Na wywiad z profesorem Arturem Jakimiukiem umawiałam się, kiedy jeszcze nie widać było, że jestem w ciąży. Późnej ciąży, bo mam 38 lat i czekam na trzecie dziecko. Jednak kiedy się spotkaliśmy, nie dało się już ukryć, że mój brzuszek nie wynika z przejedzenia... Oczywiście pan profesor jest profesjonalistą. Szczerze opowiedział mi, co sądzi o późnych mamach i ich maluchach. Jakie widzi dobre i... gorsze strony dojrzałego macierzyństwa.

Reklama

Polki zachodzą w ciążę znacznie później niż choćby dziesięć lat temu. Pierwsze dziecko rodzą w wieku 27-28 lat, ale coraz częściej zostają matkami po trzydziestce, a nawet po czterdziestce. Czy pana, jako lekarza, niepokoją te zmiany?

Niepokoją mnie tylko z racji tego, że u kobiet w bardziej zaawansowanym wieku istnieje większe ryzyko powikłań. Z drugiej strony, te pacjentki są bardziej zdyscyplinowane jeśli chodzi o o regularność wizyt czy prowadzenie ciąży. Młode kobiety podchodzą do oczekiwania na dziecko z większą nonszalancją, czasami nawet lekceważeniem. Nierzadko nie dbają tak o ciążę jak ich dojrzalsze koleżanki. Te znowuż często więcej o macierzyństwie czytają, dowiadują się, zapisują się na zajęcia szkoły rodzenia itp. Można więc powiedzieć, że tu jest właściwie coś za coś... Ale ja bardzo lubię lubię pracować z dojrzałymi pacjentkami.

A zatem czy zgadza się pan ze stwierdzeniem Johna Morowsky'ego, członka brytyjskiego Narodowego Instytutu Zdrowia, zamieszczonym w „The Guardian”, że „dobry wiek na rodzenie dzieci to przedział 34-40 lat. Abstrahując od tego, że młodsze kobiety są bardziej płodne i sprawne w sensie biologicznym, to właśnie te starsze są dojrzalsze emocjonalnie i rzadziej podejmują ryzykowne zdrowotnie zachowania”.

Tak, ten czynnik emocjonalny odgrywa istotną rolę i w ciąży, i w trakcie porodu. Także położne często mówią, że te dojrzalsze panie „pięknie rodzą”. Że kontakt z nimi jest świetny – łatwiejszy i nierzadko przyjemniejszy niż z dwudziestolatkami, a współpraca wspaniała.

Czyli potwierdza pan opinię o większej dojrzałości psychicznej kandydatek na matkę przed czterdziestką.

Tak. Choć czasem starsze przyszłe matki są trudniejszymi pacjentkami, bo wymagają większej atencji, zadają więcej pytań, są bardziej dociekliwe. Za to dzięki temu w tak prowadzonej ciąży łatwiej jest wykryć ewentualne powikłania, zdiagnozować ciążę zagrożoną. Ja zresztą jestem trochę spaczony tym, że wiele starszych pacjentek, jakie do mnie przychodzą, to kobiety po zapłodnieniu metodą in vitro. One długo czekały na dziecko, bardzo się o nie starały, więc są w tę ciążę niezwykle mocno zaangażowane. Zrobią wszystko, żeby osiągnąć swój końcowy cel: wyjść ze zdrowym dzieckiem ze szpitala.

To porozmawiajmy jeszcze o wadach późnego macierzyństwa...

To przede wszystkim ryzyko powikłań związanych z wiekiem przyszłej mamy. W ciąży są to np.:

Zobacz także

Poza tym częściej zdarzają się porody przedwczesne, a dzieci mają niższą masę urodzeniową. W okresie okołoporodowym główne zagrożenia to częściej występujące krwotoki i większy odsetek cięć cesarskich. To jest właśnie związane z, brzydko mówiąc, starzeniem się organizmu.

Czy ryzyko wymienionych przez pana powikłań w ciąży jest rzeczywiście sporo większe u starszych mam?

W zależności od jednostki chorobowej. Na przykład u dojrzałych kobiet (po czterdziestce) dwukrotnie rośnie ryzyko porodu przedwczesnego. Niższa masa urodzeniowa dziecka występuje trzykrotnie częściej. I to jest właśnie związane z wiekiem przyszłej mamy.

A ile lat miała pana najstarsza pacjentka, która została mamą?

51! Urodziła zdrowe bliźniaki. Zaszła w ciążę metodą in vitro, i to nie były jej komórki, tylko oczywiście z dastwa. Jednak gdy dzieci będą miały 10 lat, to ona 61. Jest pytanie, czy dożyje tego, by je wychować, wykształcić... Po narodzinach dzieci powiedziała mi jednak, że gdyby miała decydować się jeszcze raz, to zrobiłaby to samo. Determinacja u kobiet chcących mieć mieć dzieci jest ogromna.

Jak późna ciąża wpływa na stan noworodka?

Nie ma na ten temat wielu danych. Na pewno w ciąży zwiększa się ryzyko wystąpienia niektórych wad genetycznych (np. zespołu Downa), poza tym niskiej masy urodzeniowej i wcześniactwa. Ale nie ma danych, by dziecko zdrowe urodzone z matki dojrzałej rozwijało się inaczej niż to, która wydała na świat matka młoda.

Kiedy kończy się optymalny wiek na zajście w ciążę? Pierwszą lub kolejną?

Myślę, że wszystko zależy od konkretnej sytuacji. Życie czasami płata ludziom takie niespodzianki, że nie wolno nam zbyt łatwo oceniać. I nie chodzi tylko o to przysłowiowe robienie kariery, bo to są naprawdę wyjątki. Czasami kobieta nie miała wcześniej partnera lub po prostu latami nie mogła zajść w ciążę... Wie pani, że przestało już funkcjonować określenie „stara pierwiastka”? Kiedyś nazywano tak kobiety po 35. roku życia, które pierwszy raz rodziły. Dzisiaj nie istnieje już taki termin. Zmieniły się czasy, i należy się do nich dostosować, po prostu. A nie z nimi walczyć. Poza tym, nawet jak ktoś tak zaplanował swoje życie, że najpierw robi karierę, to jego prawo. I podejmuje taką decyzję z wszelkimi jej konsekwencjami.

Jakie badania są niezbędne w ciąży? FILM

[CMS_PAGE_BREAK]

Czy dla kobiet po 35. roku życia bezpieczniej jest zajść w ciążę naturalnie czy dzięki in vitro?

Zapłodnienie pozaustrojowe jest często lepszym, bo szybszym sposobem na ciążę. Ciąże spontaniczne przy spadającej płodności często trudna sprawa. Wszystko jednak zależy od sytuacji.

No właśnie, jak bardzo spada płodność po 35. roku życia?

Dość znacząco. Zmniejsza się rezerwa jajnikowa, jajnik też się przecież starzeje. Spada liczba pęcherzyków pierwotnych, z którymi rodzi się noworodek płci żeńskiej. Poza tym, kobieta prawie całe życie owuluje – w ten sposób też traci jajeczka.

Jakie rady miałby pan dla kobiet, które mają niemal czterdzieści lat i chciałyby zajść w ciążę, ale się boją, że niesie to wiele niebezpieczeństw?

Brać kwas foliowy, to przede wszystkim. I zachodzić w ciążę. Nie odwlekać tego, tylko działać pamiętając, że czas płynie nieubłaganie, i już po 35. roku życia ryzyko wystąpienia wad genetycznych zaczyna rosnąć. Wiele mówi się o dbaniu o ciało, ale dla mnie najważniejsze są suplementy. A kwas foliowy jest najistotniejszy. Poza tym dieta – polecam tę tzw. śródziemnomorską, czyli obfitującą w ryby, warzywa, zdrowy tłuszcz, czyli oliwę. Mniej węglowodanów, więcej błonnika. I życzę powodzenia.

Reklama





Reklama
Reklama
Reklama