Do takich wniosków skłania to, co się obecnie obserwuje w Chinach. W Państwie Środka wzrosła liczba rozwodów. Czy to samo czeka nas w Polsce?

Reklama

W Chinach rośnie liczba rozwodów

Chiny powoli wracają do normalności, po tym, jak opanowały pandemię koronawirusa. Niestety kilka miesięcy niemającej do tej pory precedensu walki z epidemią mocno odcisnęły się na psychice ludzi. Notuje się zwiększoną liczbę wniosków rozwodowych.

W mieście Dazhou w najgorętszym okresie walki z pandemią złożono trzysta wniosków rozwodowych przez trzy miesiące. Z kolei w Xi'an w ciągu jednego dnia rozwiodło się 14 par. Takie dane przytoczył brytyjski „Daily Mail", powołując się na oficjalne informacje chińskich urzędów.

Kwarantanna niszczy ludzi

Powód większej liczby rozwodów w Chinach wydaje się oczywisty. To ścisła izolacja (w Chinach dochodziło nawet do przypadków zaspawania drzwi do mieszkań, aby zapobiec wychodzeniu na zewnątrz), której ludzie byli poddani przez wiele tygodni, bardzo mocno naruszyła relacje w związkach.

Sytuacja, w której osoby będące w małżeństwie niespodziewanie muszą spędzać ze sobą o wiele więcej czasu niż do tej pory, okazała się dla wielu z nich destrukcyjna. Mogły do tego przyczynić się także warunki izolacji, przebywanie często w bardzo małych pomieszczeniach, z dziećmi, które również źle znoszą zamknięcie w jednym miejscu. Do tego doszedł stan niepewności, co będzie jutro, poczucie zagrożenia zdrowia i utraty zabezpieczenia finansowego.

Zobacz także

Czeka na szczyt rozwodów przed świętami?

Wybuch epidemii koronawirusa może przyczynić się do wzrostu liczby rozwodów - tak uważa brytyjska prawniczka Fiona Shackleton, specjalizująca się w rozwodach (prowadziła wiele spraw rozwodowych słynnych ludzi m.in. księcia Walii Karola).

„Kluczowe mają być najbliższe wakacje oraz okres przed świętami Bożego Narodzenia, właśnie wtedy ma nastąpić szczyt pozwów rozwodowych” - oceniła Shackleton, występując w brytyjskiej Izbie Lordów.

W izolacji za bardzo skupiamy się na drugiej osobie

„Brak wychodzenia do pracy czy też spotkań ze znajomymi powoduje, że skupiamy się zbyt intensywnie na osobach z najbliższego otoczenia” - komentuje psycholog Anna Izdebska w Polsat News. - „Zaczynamy analizować ich zachowanie, czasami zdarza się nawet tak, że po latach pewne przyzwyczajenia partnerki lub partnera zaczynają nas irytować”.

Źródło: polsatnews.pl

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama