Reklama

Wiedziała o mnie wszystko zanim ja wiedziałam cokolwiek. Pierwsze w życiu spojrzenie, pierwsze uśmiechy i smutki. Była ze mną zawsze. Mama, mamusia…Kiedy byłam mała była całym moim światem. Obserwowałam każdy jej ruch, nie lubiłam się z nią rozstawać ani na chwilę. Doskonale rozpoznawałam jej kroki, zapach, dotyk, głos. Lubiłam kiedy kosmyk jej włosów opadał na mój policzek. Smyrał. Moje pierwsze słowo jakie udało mi się z siebie wydusić to MAMA. Nie mogę tego pamiętać, ale pewnie popłakała się ze szczęścia. Wymyślała mnóstwo fantastycznych zabaw. Pozwalała mi biegać po kałużach i brudzić sukienki. Czytała mi na głos. Śpiewałyśmy na całe gardło, do tej pory to się zdarza.
Jest moją przyjaciółką. Mogę na nią liczyć w każdej sytuacji. Nigdy nikt się dla mnie tak nie poświęcił, tak jak ona. Nauczyła mnie patrzeć na świat. Dzięki niej jestem sobą. Zawsze stoi po mojej stronie. Nigdy mnie nie zawiodła, a myślę, że ja ją parę razy tak, ale nic nie powiedziała. Szanowała każdą moją decyzję, pozwoliła mi się rozwijać. Zawsze mogę się do niej przytulić. Zawsze przy mnie będzie. Jeśli płaczę, ona płacze razem ze mną. Razem się śmiejemy. Kiedy o niej myślę, czuję ciepło, widzę jej uśmiechniętą twarz. Wiem, że myśli o mnie codziennie. Czy jestem ciepło ubrana, gdy jest zimno, albo czy wzięłam parasol, kiedy pada deszcz. Wie, że najbardziej lubię zupę pomidorową. A herbatę to tylko z cytryną i, że trudno mi zasnąć kiedy pada deszcz. Jak jest mi smutno, mama to czuje. Nawet jeśli rozmawiamy przez telefon oddalone od siebie setki kilometrów. Wie co powiedzieć, żeby mnie rozśmieszyć.
Chociaż dzisiaj sama mam dziecko, mama nadal nazywa mnie swoją małą córeczką. Mamo dziękuję.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama