Huśtawka nastrojów u młodych matek, nazywana często baby bluesem, jest nierozerwalnie związana z hormonami. Męska wersja tego niepokoju jest łagodniejsza i nie tak groźna w skutkach. Ale gdy się pojawi, musisz stanąć do walki.

Reklama

Niepokój taty przed porodem

Jesteś przygotowany na wszystko. W pokoju dziecka stoi łóżeczko, a w łazience wanienka. Znasz już orientacyjny termin porodu i masz certyfikat ukończenia kursu w szkole rodzenia. Ostatnie USG wskazuje, że z dzieckiem jest wszystko w porządku. Dlaczego więc gryziesz się i stresujesz? Martwisz się, czy zdążysz dowieźć żonę do szpitala. Czy będziesz dla niej dobrym wsparciem. Czy nie zemdlejesz i nie zrobisz z siebie pośmiewiska. My, mężczyźni, jesteśmy nastawieni zadaniowo. Gdy jest coś do zrobienia, natychmiast chcemy się z tym uporać. Ale w żaden grafik nie da się wpisać porodu.

Co możemy zrobić? No cóż, nie za wiele możemy. Na pewno warto pomyśleć o tym, że wszyscy mężczyźni muszą to przeżyć. Naturalność i powszechność zjawiska uspokaja i pozwala przejść nad nim do porządku dziennego.

Stres tuż po narodzinach dziecka

Jesteś najszczęśliwszym facetem pod słońcem. Ukochana ze zdrowym dzieckiem wróciła do domu. Zdążyłeś przyjąć gratulacje. I nagle nastrój jakoś ci „siada”, coraz gorzej z optymizmem, coraz więcej myśli, żeby gdzieś wyjść i odetchnąć. Masz prawo być przerażony tym, jak bardzo zmienił się cały wasz świat. Żona, która w twoich oczach jest najcudowniejszą mamą na świecie, potrafi płakać i narzekać, że nie umie dobrze opiekować się dzieckiem. Dziecko też potrafi płakać godzinami, ale nie mówi dlaczego. Do tego tabuny babć, ciotek, znajomych „pomagają” wam w kąpieli, karmieniu, przewijaniu i dają setki „dobrych” rad. Albo jesteście sami, bo nagle okazało się, że wszyscy są bardzo zajęci. Noworodek miał być szczęściem, a nie jest.

Korzystanie z pomocy (zwłaszcza) rodziców i teściów już na początku trzeba umiejętnie zaplanować. Po to, by nie pozwolić przejąć im kontroli nad domem i dzieckiem. Nie obrażaj się, nie rezygnuj z pomocy, ale organizuj wszystko mądrze. A przede wszystkim staraj się zachować spokój. Wspieraj żonę. Słuchaj jej, ale zapewniaj, że wszystko będzie dobrze. (A będzie, kiedy podzielicie się obowiązkami np. jednej nocy ty będziesz wstawał do malucha, drugiej ona). Kiedy umówisz ją z przyjaciółką. Kiedy uda wam się wybrać razem do kina czy chociaż na spacer.

Zobacz także

Trudne życie z niemowlakiem

Jesteś ojcem, który po urlopie wrócił do pracy. Codzienny kierat od 9 do 17 zabiera ci mnóstwo energii i wywołuje stres. W domu wita cię przemęczona żona, która bynajmniej nie odpoczywała cały dzień, i pociecha, prawda, że kochana i najwspanialsza na świecie, ale humorzasta i nieprzewidywalna. Zaczynasz myśleć o tym, że gdybyś tak został w pracy troszkę dłużej, udałoby się poczytać…
Psycholodzy ostrzegają, że pierwsze miesiące życia dziecka u wielu tatusiów powodują stan chęci powrotu do życia sprzed narodzin malucha. Wielu mężczyzn na tym etapie czuje się nie tylko przytłoczonych zmianami, ale też odrzuconych i niepotrzebnych. Żony, zmęczone bądź zafascynowane dzieckiem, nie interesują się tym, co czują ich faceci. Niejednokrotnie tracą też ochotę na seks.

Drobne domowe przyjemności, takie jak wspólne wyjście raz na jakiś czas, słodki SMS czy bukiet kwiatów, mają naprawdę niezwykłą moc. Otaczają dwoje ludzi pancerzem, którego nie przebije nocny płacz dziecka, zmęczenie po nieprzespanej nocy, czy zalotne spojrzenia koleżanki z pracy. Z żonami powinniśmy jak najwięcej rozmawiać, zarówno o rzeczach poważnych, jak i błahych (wydarzenia dnia codziennego, co działo się w pracy, plotki), właśnie po to, żeby pewnego dnia nie okazało się, że nie mamy wspólnych tematów, a najdrobniejsza różnica zdań urasta do rangi problemu.

Czego unikać?

Oto błędy, których warto uniknąć. Wtedy przejście nawet przez spore kłopoty okaże się znacznie łatwiejsze:
- nie tłamś w sobie negatywnych emocji. Mów, że z czymś jest ci źle, bo jeśli nie powiesz od razu, w pewnej – zwykle najmniej oczekiwanej – chwili wybuchniesz,
- nie traktuj chandry jako porażki. Dzieci mają swoje metody, które wyprowadziłyby z równowagi nawet świętego,
- nie zakładaj, że depresja nie ma szans przydarzyć się tobie. Jeśli to zrobisz, możesz się srodze zawieść.

Zobacz też:

Reklama
Konsultacja merytoryczna

Beata Chrzanowska-Pietraszak

Pedagożka specjalna, psycholożka, psychoterapeutka dzieci i rodzin, prowadzi szkolenia dla rodziców, psychologów i nauczycieli, zakamarkirodzicielstwa.pl
Reklama
Reklama
Reklama