Sale zabaw to nie miejsca dla małych dzieci. Sama się o tym przekonałam!
Lubisz zabierać dziecko do różnego rodzaju miejsc rozrywki w zamkniętych pomieszczeniach? Zobacz, na co je narażasz!
Gdy jest zimno, deszczowo lub wręcz przeciwnie, zbyt upalnie, dla wielu rodziców wybawieniem wydaje się sala zabaw. Dziecko może tam się wyszaleć, wybiegać i na pewno uniknie nudy. Miejsce idealne? Tylko pozornie! Sale zabaw to prawdziwe siedliska zarazków. Niestety swego czasu sama się o tym przekonałam, a właściwie moja 1,5 roczna wówczas córka. To nie było miłe przeżycie!
Jak czysto jest w salach zabaw?
Możecie być zaskoczeni, ale odpowiedź brzmi: tak, jak to odpowiada właścicielowi danego lokalu. Jeśli ma dobrą wolę, będzie dbał o porządek i higienę w sali zabaw bardziej, a jeśli nie, to nie. Miejsca takie jak sale zabaw nie podlegają kontrolom Państwowej Inspekcji Sanitarnej z urzędu, co powoduje, że wiele z nich nie przeszłoby testu białej rękawiczki, a już na pewno testów laboratoryjnych na obecność bakterii na znajdujących się tam zabawkach i urządzeniach.
Co można znaleźć w basenie z kulkami?
Naukowcy z Uniwersytetu w Północnej Georgii postanowili zbadać sześć basenów z piłeczkami, znajdujących się w dziecięcych ośrodkach zdrowia. Z każdego z nich wzięli do analizy po kilkanaście piłek. Wyniki były zatrważające. Okazało się, że na kulkach znajdowały się np.:
- bakterie paciorkowca kałowego Enterococcus faecalis (wywołują zakażenie dróg moczowych, posocznicę, zapalenie opon mózgowych, bakteryjną infekcję serca),
- bakterie Staphylococcus hominis (odpowiedzialne za zakażenie krwi),
- bakterie Acinetobacter lwofii (powodują posocznicę, zapalenie płuc, zapalenie opon mózgowych, dróg moczowych i zakażenia skóry),
- patogenne grzyby,
- cząsteczki wymiocin,
- cząsteczki moczu i kału.
Szokujące jest nie tylko to, co naukowcy znaleźli na plastikowych piłeczkach, lecz także to, jakie było stężenie tych wszystkich zarazków. Na jednej kuleczce było nawet tysiąc komórek bakteryjnych!
W Polsce co prawda nie mamy w przychodniach sal zabaw dla dzieci, ale w poczekalniach zazwyczaj znajdują się kąciki do zabawy, a w nich przedmioty, które dotykają chore dzieci jedno po drugim. Wiesz, że bakterie na nich utrzymują się przez 24 godziny? To dlatego tak często dzieci idą do lekarza z niewielkim przeziębieniem, a wracają do domu z poważną chorobą. Kąciki zabaw w przychodniach bywają niebezpieczne i są prawdziwymi wylęgarniami infekcji.
Sala zabaw to nie przychodnia
Możesz pomyśleć, że co prawda na zabawkach w przychodniach mogą być liczne i groźne bakterie, bo przecież dotykają ich zainfekowane dzieci, ale stężenie zarazków w salach zabaw nie powinno martwić. Przecież to miejsca, do których zwykle chodzą zdrowe dzieci. A jaka jest prawda?
Faktycznie, bakterii w salach zabaw może być mniej, co nie znaczy, że są mniej groźne (o czym sama się przekonałam). Poza tym chyba każdy z nas będąc z dzieckiem w takim miejscu, choć raz widział inne maluchy zakatarzone i kaszlące, bawiące się obok. Żeby się zarazić, nie trzeba podchodzić blisko, wystarczy korzystać z tych samych zabawek.
Co moje dziecko przyniosło z sali zabaw i co powiedział lekarz?
Pamiętam, jak raz sama doświadczyłam uroków zabawy w basenie z kulkami. Córka miała wtedy 1,5 roku. Poszła z tatą na salę zabaw, a następnego dnia rano obudziła się z tak zaropiałymi oczami, że kompletnie nie mogła ich otworzyć! Podobnie silnego zapalenia spojówek nigdy nie widziałam. Gdy udaliśmy się z nią do lekarza, od razu zapytał, czy córka była w jakimś miejscu typu sala zabaw. Dowiedzieliśmy się wtedy, że lepiej będzie, jeśli na jakiś czas przestaniemy tam z nią chodzić. Sale zabaw to okropne siedliska bakterii, a tak małe dzieci mają jeszcze zbyt słabą odporność, by sobie z nimi radzić. To dobre miejsce (od czasu do czasu) dla odporniejszych już kilkulatków, ale nie dla takich maluchów.
O czym musimy pamiętać, zabierając dziecko na basen z piłeczkami?
Podstawowa zasada to dbanie o higienę. Zawsze po wyjściu z sali zabaw należy dziecku dokładnie umyć ręce, a w trakcie zabawy pilnować, by nie brało rąk do buzi, nie przykładało ich do oczu czy do twarzy w ogóle. U starszych dzieci jest to do zrobienia. U maluchów poniżej 2. roku życia, które uwielbiają wkładać wszystko do buzi, już niekoniecznie. Dlatego właśnie te najmłodsze dzieci lepiej, by omijały wszelkie sale rozrywki w zamkniętych pomieszczeniach. Jeszcze będzie czas, że będą w nich szaleć do woli.
Źródło: msn.com
Zobacz też:
- Prawie doszło do tragedii, a sala zabaw obwinia... dziecko!
- Wakacyjne zagrożenia na placu zabaw. Na co zwracać uwagę?
- Miejsca, które bardzo lubią dzieci i... zarazki