Szwecja to kraj, w którym na każdym kroku widać, że rodzice i dzieci są tutaj naprawdę ważni. Wysokie zasiłki, gwarantowane miejsca w przedszkolu, możliwość pracy na niepełny etat, długi urlop rodzicielski - przeczytaj, dlaczego fajnie jest być rodzicem w Szwecji.

Reklama

Prawdziwy urlop rodzicielski w Szwecji

Po urodzeniu się dziecka, młodzi rodzice mają prawo aż do 16 miesięcy płatnego urlopu rodzicielskiego (w większości płatnego w wymiarze 80% pensji), który mogą dzielić między siebie albo wykorzystywać w kilku okresach – dopóki dziecko nie skończy 8 lat. Bardzo duży nacisk położony jest na to, aby dużą część urlopu wykorzystywali ojcowie, dzięki czemu młode mamy mogą po porodzie łatwiej wracać na rynek pracy. Ze statystyk wynika, że ośmiu na dziesięciu szwedzkich ojców korzysta z dwumiesięcznego urlopu ojcowskiego (w porównaniu z nimi polscy ojcowie wypadają bardzo blado: według danych ZUS-u w 2012 roku z dwutygodniowego urlopu ojcowskiego skorzystało zaledwie 28,6 tys. ojców na ok. 400 tys. nowo narodzonych dzieci).

Przedszkole dla każdego dziecka w Szwecji

W Szwecji nie ma zbyt wielu niań, babcie też są tu raczej babciami, a nie całodniowymi opiekunkami dla wnuków. Maluchy albo pozostają z rodzicami w domu, albo chodzą do przedszkola (do żłobko-przedszkoli przyjmowane są dzieci od pierwszych urodzin). Nie spędzają jednak w przedszkolu całych dni – każda pracująca szwedzka mama może pracować na niepełny etat, dopóki jej dziecko nie skończy 12 lat. To rozwiązanie także pomaga Szwedkom połączyć macierzyństwo z rozwojem zawodowym.

Zakaz klapsów w Szwecji

Zakaz bicia dzieci jest w Szwecji jest uważnie przestrzegany, a wypadki przemocy wobec dzieci są surowo karane i nagłaśniane. Dzięki temu temu w ciągu ostatnich 30 lat znacznie wzrosła świadomość społeczna: w Szwecji już nikt nie bagatelizuje „zwykłych” klapsów i nie mówi, że dzięki karzącej ręce ojca wyrósł na porządnego człowieka. Efekty szeroko zakrojonej akcji przeciw biciu dzieci są łatwe do zmierzenia – według cytowanych przez „Politykę” ankiet, aż 86 % 10–12-latków stwierdziło w ankiecie, że nigdy nie doznało jakiejkolwiek formy kary cielesnej ze strony rodziców.

Szwedzkie książki dla dzieci

No i na koniec jeszcze bagatelka, ale znacząca – w Szwecji nikt nie oszczędza na książkach dla dzieci i nikt nie traktuje literatury dziecięcej z przymrużeniem oka. Wprost przeciwnie - największe szwedzkie dzienniki recenzują WSZYSTKIE nowości książkowe dla najmłodszych (polscy wydawcy mogą o tym tylko pomarzyć!). Dzięki temu kultura dziecięca rozwija się bardzo dynamicznie - czego dowód mamy i w naszym kraju. Dzięki takim wydawnictwom jak Zakamarki, Media Rodzina czy Dwie Siostry mnóstwo szwedzkich książek dla dzieci jest tłumaczone na polski i dostępne i dla naszych małych czytelników. Warto im je podsuwać: szwedzka literatura dla dzieci uchodzi za jedną z najlepszych na świecie i to nie tylko ze względu na genialne utwory Astrid Lindgren, lecz także np. na książki Piji Lindenbaum (twórczyni znanych u nas książek o Nusi i o Igorze), Svena Nordqvista (np. "Pettson i Findus" ), Moni Nilsson-Brännström (seria dla starszych dzieci o Tsatsikim) czy Martina Widmarka (bardzo popularna też i w Polsce seria „Biuro detektywistyczne Lassego i Mai”).

Reklama
Zobacz także

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama