Ciąża zmienia mnie w superbohaterkę. Też tak masz?
Z jednej strony wyostrzone zmysły i instynkty niczym u superbohaterów z kreskówek, z drugiej zadyszka i niezgrabne ruchy. Które z ciążowych przypadłości lubicie, a których nie znosicie najbardziej?
Są rzeczy za którymi w ciąży nie przepadam. Do nich zaliczam: zadyszkę, słoniowate - niezgrabne ruchy,
żarłoczność, wieczny głód, wielkość piersi Pameli Anderson (przepraszam Pam). Warte wyliczenia są też próby założenia butów, czy pomalowania paznokci u stóp tuż przed porodem, które przypominają nieudaną parodię Charliego Chaplina. Lista jest znacznie dłuższa. I im dłuższa, tym bardziej intymna. Więc przejdźmy do tego, co w ciąży lubię. Uwielbiam wyostrzone zmysły na czas 9 miesięcy. W ciąży zmieniam się w superbohatera niczym Peter Parker w Spider-mana.
Czytaj też: 7 zaskakujących informacji na temat ciąży
W ciąży jestem niczym pies myśliwski
Węch psa myśliwskiego, który towarzyszy mi w każdej ciąży sprawia, że podczas tych kilku miesięcy wędliny i mięso w sklepie wybiorę tylko świeże i najwyższej jakości. Nie ma opcji, by przemknęło do mojej torby coś, co jeszcze „wczoraj swobodnie nie biegało”. Wszystko pachnie wtedy inaczej. Mój psi nos wykryje w jedzeniu wszelkie sztuczne dodatki. Staram się z moich ciążowych supermocy nie korzystać tylko dla siebie. Dziele się nimi jak umiem. Moja przyjaciółka w restauracji zawsze ma chrapkę na to, co jedzą sąsiedzi. Ja wiedziona superciążowym zapachem i instynktem: szepnęłam jej któregoś razu – „tylko nie żeberka”. Nie posłuchała i pożałowała. Od tamtej pory wybiera i patrzy mi głęboko w oczy. Jak mrugnę – bierze!
Czytaj też: Jak przebiega ciąża tydzień po tygodniu
Kto nie myśli o ciężarnych robiąc kanapki do pracy
Intensywne zapachy pomagają przy wyborze i przygotowaniu pysznych i smacznych posiłków. Owszem. Ale w wielu sytuacjach znacznie utrudniają życie. Dojeżdżając do pracy komunikacją miejską jestem w stanie odgadnąć z czym moi współpodróżnicy mają dzisiaj kanapkę do pracy: tuńczyk, szyneczka, pasta jajeczna. W tym stanie i z tymi zmysłami spokojnie mogłabym dorabiać jako pies policyjny. Zalety i wady wyostrzonego węchu i smaku można by mnożyć. Ale jest jeszcze coś, co zdarza się tylko w ciąży i to uwielbiam. Wariacje smakowe. Uwielbiam wtedy dziwne smaki, połączenia, wariacje. W pierwszej ciąży królował nabiał z konfiturami (płakałam, gdy te własnej roboty się skończyły a pieczywo nie było zbyt chrupiące – za to wstydzę się najbardziej). W drugiej ciąży kiszone ogórki maczałam w nutelli a teraz śledzie i małże zagryzam czekoladą. Bez udziału ciążowych hormonów nie polecam:)
Wy też tak macie?
A co wam najbardziej podoba się w ciążowych przypadłościach? Jakie supermoce nabywacie? A czym z wielką pasją podczas tych 9 miesięcy się objadacie?
Polecamy: Dozwolone i niedozwolone w ciąży