Czytasz dziecku? Sprawdź, czy nie popełniasz tych błędów
Wszystko można robić lepiej lub gorzej. Z chwilą, gdy stajemy się rodzicami, warto jednak podciągnąć się w sztuce głośnego czytania. Po co? Po to, aby dzieci chciały nas słuchać i w przyszłości same chętnie sięgały po książki.
Zamiast czytać dziecku książki, można włączyć audiobook i po kłopocie. I pewnie nie raz z takiej możliwości skorzystasz (gorąco do tego zachęcamy, szczególnie podczas długiej podróży samochodem). Ale dlaczego w domu mielibyśmy pozbawiać maluchy możliwości słuchania, jak czytają rodzice? Głośne czytanie doskonale wpływa na rozwój. Aby jednak nasze pociechy chciały nas słuchać, powinniśmy się trochę do tej czynności przyłożyć i nie popełnić błędów, które nawet najwytrwalszego słuchacza mogłyby zniechęcić do książek.
Za szybkie tempo czytania
W czytaniu dzieciom obowiązują inne zasady niż te, z którymi zapoznają się uczestnicy kursów szybkiego czytania. Gdy czytasz wolno (nie przesadnie powoli, tylko spokojnie, naturalnie), dziecko ma szansę wyobrazić sobie, o czym jest historia, zobaczyć wszystkie siedem gór, siedem lasów, za którymi mieszkała zła Baba Jaga, jej ostry nos i długie czarne włosy. Podczas wolnego czytania młodsze dzieci wsłuchują się w brzmienie słów, zawiłości wymowy – to również dobry sposób na przyspieszenie nauki mowy i wzbogacenie słownictwa.
Trudność z oglądaniem ilustracji
Wielu rodziców czytając dzieciom przed snem, siada tak, że maluchy nie mają szansy zobaczyć, co jest w książce. Oglądanie stron, gdy rodzic czyta, to okazja do obejrzenia ilustracji, które są równie ważne jak tekst. Ale nie tylko, to również pierwsza mimowolna lekcja czytania – maluch poznaje kształty liter, zaczyna wyodrębniać słowa. W ten sposób dzieci samodzielnie uczą się czytać. Nie warto ich jednak do tego przymuszać i odpytywać: co to za literka, co tu jest napisane. Chyba, że maluch sam zacznie zadawać takie pytania.
Nieodpowiednia pora na czytanie
Choć czytać można o każdej porze dnia i w różnych sytuacjach, lepiej wybierać chwile, kiedy dziecko jest spokojne, np. po obiedzie czy spacerze lub wieczorem przed snem. Czytanie wieczorem ma tę zaletę, że dziecko może skupić się tylko na treści książki, nie rozpraszają go zabawki, widoki za oknem, to, co robią pozostali domownicy. Nie musisz ograniczać się zasadą, że 20 minut dziennie wystarczy. Dla maluszka może to być zbyt długo, a dla starszego dziecka, któremu policzki płoną z ciekawości, co wydarzy się w następnym rozdziale – za krótko. Czytając dziecku wieczorem, masz szansę wyrobić w nim nawyk sięgania po książkę przed snem, także gdy podrośnie.
Niedopasowana lektura
Staraj się czytać dziecku książki, które wiążą się z jego pasjami. Proponuj, ale też pytaj, którą bajkę chciałoby wysłuchać. Nie przejmuj się tym, że po raz ósmy wskazuje ten sam tytuł. Przypomnij sobie, czy i ty nie chodziłaś do kina wiele razy na ten sam film, który szczególnie cię zachwycił.
Przynudzanie
Nawet najlepszą pozycję dziecięcej literatury można zabić nudnym mamrotaniem. Czytając, spróbuj wczuć się w rolę. Wyraźnie, ale bez przesady, wymawiaj wyrazy, próbuj zmieniać głos, tak aby wcielić się w role książkowych bohaterów. Nie wpadaj jednak w przesadę, niektóre dzieci nie lubią egzaltacji i patosu, zwłaszcza w wykonaniu rodziców.
Czytanie bez interakcji
Aby zainteresować dziecko czytaj dialogowo, czyli zadając pytania do tekstu – to pozwoli skupić się na bajce, pomyśleć, przeanalizować coś, na co samo nie zwróciło uwagi. Staraj się tłumaczyć to, co wydaje ci się zbyt trudne (słowa, zdarzenia, miejsca – możesz sięgnąć po słownik, mapę albo znaleźć wyjaśnienia w internecie). To uczy dociekliwości. Pozwól dziecku zadawać pytania i nie czekaj z ich wyjaśnianiem do końca książki. Próbuj też odnieść treść do doświadczeń dziecka.
Pomijanie informacji
Sądzisz, że dziecka nie zainteresuje, kto jest autorem książki, kto namalował ilustracje? Nie musisz snuć wyczerpujących opowieści o tych postaciach. Czytanie warto zacząć od obejrzenia okładki, wymienienia nazwisk twórców. Nawet nie wiesz, jak szybko maluch zacznie postrzegać Juliana Tuwima, jako pana od śmiesznych wierszyków, a Charlesa M. Schulza jako twórcę Snoopiego. Zwróć uwagę, kto wydał książkę. Wydawnictwa dla dzieci często noszą intrygujące nazwy – „Zakamarki”, „Czerwony Konik”, „Buka”, „Dwie Siostry”. Obejrzyjcie ich logo. Zanim zaczniecie czytać książkę, już będzie o czym rozmawiać.
Zobacz też: