Dziś, jutro, wczoraj – kiedy ono to zrozumie?
Dzieciom niełatwo przychodzi czekanie na św. Mikołaja i prezenty. Chcą je dostać już, ale wcale nie przez niecierpliwość. Dla nich czas płynie zupełnie inaczej. A może właściwie nie płynie, a stoi. O dziecięce poczucie czasu pytamy dr Aleksandrę Jasielską, psycholożkę z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Tłumaczenie maluszkowi, kiedy wreszcie przyjdzie św. Mikołaj, nie jest łatwe. Jeśli zaczyna ci to przypominać rozmowę z niewidomym o kolorach, może warto dowiedzieć się więcej, jak dziecko pojmuje czas. Wtedy łatwiej opracujesz sposób na przedświąteczne wielkie odliczanie i naukę czekania.
Tylko teraz
Chociaż twoje dziecko ma już za sobą pierwsze urodziny i – jak się wydaje – również spory bagaż doświadczeń, nadal zanurzone jest tylko w teraźniejszości. Nie pamięta tego, co było wcześniej (nawet przeżywanych jako niemowlę świąt), ani nie wybiega myślą naprzód. Nie wspomina i nie planuje. Absorbuje je to, co właśnie teraz dzieje się wokół niego. Trudno zatem oczekiwać, że położy się na kanapie i zacznie marzyć albo zastanawiać się, co jutro na obiad. Taki stan utrzymuje się przez pierwsze półtora roku, a czasem dłużej.
Długo i krótko
Dziecko w drugim roku życia nie rozumie jeszcze znaczenia tych słów. Nie wie także, czym się różni „wczoraj” od „jutra”. Ma już jednak za sobą pierwsze doświadczenia z oczekiwaniem. To dzięki nim zaczyna odczuwać upływ czasu, np. gdy się obudzi i płacze, czekając, aż przyjdziesz do niego, albo gdy jest głodne, a musi zaczekać, aż zupka ostygnie. Takie czekanie, choćby trwało krótko, zwykle maluszkom bardzo się dłuży.
Najpierw jutro, potem wczoraj
Pierwsze doświadczenia związane z czekaniem na spełnienie dziecięcych pragnień – żeby mama szybko przyszła, żeby wreszcie zjeść ten pyszny obiadek – powodują, że dwu-, trzylatki zaczynają wybiegać myślą w przyszłość, uczą się znaczenia słów „zaraz”, „za chwilę”, „jutro”. Od malucha w tym wieku można już usłyszeć zdania: „Jutro pojadę do babci”, „Zaraz idę na spacer”. Dziecko nie wie jednak, kiedy dokładnie te wydarzenia nastąpią – najczęściej wydaje mu się, że wszystko zdarzy się niedługo albo zaraz.
Rytm i poczucie czasu
W odczuwaniu czasu pomaga maluchom również stały rytm dnia. Jeśli powiesz, że wyjdziecie na dwór po obiedzie, dziecko nie będzie co chwila biec do przedpokoju, by założyć buciki. Wraz z rozwojem pamięci zaczyna też istnieć dla niego przeszłość. Często mogą się jeszcze zdarzać pomyłki z umieszczeniem w czasie konkretnych zdarzeń – nawet starszy przedszkolak może oznajmić, że „wczoraj nie pójdzie do przedszkola” albo „jutro jadł na deser drożdżówkę z budyniem”.
ZOBACZ TEŻ: Co robić, by malec pojął sens świąt
[CMS_PAGE_BREAK]
Lato i zima
Dopiero dla trzy- i czterolatków pory roku zaczynają nabierać właściwego znaczenia. Maluch w tym wieku wie już, że zimą pada śnieg, można lepić bałwana, rzucać się śnieżkami albo zjeżdżać z górki na sankach, a latem – pluskać się w jeziorze i kopać dołki na plaży. Dzieciom, które chodzą do przedszkola, rytm przedszkolnych dni pozwala oswoić takie pojęcia jak „tydzień” i poznać dni tygodnia. Najszybciej przedszkolaki uczą się odróżniać dni powszednie od tych najmilszych – wolnych, które wreszcie można spędzić z rodzicami, np. na wspólnej zabawie.
Patrząc na zegarek
Gdy przedszkolak poznaje cyferki, jest gotowy, aby oswajać się z kalendarzem i zegarem. Jeśli powiesisz takie pomoce naukowe na ścianie w jego pokoju lub ustawisz na biurku, łatwiej będzie ci tłumaczyć, za ile dni pójdziecie na kinderbal do Marysi i jak będą ustawione wskazówki na zegarze, kiedy trzeba będzie wychodzić z domu do kina. Dzięki zegarowi dziecko przekona się, jak długo trwa pięć minut, które dałaś mu na dokończenie zabawy (wytłumacz wcześniej, gdzie powinna się znaleźć wskazówka, gdy dodany czas minie). Możesz również ustawiać budzik, aby sygnalizował, że już koniec zabawy albo posłużyć się klepsydrą (to dobre patenty dla maluszków, które nie znają jeszcze cyfr).
Nawet jeśli twoje dziecko umie odczytywać godziny i odlicza dni z kalendarzem, musisz wiedzieć, że jeszcze długo, bo nawet do około 10–12. roku życia, nie będzie miało świadomości, że czas płynie niezależnie od wszystkich zegarów i kalendarzy.
Jak nauczyć dziecko poczucia czasu
Kolejny raz tłumaczysz, że już niedługo ubierzecie choinkę i przyjdzie Mikołaj z prezentami, a maluszek siedzi jak na tureckim kazaniu. Zobacz, co ułatwi dziecku czekanie na święta.
- Kalendarz adwentowy – kupiony lub zrobiony z pomocą malucha. Nie trzeba umieć liczyć, żeby wiedzieć, że do zjedzenia ostatniej czekoladki, czyli do wielkiego dnia, w którym przyjdzie Mikołaj, zostało jeszcze dużo czasu (bo na razie zniknęły dwie) albo bardzo mało (bo prawie wszystkie okienka są otwarte).
- Wieniec ze świecami – to adwentowa tradycja, która ma korzenie ewangelickie. Są na nim cztery świece, które kolejno zapala się w każdą niedzielę adwentu – zaczynając od jednej. Dzięki temu dziecku łatwiej zrozumieć, jak długo trwa oczekiwanie.
- Przygotowania do świąt – zaangażowanie dziecka w świąteczne przygotowania sprawi, że czekanie na św. Mikołaja będzie okresem pełnym ekscytacji („Dzisiaj zrobimy pawie oczka na choinkę, jutro upieczemy ciasteczka”). Może przygotujesz listę z planem ważnych rzeczy do zrobienia przed świętami, które będziecie wykreślać po ich wykonaniu, np. jedna sprawa na jeden dzień.
ZOBACZ TEŻ: 9 sposobów, by umilić dziecku czekanie na święta