
Pamiętasz swoją ulubioną panią z przedszkola? A może łatwiej będzie ci przypomnieć sobie wyjątkowo dobrego nauczyciela z podstawówki lub szkoły średniej? Podczas spotkania po latach ze znajomymi z klasy być może zdania na temat cech dobrego nauczyciela będą podzielone i prawdopodobnie każdy uzasadni swoją opinię o idealnym pedagogu w oparciu o indywidualne doświadczenia lub doświadczenia z nauczycielami swoich dzieci.
Umiejętności dobrego nauczyciela? Mają znaczenie!
O tym, jak wiele zależy od wychowawców i pedagogów uczących poszczególnych przedmiotów, mógł się przekonać każdy z nas. To nauczyciel może sprawić, że uczeń pokocha lub znienawidzi polski, matematykę, biologię, fizykę, itd. To w dużej mierze nauczyciele czynią ze szkoły miejsce przyjazne lub takie, w którym – jak określił to F. Schulz von Thun – tylko „oddziela się ziarna od plew”.
A zatem: jakie cechy powinien mieć dobry nauczyciel?
Po pierwsze: szacunek
Dobry nauczyciel to taki, który darzy swych uczniów szacunkiem. Tak właśnie uważał Janusz Korczak i choć od jego śmierci minie wkrótce 80 lat, trudno uznać szacunek do ucznia za zbędną cechę pedagogów XXI wieku. Postawa agresywna, ignorowanie potrzeb dziecka, ośmieszanie – to cechy człowieka, który nigdy nie będzie dobrym nauczycielem. Ponieważ bez szacunku nie może być mowy o życzliwości ani empatii.
Talent pedagogiczny
Idealny nauczyciel może mieć wiele pasji i talentów, ale praca w szkole to coś, z czym radzi sobie najlepiej. Umie uczyć lepiej niż: gotować, rysować, pisać kryminały czy jeździć konno, itd. Potrafi przekazywać wiedzę dużo lepiej niż szusować na stokach narciarskich czy uprawiać ogródek. W dodatku czuje potrzebę szlifowania swego talentu (tak jak artysta, który nie spoczywa na laurach a wciąż dąży do doskonałości).
Wiedza merytoryczna
Niby oczywiste, ale... wielu z nas pamięta przynajmniej jednego belfra, który sprawiał wrażenie mało kompetentnego. I to nie tylko w zakresie umiejętności pedagogicznych, ale i nauczanego przedmiotu. Kiedy polonistka robi błędy ortograficzne, pisząc wiadomość do rodziców – coś jest nie tak. Naturalnie nie każdy musi znać odpowiedź na każde pytanie (nawet ze swojej dziedziny), ale dobry nauczyciel to taki, który wie, o czym mówi (a nie tylko czyta na głos z podręcznika).
Odpowiedzialność za innych
Kiedy nasze dziecko chodzi do przedszkola lub szkoły, chcemy mieć pewność, że nie stanie się mu żadna krzywda. Chcemy myśleć, że nauczyciel jest osobą odpowiedzialną i będzie czuwał nad bezpieczeństwem dzieci. Odpowiedzialny nauczyciel stara się nie przeoczyć żadnej szansy na to, by pomóc uczniom rozwijać ich zdolności. Wie, jak odkryć w dziecku mocne cechy i jak wzmacniać wiarę w możliwości ucznia.
Radość z sukcesów uczniów
Dobry nauczyciel nie pozostaje obojętny na sukcesy swych uczniów. I nie chodzi wyłącznie o pierwsze miejsce w olimpiadzie na szczeblu ogólnopolskim. Dobry nauczyciel to taki, który dostrzega każdy wysiłek i nawet najmniejszy postęp. A jego radość i satysfakcja jest tym większa, im większe trudności udało się pokonać.
Czy idealny nauczyciel w ogóle istnieje? Nawet jeśli nie, to miejmy nadzieję, że w pamięci naszych dzieci na dobre zapisze się ktoś wyjątkowo życzliwy, kompetentny, odpowiedzialny, pomocny w pokonywaniu trudności i dumny ze swoich uczniów.
Źródła:
J. Korczak: Jak kochać dziecko. Momenty wychowawcze. Prawo dziecka do szacunku, Warszawa 2002,
A. Lasota, E. Pisarzowska: Pożądane cechy osobowości nauczyciela-pedagoga w ujęciu klasycznych i współczesnych koncepcji "Pedagogika Przedszkolna i Wczesnoszkolna" Vol. 4, nr 7/2016, s. 77-88
Zobacz także:

Małe dziewczynki nie wierzą w siebie, ograniczają swoje aktywności i nie rozwijają zainteresowań. Od małego wmawia się im, że są mniej inteligentne od chłopców i muszą więcej pracować, choć i tak nie osiągną tak dobrych wyników w szkole i w pracy jak płeć przeciwna. Szokujący raport „Przyszłość dla dziewczynek” to obowiązkowy temat do przemyśleń dla rodziców – nie tylko córek! Głupie i brzydkie – dlaczego robimy to naszym córkom? Tak skandaliczne przekonania wtłacza się dziewczynkom do głów już od maleńkości. Robią to rodzice, rówieśnicy i szkoła. Nieważne, że często nieświadomie – skutki i tak najboleśniej odczuwają (i będą odczuwać w przyszłości) nasze córki. Co polskie dziewczynki myślą same o sobie? Wychowywane wśród stereotypów sądzą, że są mniej inteligentne od chłopców, muszą się bardziej starać i więcej uczyć, powinny być zawsze przygotowane do lekcji, pilne i obowiązkowe (w przeciwieństwie do chłopców, którym bardziej się pobłaża). W stereotyp przypisujący „wrodzoną” inteligencję chłopcom wierzą już 6-latki – wynika z raportu „Przyszłość dla dziewczynek” Fundacji „Kosmos dla dziewczynek”. „Grzeczna” dziewczynka jest spokojna i posłuszna, nie okazuje emocji, na wszystko reaguje w wyważony sposób (nawet gdy dzieje jej się krzywda). Dziewczynki powinny być też wszechstronne i perfekcyjne we wszystkim, co robią. Nauki ścisłe nie są dla nich, to domena chłopców. Najlepiej jak one skupią się na swoim wyglądzie, a gdy już to robią, okazuje się, że i tak daleko im do niedoścignionego „ideału”. Dziewczynki się odchudzają, stroją i ukrywają „niedoskonałości”. Już 10-latki zaczynają postrzegać się jako zbyt grube! Krzywdzące stereotypy podtrzymują sami rodzice. Bystry łobuziak...

Uderzenie ucznia w twarz to zachowanie niegodne nauczyciela – zdecydował Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim. Kobieta miała spoliczkować dziecko, bo samowolnie wyszło z klasy, a następnie niegrzecznie się odezwało. Nauczycielka skazana za spoliczkowanie ucznia Sprawę przypomniał serwis czasopisma „Lege Artis”, a wyrok zapadł w maju br. Sąd uznał wtedy, że niepoprawne zachowanie ucznia nie daje nauczycielowi prawa do stosowania przemocy. Jak doszło do spoliczkowania dziecka? Nauczycielkę zdenerwował fakt, że uczeń bez pozwolenia opuścił klasę, a gdy do niej wrócił, na pytanie „Kim jest nauczyciel dla ucznia?” miał odpowiedzieć „Nikim”. To wytrąciło z równowagi kobietę, która przy całej klasie uderzyła dziecko po twarzy. Sąd pierwszej instancji uniewinnił nauczycielkę, ale po ponownym rozpoznaniu Sąd Okręgowy zakwalifikował jej czyn jako przestępstwo art. 217 par. 1 Kodeksu karnego. „§ 1. Kto uderza człowieka lub w inny sposób narusza jego nietykalność cielesną, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. § 2. Jeżeli naruszenie nietykalności wywołało wyzywające zachowanie się pokrzywdzonego albo jeżeli pokrzywdzony odpowiedział naruszeniem nietykalności, sąd może odstąpić od wymierzenia kary.§ 3. Ściganie odbywa się z oskarżenia prywatnego”. Zdaniem sądu tak gwałtowna reakcja dorosłego wobec dziecka z 4 klasy szkoły podstawowej była wyjątkowo obraźliwa, nieadekwatna i nieodpowiednia. Co więcej, nawet poważne problemy wychowawcze, jakie sprawiał uczeń, nie mogą usprawiedliwiać przemocy. Źródło: Rzeczpospolita Zobacz też: Po czym poznać, że dziecko doświadcza przemocy? Poradnia psychologiczno-pedagogiczna zaleca rodzicom klapsy i bicie pasem! Robi to większość rodziców – tak, w ten sposób krzywdzisz...

Do niecodziennej sytuacji doszło w szkole publicznej w Mount Pleasant w stanie Michigan. 7-letnia Jurnee Hoffmeyer wróciła do domu ze znacznie krótszymi włosami po jednej stronie. Z relacji dziewczynki wynikało, że obcięła je jej koleżanka w szkolnym autobusie. „Byłem zły na tę koleżankę, ale szybko mi przeszło. W końcu to tylko dziecko” – mówił ojciec Jurnee, Jimmy Hoffmeyer cytowany przez magazyn „People”. Ojciec wypisał dziecko ze szkoły Ojciec dziewczynki od razu zabrał córkę do fryzjera, który podciął włosy i stworzył na głowie 7-latki asymetryczną fryzurę. Dwa dni później dziecko znowu wróciło do domu z przyciętymi włosami – tym razem jednak po drugiej stronie głowy. Kiedy okazało się, że włosy wyrównała dziewczynce nauczycielka (a zarazem szkolna bibliotekarka), ojciec 7-latki wpadł we wściekłość. Oskarżył nauczycielkę, że ta kierowała się uprzedzeniami rasowymi (dziewczynka jest mulatką, jej ojciec ma mieszane pochodzenie etniczne) i wypisał dziecko ze szkoły. Nauczycielka tłumaczyła swoją decyzję o skróceniu loków regulaminem szkoły. Ojciec żąda ogromnego odszkodowania W szkole przeprowadzono wewnętrzne śledztwo. Nie znaleziono dowodów na to, że nauczycielka kierowała się uprzedzeniami rasowymi. Dostała upomnienie, ale nie straciła pracy. Ojciec dziewczynki nie był usatysfakcjonowany taką decyzją. Pozwał Okręg Szkolny Mount Pleasant, który rozpatrywał sprawę, i samą nauczycielką. Domaga się zadośćuczynienia w wysokości miliona dolarów. „Będziemy bronić się przed tymi bezpodstawnymi zarzutami w sądzie i nie pozwolimy, aby odciągnęło nas to od naszej misji. Jest nią zapewnienie każdemu dziecku światowej klasy edukacji, która przygotuje je do college’u i kariery zawodowej” – czytamy w oświadczeniu przedstawicieli szkoły w Mount Pleasant. Jak według was skończy...