Zuzia Nelec miała wyjątkowy chrzest - z prezydentem Andrzejem Dudą
Ale też Zuzia jest wyjątkowym maluszkiem - jest już szesnastym dzieckiem państwa Grażyny i Sławomira Nelców. Wielodzietnej rodziny z Małopolski słynnej już na cały kraj.
Trudno pewnie w dzisiejszych czasach spotkać tak liczną rodzinę. Kiedy miesiąc temu prezydent wręczał odznaczenia państwowe matkom szczególnie zasłużonym w wychowywaniu dzieci, pani Grażyna była absolutną rekordzistką. Nie było drugiej mamy, która mogłaby z dumą pokazać tak liczne potomstwo. Za swoją matczyną pracę otrzymała Złoty Krzyż Zasługi.
Liczą się tylko dzieci – tak postanowili
Przeciszów, mała miejscowość w okolicach Krakowa, w sobotę stała się jednym z najlepiej chronionych miejsc w Polsce. Zjechały do niej limuzyny z bardzo ważnymi politykami, na czele z prezydentem Andrzejem Dudą i jego żoną Agatą Kornhauser- Dudą oraz wicepremier Beatą Szydło. Ale też okazja była nadzwyczajna - chrzciny Zuzi, najmłodszego dziecka wielodzietnej rodziny państwa Nelec. Mszę celebrował ks. Kardynał Stanisław Dziwisz z archidiecezji krakowskiej.
Zuzia jest szesnastym dzieckiem państwa państwa Nelec, którzy mają teraz idealnie 8 córek i 8 synów. Najstarszy syn Krzysztof ma 25 lat, a najstarsza córka Gabriela jest w wieku 23 lat. "Taka rodzina to skarb wymagający olbrzymiego poświęcenia, ale też dający wiele radości" – mówią rodzice. Pytani, czy planowali założenie tak licznej rodziny, z uśmiechem odpowiadają, że po prostu się przed nią nie bronili...
"Nam w życiu nigdy nie zależało na zyskach, komforcie. Dla nas liczyły się dzieci – takie mieliśmy postanowienie, kiedy wstępowaliśmy w związek małżeński" - powiedział pan Sławomir. Przyznaje jednak, że wykarmić wszystkich nie jest łatwo. Rodzina ma wsparcie ośrodków pomocy i urzędów gmin. Otrzymywane wsparcie finansowe przeznaczają na zakup żywności, leków, opału, odzieży, drobnych remontów i napraw w domu. Jednak pieniędzy nigdy nie jest za dużo.
"Tysiąc złotych zostawiony w aptece"
Małżeństwo każdego dnia podejmuje szereg wyzwań. -"Finanse nie pozwalają nam na wiele rzeczy" -mówi pan Sławomir. "Bywało tak, że budżet nadszarpnięty był przez wydatki na leki, bo rozchorowało się kilkoro dzieci i w aptece zostawialiśmy tysiąc złotych" - dodaje. Wydatki są skrupulatnie analizowane.
"Każdego dnia musimy mieć blisko 100 zł na podstawowe produkty" - tłumaczy pani Grażyna. Do tego miesięczne rachunki za prąd, gaz i wodę, na które idzie cała emerytura pana Sławomira.
Najgorzej jest na początku roku szkolnego. Wtedy rodzina potrzebuje kilku tysięcy na zakup podręczników i wyprawki.
W sytuacji finansowej rodziny poprawiło się w 2016 roku, kiedy ruszył program 500 plus. W rodzinie jedenaścioro dzieci jest uprawnionych do przyjmowania świadczenia. To daje 5,5 tysiąca złotych miesięcznie. Pieniądze przeznaczane są na zakupy szkolne, ubrania, wyjazdy.
Pan Sławomir jest emerytowanym wojskowym. Prowadzi też warsztat samochodowy. Pani Grażyna życie poświęciła obowiązkom domowym. "Plan dnia układam wieczorami, bo dopiero wtedy mam +spokojną głowę+" - mówi. "Na szczęście z roku na rok dzieci coraz częściej odciążają mnie od obowiązków" - dodaje. Podkreśla, że w ich wychowaniu potrzeba wiele spokoju i cierpliwości.
"Kupiłem 5 wędek i chodzimy na ryby"
"Starsze dzieci są już na tyle duże, że widzą potrzeby i pytają, czy czegoś nie zrobić. A kiedy chcą gdzieś wyjść czy z kimś się spotkać, zawsze biorą pod uwagę rodziców i wspólnie konsultują wszystkie decyzje" - mówi ojciec. Mimo ogromnej ilości pracy starają się z żoną poświęcić czas dzieciom, tak by z nimi być i by one to czuły. "Kupiłem kiedyś pięć wędek i chodzimy na ryby. Nie stać nas na wspólne wakacje pod palmami, więc radzimy sobie w inny sposób" - wyjaśnia.
Przyznał, że przy takiej liczbie dzieci zdarza mu się je mylić, ponieważ niektórzy są do siebie bardzo podobni. "Jak córki stoją odwrócone tyłem, obie mają długie włosy i nie wiem, która to która, wtedy się ich po prostu pytam. One są podobnego wzrostu i można powiedzieć, że wyglądają jak bliźniaczki" – powiedział.
Rodzina sprawia wrażenie bardzo szczęśliwej. Cieszą się, że ich postawa życiowa jest doceniana przez państwo. Jak mówi pan Sławomir, w dzisiejszych czasach "rodziny odzyskały siłę i poczucie wartości". "Jako rodzina wielodzietna kiedyś spotykaliśmy się z pogardą. Kultura była nastawiona na te mniejsze rodziny"- stwierdza.
A wy co sądzicie o tej wyjątkowej rodzinie? Czy podziwiacie rodziców za pracę i poświęcenie włożone w wychowanie tak licznego potomstwa? Podzielcie się swoim zdaniem w komentarzach.
Źródło: wp, MamNewsa.pl, tvp info
Zobacz też:
- Wszystkie dzieci kocham tak samo – guzik prawda! - felieton matki wielodzietnej
- Tanie danie - 6 przepisów na niedrogi obiad
- Zazdrość o rodzeństwo - film