na najróżniejsze sposoby: przygląda się światu, intensywnie doświadcza, ma szansę rozwijać swoją wyobraźnię, uczyć się samodzielności – mówi psycholog.
- Nie planuj zbyt wiele. Zorganizuj wasz dzień tak, by znalazł się czas na spokojny spacer, rozmowę i „nicnierobienie”,
- Mądrze wybieraj. Nie da się robić wszystkiego naraz. I nie wszystko warto robić. Może zamiast pędzić z malcem na kurs gotowania dla przedszkolaków zostańcie w domu i zróbcie sobie kluski na kolację?
- Nie popędzaj dziecka, jeśli to nie jest naprawdę konieczne. No bo właściwie dlaczego nie miałoby się przyjrzeć kotu?
- Ucz się od dziecka. Gdy utknie przy kałuży spróbuj go nie popędzać, tylko przyjrzyj się jej wraz z nim. Może jest ciekawsza niż to, do czego pędziliście?
Jak skłonić dziecko do pośpiechu? 5 sprawdzonych trików
Zamiast popędzać i sztorcować malca możesz wypróbować którąś ze starych, rodzicielskich sztuczek.
- Włącz minutnik. Są maluchy, które uwielbiają z nim wygrywać.
- Rzuć wyzwanie. „Kto pierwszy się ubierze/ dobiegnie do ławki”
- Przydziel ważne zadanie. „Zadbaj o to, by lalka Zuzia dotarła do przedszkola na czas”
- Uruchom wyobraźnię „Musimy szybko zjeść i wyjść, bo za, raz przyjdzie tu stado tyranozaurów”,
- Zachęć. „Jeśli za chwilę wyjdziemy, zdążymy powiedzieć „dzień dobry” pani z warzywniaka/obejrzeć wystawę w kiosku itd.
Polecamy także: 12 trików, które ułatwiają życie rodzicom