W sytuacji kiedy dziecko nie chce odrabiać lekcji w domu, rodzice najczęściej wybierają jedną z dwóch strategii. Pierwsi z nich od pierwszych dni szkolnej edukacji potomka siadają z nim (lub z nią) do wspólnego odrabiania lekcji i nie wyobrażają sobie, by pozostawić dziecko z tym zadaniem. Inni uważają, że po kilku godzinach zajęć, tak jak po ich pracy, dziecku należy się czas wolny. Nie dość, że maluchy nie powinny mieć zadawane do domu, to już na pewno praca domowa nie może obejmować również ich rodziców. Odmawiają więc kategorycznie ślęczenia nad zeszytami dzieci. Gdzie znaleźć złoty środek? Pomagać w końcu czy nie pomagać? I przede wszystkim – jak zachęcić dziecko do odrabiania lekcji?

Reklama

Dlaczego dziecko nie chce odrabiać lekcji?

Edyta Żółtowska-Górska, psycholożka: Oczekiwanie od dziecka, że będzie siadało z entuzjazmem do odrabiania lekcji, jest nieco nierealne. Czy dorosły cieszy się, kiedy dostaje dodatkową pracę do zrobienia w domu na jutro? Dziecko też po powrocie ze szkoły ma poczucie, że się napracowało i najchętniej pobawiłoby się w swoim pokoju, tymczasem mama woła do zeszytów. Dlatego dobrze jest ustalić, że w domu będzie miało najpierw trochę czasu na to, by wypocząć – zjeść coś, poleniuchować, pobawić się. Sprawdza się też ustalenie stałej pory siadania do zajęć, np. po obiedzie lub o konkretnej godzinie. Warto pamiętać, że odrabianie lekcji nie może zaczynać się o 20.00, bo dziecko jest już wtedy zmęczone.

Czy odrabiać lekcje z dzieckiem?

E. Ż.-G.: Od początku warto przyzwyczajać dziecko, że odrabianie lekcji i nauka to jego zadania, a nie rodzica. Oczywiście, przez pierwsze miesiące należy początkującego ucznia pilotować – zaznaczając, że mama sprawdzi lekcje i pomoże, jeśli malec natknie się na trudności. Nie ma potrzeby jednak, by rodzic siedział non stop przy stole, bo dziecku wejdzie w nawyk, że pracuje wtedy, gdy ktoś dorosły jest obok. Lepiej, gdy pierwszak siada przy biurku w swoim pokoju i pokazuje mamie efekt swej pracy lub woła ją jedynie wtedy, gdy potrzebuje pomocy.

Czy od każdego dziecka wymaga się tyle samo?

E. Ż.-G.: To bardzo indywidualna kwestia. Wymagania i sposób wspierania dziecka muszą być dostosowane do jego możliwości. Uczeń, który od początku napotyka trudności, ma problemy z koncentracją lub zaburzenia percepcyjno-motoryczne, wymaga innego podejścia niż maluch, dla którego czytanie i pisanie nie stanowi żadnego problemu. Pierwsze dziecko potrzebuje większej uważności i wsparcia, drugie od początku można wdrażać w rolę samodzielnego ucznia.

Czego potrzebuje dziecko, by sprawnie odrabiać lekcje?

E. Ż.-G.: Ciszy, skupienia i ciepłego wsparcia rodziców. Na czas odrabiania lekcji wyłączamy telewizor, ściszamy radio, sprzątamy z biurka wszystko poza zeszytem i piórnikiem. Warto wcześniej przewietrzyć pokój, dać dziecku coś do zjedzenia, wypicia, sprawdzić, czy nie musi iść do toalety – wtedy łatwiej mu będzie skoncentrować się na pracy. Jeśli dziecko ma dużo zadane lub pracuje w wolnym tempie, można robić krótkie, 10-minutowe przerwy na poskakanie, wstanie od biurka, wyjście na chwilkę z psem. Uczeń, pracując, musi też słyszeć, co robi dobrze, z czym sobie radzi, co robi lepiej niż wczoraj. Aby dziecko chętnie siedziało nad książkami i odrabiało lekcje, musi mieć poczucie sukcesu oraz czuć, że codziennie czegoś się uczy, np. coraz sprawniej czyta.

Zobacz także

Jak przekonać dziecko do samodzielnego odrabiania lekcji?

E. Ż.-G.: Chwaląc je za konkretne rzeczy, np. bezbłędne napisanie zdania lub sprawne przeczytanie czytanki. Ale również za wysiłek wkładany w pracę, niezależnie od jej efektów. Możemy powiedzieć np.: „Widzę, że bardzo starałeś się, kolorując ten obrazek”, „Naprawdę przyłożyłaś się do tego zadania, super”. Dziecko ma wtedy poczucie, że warto podejmować wysiłek, próbować, bo rodzic dostrzega zaangażowanie.

Teraz superważna sprawa – nie ma lepszej motywacji do pracy niż uwaga i aprobata rodziców! Krytykowaniem i porównywaniem do zdolniejszych kolegów tylko dziecko zniechęcimy. Zamiast pytać, co dostał kolega z ławki, podkreślmy, że nasza pociecha popełnia mniej błędów – jest dziś lepszą wersją siebie, rozwija się, dojrzewa. W sytuacjach, kiedy jakaś umiejętność jest dla dziecka szczególnie trudna, np. trudność sprawia mu czytanie czy liczenie, można zachęcić go do pracy, nagradzając jego zaangażowanie czymś przyjemnym. Codzienne 15-minutowe czytanie możemy nagrodzić wspólnym wyjściem na basen czy na lody w weekend.

Czy dziecko, które już samodzielnie odrabia lekcje, trzeba nadal kontrolować?

E. Ż.-G.: Po skończeniu trzeciej klasy można oddawać dziecku odpowiedzialność za funkcjonowanie w roli ucznia. Nie oznacza to jednak, że dziewięciolatek zostaje z nauką sam. Powinien pamiętać, co jest zadane, co przynieść do szkoły, czego się nauczyć, no i sam odrabiać lekcje, ale mogą też zdarzać się wpadki. Poza tym rodzice mają obowiązek go kontrolować i ukierunkowywać. Jeśli dziecko dobrze sobie radzi, nie trzeba codziennie sprawdzać zeszytów. Ale jeśli nie wywiązuje się ze swoich zadań, można wieczorem przejrzeć jego książki. Także po to, aby wiedzieć, czego się uczy, jak sobie radzi, w czym mu pomóc. Pamiętajmy jednak: to dziecko chodzi do szkoły, rodzice mają być jedynie wsparciem.

W pierwszych miesiącach nauki wsparcie rodziców podczas odrabiania lekcji jest niezbędne. Nie chodzi jednak o podpowiadanie czy dawanie gotowych rozwiązań, ale nauczenie dziecka, jak się uczyć. Warto powiedzieć mu, że za każdym razem trzeba przejrzeć zeszyty, sprawdzić, co jest zadane, ustalić, czym zajmie się najpierw, a czym później. To rodzic może podpowiedzieć małemu uczniowi, żeby zaznaczał ołówkiem, co ma zrobić w domu, podkreślał na kolorowo najważniejsze zdania i pisał na oddzielnej kartce rzeczy do zapamiętania. Przygotujcie się, że uczenie dziecka, jak się sprawnie uczyć, będzie trwało nawet kilka lat!

Zobacz też:

Reklama
Konsultacja merytoryczna

Edyta Żółtowska-Górska

Psycholożka, pracuje w Gabinecie Terapeutycznym Przystań
Reklama
Reklama
Reklama