Rejestr ciąż o krok od podpisu ministra zdrowia
Rządzący konsekwentnie dążą do powstania narzędzia, które pod względem medycznym będzie niedoskonałe, a pod względem prawnym niekonstytucyjne i niebezpieczne dla kobiet. Resort zdrowia zamyka oczy i uszy na problemy związane z rejestrem ciąż.
Elektroniczny rejestr ciąż – tak nazwano pomysł, aby do elektronicznego systemu medycznego przekazywane były informacje o tym, czy kobieta odbywająca wizytę u lekarza lub poddawana zabiegowi medycznemu jest w ciąży. Jeśli minister zdrowia podpisze to rozporządzenie, wejdzie ono w życie po 14 dniach od opublikowania samego rozporządzenia. Czym to grozi?
Skutki wprowadzenia rejestru ciąż
Wspomniane rozporządzenie będzie miało następujące konsekwencje:
- lekarz odnotowujący przebieg zdarzenia medycznego będzie zapisywał informacje takie jak: grupa krwi, alergie, obecność ciąży, zastosowane wyroby medyczne,
- informacje te będą przekazywane do Systemu Informacji Medycznej,
- dostęp do tych informacji będą mieli nie tylko medycy, ale też sędzia i prokurator,
- informacje te będą dla nich znacznie łatwiej dostępne niż ma to miejsce obecnie.
To rodzi uzasadnione obawy o to, że tzw. rejestr ciąż stanie się narzędziem do ścigania kobiet, które postanowią ciążę usunąć. Jak twierdzą prawnicy, prokuratura i sądy miałyby ułatwione pozyskiwanie danych. Wystarczyłoby, że wystąpiłyby do ministra zdrowia np. o przekazanie listy kobiet, które w określonym czasie zarejestrowano w systemie medycznym jako ciężarne. Wszystko to sprawia, że lęk polskich kobiet związany z zachodzeniem w ciążę i ryzykiem z tym związanym rośnie.
Poważne wady prawne pomysłu
Pomysł rejestru ciąż ma zostać wcielony w życie rozporządzeniem. Jak twierdzą prawnicy, takie przepisy należy wprowadzać ustawą. Wykorzystanie do tego celu rozporządzenia jest obejściem zasady, że dane o obywatelach powinny być przetwarzane przez władze publiczne wyłącznie w drodze przepisów ustawowych. To sprawia, że jeśli rozporządzenie zostanie wprowadzone w życie, będzie sprzeczne z Konstytucją i RODO. Rodzi to ryzyko, że zmiany przepisów dotyczących danych wrażliwych i dostępu do nich dla władz publicznych będą poza kontrolą publiczną i zależeć będą jedynie od widzimisię ministerstw.
Czemu to wszystko ma służyć?
Jak twierdzą przedstawiciele władz, chodzi o to, żeby zmniejszyć ryzyko przepisania ciężarnym lub osobom z alergiami szkodliwych dla nich leków i umożliwić ciężarnym korzystanie z opieki zdrowotnej w pierwszej kolejności. Dane medyczne mają z czasem być dostępne dla medyków także poza granicami Polski, a to po to, aby w razie nagłej sytuacji mogli oni podjąć bezpieczną dla pacjenta interwencję medyczną.
Niestety środowiska kobiece i prawnicze podkreślają, że może wcale nie chodzić o poprawę standardów usług medycznych, ale o przymus i kontrolę ciężarnych w Polsce. Wątpliwości te tym bardziej są uzasadnione, bo przecież jeśli rządzącym tak leży na sercu dobro przyszłych matek, to dlaczego wprowadzają rejestr ciąż w sposób niezgodny z Konstytucją i RODO?
Źródło: prawo.pl
Piszemy też o: