Wszyscy mówią, że "dziecko w dom, bałagan w dom" - że niby zabawki, butelki, sprzęty sportowe, małe ciuszki suszące się na każdym cm2 powierzchni mieszkalnej, podstępnie porzucone trampki i kalosze, o które potykamy się w drodze do lodówki, wózki, hulajnogi i kaski rowerowe. Rodzinna przestrzeń, dużo tego. Zaczyna się już w ciąży: te listy rzeczy do kupienia: dla siebie, dla dziecka. Te prezenty od bliższych i dalszych znajomych. Te rzeczy, z których mali krewni i przyjaciele królika wyrośli...

Reklama

A im dziecko starsze, tym więcej rzeczy potrzebuje i musi posiadać! Tak, znikają wózki, ale przybywają mrówkaria, kolekcje kucyków, kasztanów, smoków, prace plastyczne, z których żadnej nie wyrzucisz. Gdzie to wszystko upchnąć? Spokojnie, kiedy zostajesz mamą, możesz zrezygnować z kilku sprzętów, które przestaną ci być potrzebne po porodzie – i dzięki temu zyskasz trochę miejsca na dziecięce parafernalia.

Urządzamy sypialnię: budzik

Po co komu budzik, gdy ma dziecko? Możesz być pewna, że od teraz zawsze będziesz budzić się wcześniej niż przed porodem. Sytuacja zmieni się trochę, kiedy dzieci pójdą do szkoły, ale wtedy przygotuj się na to, że w weekendy będziesz budzić się wcześniej niż w tygodniu: o ile od poniedziałku do piątku młodzi uczniowie potrzebują długiego porannego snu, to w weekend budzą się wyspani przed 6.00. Poza tym nie oszukujmy się: jeśli przez ostatnie 6 czy 7 lat wstawałaś o ciemnym świcie (kto wymyślił związek frazeologiczny "blady świt", kiedy twoje pobudki konsekwentnie wypadają o zmroku?), twój wewnętrzny zegar jest już tak rozstrojony, że chociażbyś roniła łzy tęsknoty za czasami, gdy sypiałaś minimum do 11.00, to i tak obudzisz się o 6.00. W dobre dni o 6.21.

Urządzamy salon: radioodbiornik

Nie wiem jak u was, ale jedno z moich najwyraźniejszych wspomnień z pierwszych dwóch lat macierzyństwa dotyczy sprzętów grających: wieczorami pierworodna słuchała kołysanek ("Śnij, bajki śnij" Grechuty była piękna, jak nie znacie to posłuchajcie koniecznie!), a poza tym wszelkie odtwarzacze i radia milczały. Głucha cisza to była moja największa potrzeba. Okazuje się, że dzieci generują tyle dźwięków, że wprowadzanie dodatkowych, nawet tak miłych uchu jak głos samego Veddera, wprowadza tylko chaos. Wyjątek czyniłam dla Kasi Nosowskiej i jej piosenki "Mówię nie (sic)", do której pląsałam z córką omotaną w chuście – działało za każdym razem, kiedy była niespokojna lub płaczliwa!

Urządzamy łazienkę: kolekcja lakierów do paznokci

Zrób miejsce na oliwki, kremy przeciw odparzeniom i zapasy pieluszek – wyrzuć swoje lakiery do paznokci! I tak zdążą się przeterminować do czasu, kiedy będzie ci się znowu chciało malować paznokcie albo kiedy będziesz miała na to czas lub siły i nie będziesz ryzykować, że jak tylko skończysz w skupieniu malować paznokcie prawej dłoni, obudzi się twoje słodkie dziecię i rozmazany lakier będziesz zmywać nie tylko ze swoich palców, ale i ubrań, łóżeczka, rożka.

Zobacz także

Urządzamy kuchnię: korkociąg

Schowaj i zapomnij o nim na cały okres karmienia piersią. Wieczory przy winie i tak nie będą wydawać się kuszącą perspektywą, twoją używką stanie się teraz sen. Głód snu to całkiem nowa jakość, zobaczysz! Prawdopodobnie odkryjesz też świat herbatek laktacyjnych i stwierdzisz ze zdziwieniem, że ziołowe napary są wyjątkowo smakowite.

Domowa siłownia: bieżnia/rowerek stacjonarny

Ja wiem, że takie sprzęty sprawdzają się idealnie jako wieszaki na ubrania (śmiem nawet wysunąć tezę, że w tej roli sprawdzają się lepiej niż niejedna garderoba za grube tysiące, a już na pewno lepiej niż jako sprzęty do wyciskania siódmych potów). Mimo wszystko rozważ wyniesienie ich do piwnicy, zyskasz miejsce na wózek, łóżeczko i trójkołowy rowerek. I tak nabiegasz się za maluchem tyle, że na brak ruchu nie będziesz musiała narzekać! Okazuje się, że posiadanie dziecka oznacza też niespodziewane oszczędności – przestajesz potrzebować karnetu na siłownię. Kto by pomyślał?

Bardziej radykalne cięcia to pozbycie się lustra (dziecko i tak zawsze powie ci, że jesteś najpiękniejsza, po co drążyć?) i telewizora (dzieci zapewniają całe spektrum rozrywek – od kina akcji poprzez komedię na okazjonalnym horrorze skończywszy). Przy okazji: to nic takiego, że przestaniesz malować paznokcie – to po prostu przestanie być ważne w tym okresie. Odkrywanie macierzyństwa jest tak pełne wspaniałych i nowych doświadczeń, że bez żalu rezygnujemy z rzeczy, które do tej pory wydawały się nam oczywiste. Najczęściej na jakiś czas, a kiedy dziecko podrośnie wracamy do słuchania muzyki, malowania paznokci i wieczorków na bieżni. Cieszcie się chwilą!

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama