Reklama

Joanna Kurowska wróciła wspomnieniami do dramatycznego wydarzenia, jakim był poród martwego dziecka. Kurowska opisała swoją historię w mediach społecznościowych, by sprzeciwić się wobec wyroku TK. Jej zdaniem zakaz aborcji ze względu na nieodwracalne uszkodzenia płodu to wyraz skandalicznego braku miłosierdzia dla kobiet.

Reklama

Joanna Kurowska urodziła martwe dziecko

Joanna Kurowska nigdy nie opowiadała publicznie o bolesnym przeżyciu sprzed lat. Teraz jednak okazało się, że Kurowska ma za sobą poród martwego dziecka. O śmierci córeczki w swoim łonie dowiedziała się w 5. miesiącu ciąży. I niestety nie mogła liczyć na wsparcie personelu medycznego:

„Młody lekarz stwierdził żrąc bułkę z szynką, i patrząc beznamiętnie w monitor USG - że dziecko jest martwe i muszę rodzić siłami natury, jeśli chcę następne urodzić zdrowe. Dzisiaj wyrwałabym mu tę bułę wraz z jęzorem, bo jest we mnie gniew kobiet, co to wyszły na ulice” − napisała aktorka na Instagramie.

Kurowska wspomniała też o swoim przerażeniu i samotności, kiedy po urodzeniu martwej córki musiała patrzeć na inne kobiety tulące swoje zdrowe noworodki.

„Umierałam po kawałku, tak że nic ze mnie nie zostało. Nie oszczędzono mi niczego. Wróciłam na salę, gdzie matki szczebiotały do nowo narodzonych dzieci, a ja przerażona patrzyłam na swoje piersi nabrzmiałe od mleka, które czekały na dziecko, co to pewnie spłynęło gdzieś w prądach rzeki, której nazwy znać nie chcę”.

Joanna Kurowska opisała swoje doświadczenia, chcąc przeciwstawić się wyrokowi TK i wesprzeć kobiety strajkujące na ulicach w całej Polsce. „Nie pojmuję, jak można świadomie skazywać na to inne kobiety. Jak inne kobiety, ubrane na biało mogą w majestacie prawa, powołując się na wartość miłości do tych nienarodzonych odmawiać prawa miłosierdzia do żyjących, Matek. Panowie w sukienkach, NIE STRASZCIE NAS PIEKŁEM. JA W NIM BYŁAM”.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama