Usypiam sam we własnym łóżeczku
Jeśli maluszek śpi razem z rodzicami, nie tylko gorzej się wysypia, ale i nie daje pospać rodzicom. Przeprowadzka do własnego łóżeczka i tak będzie kiedyś konieczna. Im później nastąpi, tym będzie trudniejsza.
- Edipresse
Rodzice lubią spać razem ze swoimi pociechami. To niezwykle przyjemne i – zwłaszcza przy karmieniu naturalnym – wygodne. Przy piersi maleństwo łatwo usypia, a ciepło matczynego ciała daje mu poczucie komfortu i bezpieczeństwa. Po co więc przenosić je do pustego i zimnego, ale własnego łóżeczka? Z co najmniej jednego powodu: spanie z dzieckiem jest przyczyną problemów ze snem. Wykazuje je połowa śpiących z rodzicami maluchów i tylko 7 proc. dzieci mających własne łóżeczko. Te pierwsze usypiają z wielkim trudem i niechętnie, często budzą się w nocy (niekiedy nawet kilkanaście razy!), a potem nie potrafią same zasnąć. Ich sen jest bardzo płytki i może zostać przerwany przez najmniejszy hałas. W efekcie przesypiają mniej godzin, niż jest to właściwe dla ich wieku. A dziecko niewyspane to dziecko niespokojne i nadmiernie pobudzone. W dodatku zaburzony sen może powodować zaburzenia wydzielania hormonu wzrostu, który w największych ilościach produkowany jest w pierwszych godzinach snu.
Jeśli Twoje dziecko właśnie się urodziło, najlepiej oprzeć się pokusie brania go do małżeńskiego łóżka albo zrezygnować z tego nie później niż po kilku tygodniach. W przeciwnym razie dzidziuś szybko zasmakuje spania przy piersi mamy i niełatwo z tego zrezygnuje. Z czasem nie uśnie inaczej jak tylko wtulony w matczyne ciało lub kołysany na rękach, a usypianie będzie ciągnęło się w nieskończoność. W dodatku czując w pobliżu tę, która je karmi, maluszek będzie Cię budził kilka razy w nocy domagając się jedzenia. Specjaliści do spraw snu przekonują, że warto jak najszybciej nauczyć dziecko spać we własnym łóżeczku i samodzielnie usypiać. Niestety, proponowane przez nich metody wydają się okrutne i trzeba być naprawdę zdeterminowanym, by wcielić je w życie. Pocieszające jest to, że stosując się ściśle do ich instrukcji, można to zrobić w zaledwie kilka dni. Jeśli jednak nie jesteś na to gotowa, lepiej na razie daj sobie spokój, bo prawdopodobnie i tak nie będziesz w stanie doprowadzić do szczęśliwego finału, a wysyłając dziecku niespójne komunikaty umęczysz i jego, i siebie.
Krok pierwszy
Zaprojektuj scenografię
Wybierz te elementy, które niemowlę skojarzy ze spaniem. Łóżeczko, ciepła kołderka, smoczek (jeśli go używa), a najlepiej kilka położone w zasięgu rączek i... coś zupełnie nowego, co od tej pory będzie mu zawsze towarzyszyło podczas snu. Może to być przytulanka lub kocyk, które będą w łóżeczku zawsze, gdy maleństwo się obudzi. Przez kilka pierwszych miesięcy życia dziecka wygodnie jest postawić łóżeczko w pokoju rodziców, potem można przenieść je do pokoiku dziecka pod warunkiem jednak, że będziecie słyszeć jego wołanie.
Krok drugi
Ustal wieczorny rytuał
To bardzo ważne, by wieczorem wszystko odbywało się w tej samej kolejności – dzięki temu maleństwo szybko nauczy się, co nastąpi za chwilę i łatwiej to akceptuje. Powtarzalność daje mu poczucie bezpieczeństwa. Zacznij od ustalenia godziny, o której Twoje dziecko ma być położone i staraj się jej przestrzegać. Stwierdzono, że dzieci najłatwiej zapadają w sen między godz. 20.00 a 20.30 zimą i między 20.30 a 21.00 latem, ale Twoja pociecha może mieć nieco inne przyzwyczajenia i - jeśli są rozsądne - warto je uwzględnić. Kąpiel rozluźnia, możesz więc właśnie od niej zacząć wieczorne rytuały. Po kąpieli nakarm maluszka, ale zrób to w innym pokoju niż jego sypialnia, bo – jak przekonują autorzy poradnika „Uśnij wreszcie” Edward Estevill i Sylvia de Bejar. – należy oddzielać od siebie „sfery” jedzenia i snu. Gdy maluszek jest najedzony, pobaw się z nim przez 5-10 minut, starając się go wyciszyć i ukoić do snu – przytulaj, kołysz, śpiewaj, szepcz do uszka czułości, opowiedz lub przeczytaj bajkę.
Krok trzeci
Połóż dziecko do łóżeczka
Nadszedł czas na premierę – ułóż swoje niemowlę w łóżeczku, razem z jego nową przytulanką, smoczkiem i tym wszystkim, co od tej pory będzie mu towarzyszyło każdej nocy. Gdy maluch nie chce leżeć i siada lub staje w łóżeczku, pozwól mu na to. Przygotuj się na gwałtowny sprzeciw – dziecko wcale nie zamierza zgodzić się „bez walki” na tę przeprowadzkę. Głaszcz je czule i łagodnie, ale stanowczo wytłumacz, że od dziś razem z misiem (lub inną przytulanką) będzie spało w swoim łóżeczku. Maleństwo nie musi rozumieć Twoich słów, ważny jest ton głosu – zdecydowany i czuły zarazem. Po krótkim czasie (ok. 30 sekundach) pożegnaj je czule, życz „słodkich snów”, zgaś światło i wyjdź z pokoju, zostawiając za sobą lekko uchylone drzwi.
Krok czwarty
Wytrzymaj jedną minutę
Oczywiście to jeszcze nie koniec. Najgorsze dopiero przed Tobą. Twój ukochany skarb będzie Cię wołał, płakał, krzyczał, tupał, a Ty... będziesz wysłuchiwać tego ze ściśniętym sercem stojąc pod drzwiami. Ale nie martw się - pierwszego dnia będziesz do niego często zaglądać, tak by maluch nie czuł się opuszczony i porzucony. Na początku wejdź po minucie tej rozpaczy. Choć teraz wydaje Ci się to łatwe, w rzeczywistości będzie to najdłuższa minuta w Twoim życiu. Wejdź do pokoju (lub - jeśli Ty kojarzysz się dziecku z karmieniem - wyślij tatę). Bez wyjmowania z łóżeczka pogłaszcz pocieszająco, wyszepcz „Bardzo cię kochamy. Masz tu swojego misia, smoczka. Śpijcie razem w swoim łóżeczku”.
W tym momencie masz do wyboru dwie drogi
1. Nie czekając, aż dziecko zaśnie, wyjdź z pokoju i przejdź do „kroku piątego”.
2. Jeśli czujesz, że nie jesteś w stanie znieść płaczu swojego maleństwa i nie przeszkadza Ci to, że musisz je usypiać – pozostań z dzieckiem w pokoju i pomagaj mu zasnąć delikatnym kołysaniem lub nuceniem albo poproś to tatę. Przygotujcie się jednak na głośny i długi płacz, bo maluch – tak jak dotychczas – będzie chciał się do Was przytulić. Wytrzymajcie i nie wyjmujcie go z łóżeczka. Gdy maluch uśnie przejdźcie do kroku szóstego (nocne pobudki), a gdy po kilku lub kilkunastu dniach przyzwyczai się do nowych porządków – będziecie mogli zrobić trudny krok piąty.
Krok piąty
Spróbuj znieść więcej
Teraz żałosne zawodzenie będzie prawdopodobnie jeszcze głośniejsze. To bardzo trudne, ale jeśli chcesz naprawdę nauczyć dziecko usypiać we własnym łóżeczku, wytrzymaj tym razem trzy minuty, zanim ponownie do niego wejdziesz, by - jak poprzednio - przez krótką chwilkę go pocieszyć. Jeśli po upływie tego czasu maleństwo dalej płacze, a tak zapewne będzie, odczekaj już pięć minut, a potem postępuj dokładnie tak samo jak poprzednio. Od tej chwili za każdym następnym razem odczekajcie (Ty lub tata dziecka) pięć minut. Ważne jednak, by pierwszego dnia nie przedłużać tego czasu – dziecko nie powinno poczuć się opuszczone. Zacznie natomiast rozumieć, że bez względu na to, jak głośno będzie płakać, rodzice nie wezmą go do swojego łóżka. Zanim jednak uśnie, zmęczone tą trudną lekcją, mogą minąć nawet dwie godziny. Na szczęście po kilku dniach będzie już usypiać samo bez żadnych protestów.
Krok szósty
Przygotuj się na nocne pobudki
To jeszcze nie koniec trudnej nocy. Leżąc w nowym łóżeczku maleństwo zapewne przebudzi się po kilku godzinach i zacznie płakać. Półroczny maluch jest w stanie przespać noc bez karmienia, ale domaga się go, ponieważ uwielbia przytulać się do mamy i do tego był dotychczas przyzwyczajony. Jeśli ulegniesz i wyjmiesz go z łóżeczka, cała wieczorna lekcja będzie stracona, bo dziecko zorientuje się, że musi tylko długo i głośno płakać, by się wydostać i zacznie to robić z jeszcze większą determinacją. Dlatego pocieszaj je tak, jak robiłaś to przy usypianiu (jeśli wybrałaś opcję A. - przestrzegaj odstępów między odwiedzinami – najpierw czekaj minutę, potem trzy, a każde kolejne wejście opóźnij o pięć minut). Niestety, tych kilka pierwszych nocy nie prześpisz, ale za to już po tygodniu wyśpisz się za wszystkie czasy.
Uwaga! Jeśli Twoje maleństwo to jeszcze noworodek, karm je tyle razy, ile potrzebuje, ale już dwu-, trzymiesięcznemu szkrabowi wystarczą dwa karmienia w nocy, a starszemu - jedno. Daj mu więc pierś lub butelkę, a jeśli wciąż będzie się budził postępuj jak podczas wieczornego usypiania.
Krok siódmy
Wytrwaj jeszcze kilka dni
Pierwsza noc już za Wami. To musiało być upiornie trudne, ale jeśli się udało, szkoda byłoby zmarnować swój i dziecka wysiłek. Drugi i trzeci dzień mogą być jeszcze przepłakane, ale potem powinno już iść łatwiej. Wraz z upływem dni wydłużają się kolejne odstępy między „odwiedzinami” rodziców (sprawdź je w poniższej tabeli), dzięki czemu dziecko uczy się, że nie zostało opuszczone, ale płaczem nic nie osiągnie. Powoli zaczynie więc godzić się z sytuacją i po około siedmiu dniach uśnie samo we własnym łóżeczku bez większych protestów i smacznie prześpi noc. Powodzenia!
Oto tabela pokazująca, po ilu minutach płaczu dziecka rodzice powinni wejść i je pocieszyć pierwszego, drugiego i każdego kolejnego dnia:
Dzień pierwszy: 1 - 3 - 5 - 5
Dzień drugi: 3 - 5 - 7 - 7
Dzień trzeci: 5 - 7 - 9 - 9
Dzień czwarty: 7 - 9 - 11 - 11
Dzień piąty: 9 - 11 - 13 - 13
Dzień szósty: 11 - 13 - 15 - 15
Dzień siódmy: 13 - 15 - 17 - 17
(na podstawie poradnika „Uśnij wreszcie” Edwarda Estevill i Sylvi de Bejar)
Gdy dziecko płacze, zawsze upewnij się, czy:
- nie jest chore,
- nie jest mu zbyt chłodno lub zbyt ciepło,
- nie przeszkadza mu brudna pieluszka,
- ostatnie karmienie zaspokoiło jego głód.