Reklama

„Bądź grzeczny, bo dostaniesz rózgę od Mikołaja”, pamiętacie to zdanie? Pewnie nieraz słyszeliście je od rodziców, gdy byliście mali. I być może nawet nie do końca wiedzieliście, czym jest owa rózga, ale czuliście, że musi być to coś nieprzyjemnego. Ale czy współczesne dzieci znają w ogóle takie słowo, nie mówiąc już o jego znaczeniu?

Reklama

Spis treści:

Rózga od Mikołaja to już przeżytek?

Wydaje się, że ten wyraz staje się coraz bardziej abstrakcyjny i archaiczny, choćby ze względu na to, że rózga służyła przecież do wymierzania kar cielesnych, które (na szczęście!) są obecnie bardzo piętnowane. Poza tym samo strasznie dziecka rózgą nie ma żadnego sensu wychowawczego.

Jak wygląda rózga?

Rózga to gałązka pozbawiona liści lub pęk takich gałązek. Dawniej mogła być stosowana jako przyrząd do karcenia. Prawdopodobnie właśnie dlatego poprzednie pokolenia rodziców praktykowały straszenie rózgą dzieci, mówiąc im, że zamiast pięknego, wymarzonego prezentu na święta, dostaną właśnie rózgę pod choinką jako karę za bycie niegrzecznym.

Rózga dla niegrzecznych dzieci

Warto się zastanowić, czy takie szantażowanie dziecka, że za złe zachowanie dostanie rózgę od Mikołaja, jest wychowawcze. Odpowiedź brzmi „nie”, i to z wielu powodów.

Po pierwsze, nie jest możliwe, że dziecko jest niegrzeczne przez cały okrągły rok i w efekcie „zasługuje” na rózgę. Każdy malec bywa nieposłuszny, krnąbrny, niegrzeczny, ale w wielu momentach zachowuje się zupełnie przyzwoicie lub nawet wzorowo. Czy zatem mamy nie zauważać tych dobrych postaw, a jedynie punktować i piętnować te złe?

Po drugie, tradycja obdarowywania się prezentami na święta Bożego Narodzenia jest wyrazem okazywania miłości bliskim. Nie są to nagrody za dobre sprawowanie w minionym roku. Dlaczego więc dzieci miałyby być wówczas karane za swoje występki rózgą od Mikołaja? Przecież mimo wszystko bardzo je kochamy i tak naprawdę chcemy dać im upominki, które sprawią im radość.

Straszenie rózgą nie ma sensu choćby dlatego, że dzieci i tak w końcu zaczynają rozumieć, że to tylko puste słowa. Czy rzeczywiście dostaliście kiedyś rózgę? Nawet jeśli tak, to prawdopodobnie wyłącznie dla żartu, a oprócz niej pod choinką znalazły się również prezenty podpisane waszymi imionami. Po co więc straszyć dziecko? Jeśli i wy, i ono wiecie, że i tak dostanie prawdziwe prezenty, wizja rózgi nie spowoduje poprawy zachowania malca.

Wydaje się, że rodzicom, którzy wciąż próbują straszyć dzieci rózgą przed świętami, brakuje po prostu pomysłów na korygowanie nieodpowiedniego zachowania. To wynik ich bezradności, a nie działanie zgodnie z przemyślaną metodą wychowawczą.

Rózga pod choinką jest niewychowawcza

Jest jeszcze jedna, bardzo ważna kwestia związana ze straszeniem rózgą. W momencie, gdy dziecko źle się zachowuje, powinno od razu ponosić konsekwencje swojego działania po to, aby mogło uczyć się na przyszłość, co można i warto robić, a czego nie. Jeśli malec usłyszy tylko „nie rób tak, bo dostaniesz rózgę”, nie otrzymuje żadnej nauczki w danej chwili, a tak naprawdę nie otrzymuje jej w ogóle, bo, jak już zostało wcześniej wspomniane, żaden rodzic nie planuje tak na poważnie włożyć dziecku rózgę pod choinkę jako karę za bycie niegrzecznym.

Zbieranie złych uczynków malca jak do woreczka, który potem zamienia się w rózgę, nie jest w żaden sposób wychowawcze. Kształtowanie zachowania dziecka powinno odbywać się na bieżąco. To stały proces, a nie jakieś pojedyncze momenty, gdy np. mamy gorszy dzień i „miarka się przebrała” lub zbliżają się święta i można postraszyć rózgą, a nuż pomoże. Nie, nie pomoże, a wręcz zaszkodzi.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama