
Bunt trzylatka jest naturalnym etapem rozwoju dziecka, czasami rodzice nie wiedzą jednak w jaki sposób reagować. Jakie są więc porady psychologa? Przede wszystkim pozwól dziecku odkrywać swoją niezależność, daj mu możliwość podejmowania własnych decyzji i doświadczania świata na swój sposób. Nie ograniczaj jego dziecięcej samodzielności i bierz pod uwagę potrzeby rozwojowe malucha. Nie trzymaj się sztywno metod opisanych w poradnikach, tylko dostosuj je do swojego dziecka, ponieważ tak jak każdy dorosły – ono też jest indywidualnością i takiego właśnie podejścia wymaga.
Spis treści:
- Bunt trzylatka - co to znaczy?
- Czy lepiej ustąpić zbuntowanemu trzylatkowi?
- Bunt trzylatka - jak reagować?
- 4 zasady postępowania ze zbuntowanym trzylatkiem
Bunt trzylatka - co to znaczy?
Bunt trzylatka zazwyczaj pojawia się kilka miesięcy po buncie dwulatka. Każde dziecko przechodzi go w inny sposób – nie ma więc sztywnych norm w kwestii tego, ile trwa, kiedy się zaczyna. Rozwój psychiczny dziecka jest sinusoidą, okresy buntu przeplatają się z okresami posłuszeństwa i etapami, gdy dziecko jest grzeczne. Jakie są objawy buntu trzylatka? Dzieci np. przeraźliwie krzyczą, rzucają się na podłogę, tupią nóżkami (zarówno w przedszkolu, na placu zabaw, jak i w domu). Inne znów droczą się z mamą, aby w końcu jednak zrobić to, o co ona prosi. Jedną z oznak buntu trzylatka jest także histeria dziecka. To zupełnie normalne zachowanie.
Czy lepiej ustąpić zbuntowanemu trzylatkowi?
Rodzice trzylatka rzeczywiście nie mają łatwo. Czasem jednak warto odstawić na bok żelazną konsekwencję i pozwolić, żeby maluch postawił na swoim. Jeśli jest to niemożliwe (np. ze względu na bezpieczeństwo), to postaraj się skłonić dziecko do posłuszeństwa – ale nie krzycząc, szarpiąc albo dając klapsy. Spróbuj porozumieć się z dzieckiem, a jeśli konflikt jest drobny, poszukaj szybkiego rozwiązania i zapomnij o nim. Gdy kara dla dziecka jest konieczna, zawsze dostosuj ją do wieku dziecka i jego czynu. Na przykład gdy malec awanturuje się, rzuca zabawkami w brata lub męczy kota - stanowczo go upomnij. Jeśli nie przestaje, możesz go odizolować – posadzić na krzesełku w innym pokoju, by się uspokoił. Dla trzylatka taka kara nie powinna trwać dłużej niż trzy minuty.
Jak reagować na bunt trzylatka?
Trudno przyznać się – przed samą sobą i przed innymi – że dziecko złości albo denerwuje. Jednak dzieci skutecznie umieją wyprowadzić rodziców z równowagi. Oto jak możesz postępować, gdy emocje sięgają zenitu:
- jeśli czujesz, że jesteś w takim stanie, że możesz zrobić dziecku krzywdę, wyjdź do łazienki lub drugiego pokoju i policz do dziesięciu;
- poszukaj kontaktu z samą sobą. Zastanów się, co czujesz. Gdy dziecko płacze w sklepie, a ty się na nie wściekasz, postaraj się złapać swoje myśli. Może okaże się, że za złością na dziecko kryje się np. obawa, co pomyślą o tobie inni ludzie. Gniew często wynika też z poczucia bezradności, ale bywa sygnałem, że potrzebujesz odpoczynku. Kiedy zyskasz nowe siły, może okazać się, że o wiele lepiej wytrzymujesz płacz czy bunt trzylatka.
4 zasady postępowania ze zbuntowanym trzylatkiem
Dziecko musi zrozumieć, że nie wszystko może zrobić po swojemu. Jak możesz mu w tym pomóc?
- Staraj się, by upominanie nie było celem samym w sobie. Stosuj je tylko wtedy, kiedy to ma sens (np. gdy natychmiast musisz dziecko przed czymś powstrzymać). Jeśli nie chcesz, by malec rzucał piłką w kuchni, wytłumacz: „Możesz trafić w garnek z gotującą się zupą”. Zaproponuj mu też inną zabawę.
- Czasem ustąp. Jeśli np. odwiedzili was niespodziewanie kuzyni z innego miasta, pozwól dziecku pójść spać godzinę później, żeby mogło dokończyć zabawę z gośćmi.
- Myśl o intencjach. Nie złość się, gdy dziecko upuści twój ulubiony kubek, ale stanowczo protestuj, gdy szarpie koleżankę za włosy.
- Nie wymagaj bezwzględnego, ślepego posłuszeństwa. Trzylatki są skłonne do ciągłego przekraczania granic, ale staraj się unikać poważniejszych scysji z dzieckiem. Odwracaj uwagę, żartuj, szukaj drogi do kompromisu.
Zobacz także:

W naszym kraju jest blisko 1,3 mln samotnych matek! I choć najczęściej są to wdowy, którym los odebrał męża, to z roku na rok rośnie liczba mam, które same zmagają się z trudami rodzicielstwa, choć ojcowie dzieci żyją i nierzadko mają się dobrze (także materialnie). Trudny początek Ułożenie sobie życia w pojedynkę nie jest proste. Nie tylko dlatego, że spada na Ciebie mnóstwo dodatkowych zajęć. Rozstaniu – nawet zaakceptowanemu przez obie strony – zawsze towarzyszy poczucie straty. Najczęściej dochodzi jeszcze złość na osobę, która nie sprostała sytuacji i albo się nie sprawdziła w roli męża i ojca, albo po prostu porzuciła rodzinę. – W tym pierwszym, najtrudniejszym okresie najlepiej poszukać kontaktu z samą sobą – radzi Anna Mieszczanek, mediatorka i doradca rodzinny. – Pozwolić sobie na wyrażenie wszystkich uczuć, jakie towarzyszą tej sytuacji. I choć inaczej reaguje na rozstanie kobieta, która sama podjęła decyzję o zmianie, a inaczej ta, która mimo wysiłków z jej strony została porzucona, to w obu przypadkach dość łatwo wpaść w pułapkę bycia ofiarą. Ważne jest, byś nie brała całej winy na siebie. Nie zaczęła się obwiniać, że dla własnej wygody poświęciłaś dobro dzieci albo że zawiodłaś, nie sprawdziłaś się czy też źle wybrałaś im ojca. Ważne, aby w takiej sytuacji zadbać o interesy swojego dziecka. Rozprawa sądowa może ustalić zakres ojcowskich obowiązków: wysokość alimentów , częstotliwość spotkań z dziećmi itp. Gdy dochodzi do rozstania, nie daj się zagarnąć bezradności. Poszukaj fachowej pomocy – złóż pozew w sądzie lub znajdź adwokata, który zrobi to za Ciebie. Jeśli nie wiesz, jak się do tego zabrać, skontaktuj się z organizacją kobiecą (np. Centrum Praw Kobiet ). Zaopiekuj się dzieckiem Tym, co najbardziej przeraża, jest najczęściej niepewność dotycząca przyszłości...
Czy kary są potrzebne? A jeśli tak, to jakie? Współczesna psychologia i pedagogika zajmują w tej sprawie jasne stanowisko. Dla każdego etapu rozwojowego charakterystyczne są pewne zachowania, które - choć denerwujące dla rodziców - są całkiem normalne dla dzieci w określonym wieku ale nie znaczy to, że mamy je akceptować. Profesor psychologii, Teresa Kukołowicz, twierdzi, że każde dziecko, by stać się dobre, musi najpierw „posmakować zła”. Przy czym niewłaściwe zachowanie malucha wcale nie wynika, jak to często wyobrażają sobie rodzice, z chęci zrobienia im na złość, ani ze ‚złego charakteru”. To po prostu eksperyment mający na celu poznanie reakcji innych osób, zwłaszcza rodziców. To od nich zależy, czy niepożądane zachowania wejdą już na stałe do repertuaru malucha, czy będą się zdarzać coraz rzadziej, aż znikną. Prowokacje małego złośnika To, co nazywamy szantażem, kaprysami lub nieposłuszeństwem, dla małego dziecka jest sposobem na określenie relacji między nim, a mamą lub tatą. Wszystkie dzieci w głębi serca chcą być w zgodzie z rodzicami, z drugiej zaś strony zachowują się prowokacyjnie, doprowadzając ich swoim zachowaniem do rozpaczy. A więc uwaga! Zachowaj spokój i nie daj się sprowokować, kiedy w mniej lub bardziej świadomy sposób Twoja pociecha stara się uzyskać to, czego akurat chce. Dzięki trudnym do zniesienia zachowaniom malec dowiaduje się: na ile jeszcze może sobie pozwolić - „ jeśli będę głośno wrzeszczeć, babcia sama posprząta zabawki”, że niegrzeczne zachowanie przyciąga uwagę dorosłych - „nie pójdę spać, niech mama ciągle przynosi mi picie i przy mnie siedzi”, kto naprawdę rządzi w domu - „lubię mieć w buzi monetę i będę ją brała kiedy zechcę”. Czy karać małego uparciucha? Zazwyczaj rodzice nie wyobrażają sobie...

Klapsy to najgorsza metoda wychowawcza . A przy tym najczęściej stosowana. Okazuje się, że sięga po nią aż 60 proc. rodziców. Co sprawia, że w kryzysowych sytuacjach nie wahamy się uderzyć dziecka ? Sądzimy, że w ten sposób najlepiej nauczymy je dyscypliny. Nic bardziej mylnego! 1. Dlaczego klaps jest zły? Każde uderzenie dziecka jest naszą porażką, podkreślają pedagodzy. Rolą rodziców jest nauczyć dziecko odróżniać dobro od zła. Wykorzystywanie przewagi fizycznej , by temu zadaniu sprostać, jest sprzeczne z samą ideą wychowania! Bijąc dziecko, uczysz je, że załatwianie spraw przez przemoc jest dozwolone. Tak wyedukowany maluch może potem odwzorowywać twoje zachowania i w sytuacjach konfliktowych też bić słabszych, np. kolegów na podwórku. Albo wyrośnie na osobę uległą, podatną na narzucanie woli przez ludzi agresywnych . Klapsy są mało skuteczne. Dziecko pilnuje swojego zachowania wtedy, gdy jesteś w pobliżu, a gdy tylko znikasz mu z oczu – rozrabia. Po prostu nie rozumie, dlaczego coś jest niedozwolone. Chce jedynie uniknąć kary. Bicie łamie szacunek dziecka do samego siebie. Może ono potem gorzej sobie ze wszystkim radzić, bo poniżane klapsami, straci wiarę we własne możliwości. Wymierzając klapsy, osłabiasz swój autorytet w oczach dziecka . Nie uczysz go szacunku do siebie, tylko pokazujesz, że mamy trzeba się bać. A kara oparta na strachu to tresura, nie wychowywanie. Stosowanie klapsów często prowadzi do eskalacji przemocy. Najpierw, kiedy dziecko cię nie słucha, dajesz mu jednego klapsa, a potem – gdy dalej jest niegrzeczne – stajesz się bezradna i… wymierzasz kolejne. Zobacz też: Jak karać i nagradzać dziecko? - wywiad z psychologiem 2. Jak wyciszyć rodzicielski gniew? Choć często przekonujemy siebie, że klapsy jednak służą dziecku, psycholodzy nie mają wątpliwości – klaps służy...