Na co dzień boimy się przeciągów, pająków lub obcych ludzi o zmroku. Jednak kiedy przychodzi moment podjęcia decyzji o powrocie do pracy po porodzie, nasze lęki mają zupełnie nowy wymiar. Jak tu rozstać się z ukochanym maleństwem? Czy sobie poradzimy? I bez względu na to, jak bardzo mama jest gotowa powrócić na rynek pracy po urlopie macierzyńskim, najczęściej martwi się o jedną (lub więcej) z tych pięciu rzeczy. Jak oswoić te obawy?

Reklama

1. Martwię się o dziecko.

"Przecież nikt nie zaopiekuje się nim tak dobrze jak ja! Gdzie mu będzie tak dobrze jak u mamy?" - brzmi znajomo? Wiele z nas ma problem z zaufaniem obcym ludziom, w końcu chodzi tu o powierzenie im tego, co mamy najcenniejsze: naszego dziecka. Nieważne więc, czy będzie to opiekunka, czy pani w żłobku lub przedszkolu, boimy się, że kiedy wrócimy do pracy nasze dziecko będzie tęsknić albo że stanie mu się krzywda. Nawet tata i babcia wydają się niektórym z nas niegodni zaufania.

Moment symbolicznego odcięcia pępowiny musi jednak kiedyś nastąpić, a wtedy możesz odkryć ze zdumieniem, że świat trwa, a wy nadal jesteście cali, zdrowi i szczęśliwi. Oczywiście, że twoje dziecko będzie czasem wracać z przedszkola z siniakiem czy guzem, ale czy to nie naturalna część dzieciństwa? Pamiętaj, że jest pod opieką wyszkolonych nauczycieli, nianię wybrałaś skrupulatnie, a babcia kocha je tak samo bardzo jak ty. Będzie dobrze. Nie bój się pytać opiekunów o to, jak dziecku minął dzień. Będziesz spokojniejsza wiedząc, co u niego słychać: kogo dziś polubił, z kim się pobił i jaki piękny rysunek narysował dla ciebie.

2. Wciąż karmię piersią.

Twoje dziecko za nic w świecie nie weźmie do ust butelki? Boisz się, że zagłodzi się w czasie, gdy jesteś w pracy? To naturalne obawy. Może pocieszy cię myśl, że tego samego przed powrotem do pracy po porodzie bały się tysiące mam przed tobą. Porozmawiaj z koleżankami o tym, jak one poradziły sobie z tym problemem, poczytaj o skutecznym karmieniu piersią po powrocie do pracy i o rozszerzaniu diety, włącz się do dyskusji na forum internetowym.

Znajdziesz sposób na to, by dziecko było najedzone, kiedy ty pracujesz. Może będzie na tyle duże, że poradzi sobie z piciem z kubeczka, może znajdziesz butelkę, którą zaakceptuje, a może dzięki rozszerzaniu diety niemowlęciu uda ci się tak ułożyć pory picia mleka, że będą przypadać na czas, kiedy jesteś w domu.

Zobacz także

3. Nic już nie umiem, na pewno mnie wywalą.

Inny rodzaj obaw przed porodem do pracy po porodzie dotyczy naszych zawodowych kompetencji. Czujesz się już tak zasiedziała w domu i tak pochłonięta sprawami dotyczącymi dziecka, że boisz się, że już nic nie pamiętasz. Stresujesz się tym, że twój przełożony uzna, że się nie nadajesz już do pracy. Ten lęk jest równie naturalny, co obawa o dziecko. Doświadczała go prawie każda z nas przed powrotem do pracy po urlopie macierzyńskim lub wychowawczym.

Zobaczysz, że kiedy znajdziesz się z powrotem w pracy wszystko wróci na swoje miejsce, a poczucie braku kompetencji minie. Już teraz odnów kontakt z koleżankami z pracy, porozmawiaj o tym, co słychać w zawodowym świecie. To pomoże ci złagodzić stres pierwszych dni po powrocie do pracy.

4. W ogóle nie będziemy się widywać!

Praca na pełny etat plus czas dojazdu do pracy może oznaczać, ze przez większość czasu będziesz przebywać poza domem. Nic dziwnego, że martwisz się o to, że będziesz mieć za mało czasu dla dziecka. Zmiana z całej doby spędzonej wspólnie na kilka godzin, podczas których nie śpicie, jest drastyczna i na pewno wymaga przyzwyczajenia się i dobrej organizacji. Zobaczysz jednak, że da się to zrobić, przecież nie jesteś pierwszą mamą powracającą na pełny etat do pracy po porodzie. Innym się udało, tobie też się uda.

Jeśli jednak naprawdę trudno ci poradzić sobie z tą perspektywą, nie bój się zapytać szefa o możliwość pracy w niepełnym wymiarze godzin lub wykonywania części pracy w domu – w niektórych zawodach jest to możliwe. Może się też okazać, że twój przełożony zgodzi się tak dopasować twoje godziny pracy, by ułatwiały opiekę nad dzieckiem, np. nie kolidowały z godzinami otwarcia żłobka lub przedszkola.

5. Jestem samolubna

Lubimy się biczować i jesteśmy skore do składania samokrytyki. Mamy często uważają, że powrót do pracy i związane z nim rozstanie z malutkim dzieckiem to wyraz egoizmu i stawiania swoich potrzeb ponad potrzeby dziecka. Czują się samolubne.

Jeśli to dotyczy też ciebie, pomyśl przez chwilę - ile razy słyszałaś z ust dorosłych ludzi zdanie: "Moja mama poświęciła swoją karierę, żeby opiekować się nami i tatą i nie była szczęśliwa"? A czy często można usłyszeć, że ktoś żałuje, że jego mama rozwijała się, robiła to, co lubi, była szczęśliwa? Szczęśliwa mama, to szczęśliwe dziecko – to banał, ale jakże prawdziwy.

Bez względu na to, jaką decyzję podejmiesz, najważniejsze, żebyście dobrze się z nią czuli: ty i twoje dziecko. I pamiętaj, że nie jesteś sama. Wszystkie przez to przechodziłyśmy, tobie też się uda!

Przeczytaj też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama