Powrót do pracy kosztował sporo stresów i nerwów? A może cieszyłaś się tak jak ja?
Tak, nie boję się tego powiedzieć. Po powrocie z urlopu macierzyńskiego w drodze do pracy miałam nieodpartą ochotę całować chodniki i klamkę drzwi pracodawcy. Projekty wydawały mi się wybitne, ludzie wspaniali, a tematy pisanych tekstów wręcz rewolucyjne. Po kwartale kurz opadł. Wiedziałam już, że jest normalnie. Ale ten entuzjazm dał mi do myślenia.
Nieśmiało przejrzałam internet... a tam wszyscy chcą trzymać za rączki swoje różowe bobaski przynajmniej do 18. roku życia. Współuczestniczyć, współodczuwać, rozwijać, a siedzenie z dzieckiem to wybitna przyjemność, przy której głupi szef i durnowate koleżanki z pracy mogą się tylko schować.
Schodzę więc głębiej, szukam, czy może jest nas więcej... A tam porady prawne jak pracować tak, aby wracać wcześniej do domu. AAA! Serio? Gdzie jest coś dla mnie?
Znajduję kilka blogów i teksty o szumnych tytułach kończące się mdłą puentą w stylu "ale i tak kocham swojego syneczka/swoją córeczkę". No szok. Ja się nie pytam czy wy swoje dzieci kochacie, tylko czy powrót do pracy był radością.
Kolejnym moim krokiem są rozmowy. Najbardziej efektywną przestrzenią okazuje się być toaleta. To taki babiniec, gdzie gra się w otwarte karty, pożycza tusze do rzęs i inne drobiazgi. Tu wśród dźwięków spuszczanej wody, mytych rąk, elektrycznego cuda wydającego odliczoną precyzyjnie porcje ręczników spotykam kobiety podobne do mnie. Cieszące się z pociech, wracające do domu z uśmiechem na ustach, kochające placówki edukacyjne i na wysokiej szpilce wędrujące "na zakład".
Jest nas trochę. Wyjdźmy z toalet, bo warto powiedzieć, że socjalizacja potrzebna jest również kobietom, które są matkami. Brudna pielucha, piękny dom i przeżywanie pierwszych kroków dziecka nie ekscytują każdego.
A w domu czasem miło zobaczyć jak wszyscy cieszą się na nasz powrót.
Daddy's home! Like Pulptastic for more videos like this
Posted by Pulptastic on 6 października 2015