Reklama

Budzisz się zmęczona i wpadasz w irytację zanim na dobre otworzysz oczy: bo zaspałaś, bo dziecko nie chce założyć bluzy w paski, bo znów zapodziałaś gdzieś klucze...

Reklama

Po awanturze w drzwiach przedszkola/żłobka masz wszystkiego dosyć, choć dzień jeszcze się na dobre nie zaczął.

W pracy jest jeszcze gorzej. Nie możesz się skoncentrować i każdy drobiazg wyprowadza cię z równowagi. Zamiast uwinąć się ze wszystkim jak najszybciej, pół dnia ziewasz i próbujesz zebrać siły, a potem próbujesz nadrobić stracony czas narzucając sobie mordercze tempo.

Wyczerpana wracasz do domu marząc o tym, by wyciągnąć się na kanapie. Nic z tego: trzeba jeszcze zrobić zakupy, przygotować obiad, wyprowadzić psa, posprzątać, wyprasować ubrania...

A gdzie czas i energia na zabawę z dzieckiem? Na posłuchanie o głupim Maćku ze starszaków? Rozmowę z mężem? Wypad do kina?

Uśmiechasz się z wysiłkiem do dziecka i czujesz, że nawalasz na całej linii. Przez całe popołudnie zasypiasz na stojąco, a gdy wreszcie możesz się położyć, godzinami przewracasz się z boku na bok. Rano znów wstaniesz trzy kwadranse po czasie i wszystko zacznie się od nowa...

Jeśli czytając te słowa widzisz swoje życie, najwyższy czas coś zmienić. Od czego zacząć?

Spójrz prawdzie w oczy i powiedz sobie jasno: nie da się być doskonałym na wszystkich frontach. Pracujące na pełnym etacie, zrelaksowane i pięknie umalowane matki idealne, baraszkujące z dziećmi w lśniących czystością mieszkaniach, istnieją tylko w wyobraźni reżyserów przesłodzonych seriali. Odpuść sobie.

Ustal priorytety. Co jest dla ciebie ważniejsze (właśnie dziś, nie zawsze): zabawa z dzieckiem a potem chwila relaksu na kanapie czy idealnie wysprzątane mieszkanie? Super obiad czy spokojna rozmowa? Wyprasowane ubrania czy oglądanie z mężem zdjęć z wakacji. Wiadomo, że nie da się spędzić życia wyłącznie na przyjemnościach i czasem trzeba umyć okna, ale może niekoniecznie dzisiaj?

Pozbądź się obowiązków. Zastanów się, które z twoich obowiązków mógłby przejąć ktoś inny. Mąż, mama, teściowa – ktokolwiek. Zakupy, wizyta z dzieckiem u laryngologa, szukanie sandałów na lato, ćwiczenia zalecone przez logopedę – jest czym się podzielić. Nie ma ochotników? Wyznacz ich. Powiedz konkretnie, czego oczekujesz. To skuteczniejsze od utyskiwania i liczenia na to, że bliscy będą ci czytać w myślach. Nie będą.
A może zapłacenie komuś za gruntowne sprzątanie dwa razy w miesiącu wcale nie było by aż tak bezsensownym wydatkiem?
Zastanów się także, co mogłabyś sobie darować. Może prasowanie?
Pomyśl też o czasie tylko dla ciebie. Przeczytaj: Zestresowana matka idzie na... jogę.

Bądź elastyczna. Jeśli np. zaplanujesz, że powrót z przedszkola zajmie ci nie więcej niż kwadrans, wpadniesz w furię już przy trzecim krzaczku, który koniecznie, ale to koniecznie musi obejrzeć twoje dziecko.

Zagoń dziecko do roboty. Nie będziesz musiała rozstrzygać dylematu: kolacja/wyciąganie prania/sprzątanie czy zabawa. A malec na tym skorzysta. To prawda: wysmaruje blat masłem i zrobi sobie czapkę z rajstopek. Ale wiele się nauczy i przy okazji będziecie mogli się powygłupiać.

Przeczytaj, jakie korzyści daje gotowanie z dzieckiem

[CMS_PAGE_BREAK]

Przyjrzyj się temu, co jesz Jeśli zaczynasz dzień od kawy, a na pierwszy i - bądźmy szczerzy - nie zawsze wartościowy posiłek masz czas po południu, nic dziwnego, że nie masz siły. Jak długo można jechać na rezerwie?

Odwiedź lekarza. Chroniczne zmęczenie może być wynikiem jakiegoś problemu ze zdrowiem, np. niedoczynności tarczycy albo anemii.

Znajdź chwilę dla siebie. I wykorzystaj ją tak jak lubisz. To nie jest objaw egoizmu, wręcz przeciwnie. Tylko zapewniając sobie minimum komfortu można naprawdę dobrze dbać o innych. Bez tego prędzej czy później zwycięzy frustracja.
Od czasu do czasu ładuj akumulatory: idź na babskie plotki, zagraj w scrable, potańcz, poczytaj coś, obejrzyj. I nie miej wyrzutów sumienia, że zostawiasz dziecko z kimś innym. Dla niego to także ciekawa odmiana.

Staraj się nie zarywać nocy. Pomijając sytuacje wyjątkowe (gdy np. dziecko jest chore), śpij tyle, ile potrzebujesz albo chociaż ile się da. Jeśli codziennie będziesz spać tylko godzinę krócej niż powinnaś, po tygodniu deficyt snu wyniesie aż 7 godzin! Gdy człowiek jest wyczerpany, nawet najprostsza rzecz wydaje mu się trudna.

Pobądź chwilę tu i teraz. Gdy człowiek ciągle się spieszy, zaczyna się czuć jak roller coaster. Wyrobi zakręt czy nie? Zatrzymaj się, choćby na kwadrans. Choćby się waliło i paliło, przez chwilę nie myśl o tym, co było, ani co będzie. Jesteś tylko ty i ta chwila.

Nie mów, że się nie da. Możesz powiedzieć „Zaraz, zaraz! Jakim cudem mam znaleźć chwilę dla siebie/nie zarywać nocy/zatrzymać się etc. etc, skoro mam na głowie tysiąc spraw, jeszcze nie zrobiłam tego ani tamtego, czeka na mnie owamto?” Mimo to spróbuj. Może świat się nie zawali?

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama