Dorota Zawadzka ostro do rodziców: „Tak nie wolno mówić do dzieci!”
Superniania zwróciła uwagę rodzicom, którzy odzywają się do dzieci w karygodny sposób. Takie słowa nigdy nie powinny paść! Pouczenia Doroty Zawadzkiej są jednak różnie komentowane – niektórzy uważają, że rodzicom mogą czasem puścić nerwy.
Dorota Zawadzka skomentowała wiadomość, jaką dostała od pewnej mamy. Jej zdaniem sposób, w jaki nazwała ona swoje dziecko, jest niedopuszczalny! Nie wszyscy jednak zgadzają się z Supernianią.
Dorota Zawadzka: „Nigdy nie mów tak do dziecka!”
Dorota Zawadzka postanowiła zareagować na słowa pewnej matki, która o swoim dziecku wyraziła się w oburzający sposób. Tak nie wolno zwracać się do dzieci ani ich tak nazywać – uważa Superniania. Chodzi o określenie „wredny potwór”. Dlaczego nigdy nie powinno ono paść z ust rodziców?
„Pamiętajcie: słowa mają moc, zarówno te wypowiedziane do dziecka, jak i te o dziecku... I jedne, i drugie mogą dokonać wielu zniszczeń...” – wyjaśniła Dorota Zawadzka.
Rodzice nie są jednak aż tak surowi w ocenie mamy, która użyła takich słów wobec dziecka.
„A może ta mama ma problemy w życiu lub sama ze sobą? Może pisała to w złości. Nic nie wiemy o niej, żeby przypiąć jej łatkę złej matki. Niejedna mama w złości wypowiada złe słowa...” – próbują jej bronić niektórzy internauci.
Inni wskazują na problemy i skrajne psychiczne wyczerpanie rodziców wychowujących dzieci z różnego rodzaju zaburzeniami:
„Ja nie pochwalam takiego słownictwa, ale są różne sytuacje w życiu i nie każdy, kto źle odezwie się do dziecka, jest patologią. A prawda jest też taka, że ten który ma "normalne dziecko" nigdy nawet w części nie zrozumie tego, który ma np. dziecko zaburzone i nerwy mu puszczą.”
Rodzicielstwo bywa trudne, rodzice powinni mieć jednak świadomość, że pozornie błahe słowa potrafią zostawić ślad na całe życie. Tak jak w tej smutnej historii jednej z internautek:
„Moja mama, gdy byłam nastolatką, powiedziała mi, że wolałaby mnie spuścić w kiblu. Nawet nie pamiętam sytuacji, coś ją przerosło w moim buncie. Pamiętam za to te słowa. Teraz mama ma 73 lata, a ja dzwonię do niej tylko, gdy muszę. Nie przepadam za rozmowami z nią, za jej towarzystwem w ogóle. Tak, zgadzam się, że słowa bardzo ranią i czasami nie da się ich zapomnieć.”
Zobacz też: