Reklama

List od czytelniczki: Mój mąż i ja po długich dyskusjach podjęliśmy decyzję o rozwodzie. Nie jest nam łatwo, ale najbardziej martwimy się o naszą córeczkę Olę, która ma cztery latka. Jak powinniśmy się zachować, co powiedzieć, by zaoszczędzić dziecku cierpienia?
Dagmara z Grodziska Mazowieckiego

Reklama

Rozmawiają prof. Anna Brzezińska i Małgorzata Ohme, psycholożki

MO: Dagmara razem z mężem podjęli trudną decyzję. Ale jest jeszcze mała Ola, ich córeczka. Teraz trudność polega na poinformowaniu dziewczynki o decyzji rodziców tak, by jej świat nagle nie rozpadł się na małe kawałki.

AB: Bardzo często ludzie zadają mi pytanie, co zrobić, gdy dojdzie do rozwodu, jak sprawić, by świat dziecka pozostał taki sam – beztroski, przewidywalny. To przecież niemożliwe! Rodzina, z której odchodzi jedno z rodziców, zmienia się dla wszystkich, także – a może przede wszystkim – dla dziecka. Zadaniem rozwodzących się mam i ojców nie jest więc zakłamywanie rzeczywistości – muszą pomóc dziecku odnaleźć się w tak trudnej dla niego chwili.

MO: Na czym powinna więc polegać taka pomoc zdaniem pani profesor?

AB: Na uczciwości, otwartości i bliskości. Dziecko trzyletnie, a tym bardziej starsze, potrafi już wiele zrozumieć. Bardzo bacznie obserwuje świat wokół siebie. Nie lubi tajemnic i za wszelką cenę dąży do ich rozwikłania. Jeśli nie otrzyma odpowiedzi od swoich najbliższych, zacznie szukać jej w swojej wyobraźni, a ta podpowiada mu czasem koszmarne i czarne scenariusze. Dzieci rozwodzących się rodziców mają tendencję do obwiniania siebie za tę sytuację. Trudno im jest „oczerniać” ukochaną mamę i tatę, bo ich nieskazitelny obraz jest dla malucha bardzo ważny. Może nawet ważniejszy niż własne dobre samopoczucie...

MO: Myślę, że dobrze jest powiedzieć dziecku tyle, ile jest w stanie przyjąć i zrozumieć (wszystko przecież zależy od jego wieku). Z jednej strony nie wolno wciągać malucha w sprawy dorosłych, obciążać go dylematami, osądami, wzajemnymi pretensjami, a z drugiej trzeba mocno podkreślić, że to jest wyłącznie problem mamy i taty, że dziecko nie ma z tą sprawą nic wspólnego. Warto także dodać, że rodzice bardzo się kochali i dziecko jest owocem ich miłości. Poczucie, że jego własna historia zaczynała się z miłości i bliskości rodziców to wielki kapitał na przyszłość.

Zobacz też: Mamo, tato, zrobimy coś razem?

AB: Oczywiście istotne jest też to, co dzieje się potem. Dziecko potrzebuje obojga rodziców, zwłaszcza kiedy miało z nimi dobry kontakt. Niedobrze jest, kiedy rodzice budują w dziecku negatywny obraz eksmęża lub byłej żony. To wciąganie dziecka w konflikt i pozbawianie go szansy na zdrową relację z każdym z rodziców.

MO: Czasem naprawdę nie jest łatwo pozostać neutralnym czy obiektywnym, gdy coś nas przeraża, czujemy się upokorzeni, bo np. dowiedzieliśmy się o zdradzie współmałżonka. Przepełnia nas złość, ogromny ból – szczególnie trudno jest słuchać o nowym partnerze osoby kiedyś bardzo nam bliskiej. Ale mimo to trzeba w tej sytuacji myśleć przede wszystkim o dziecku. Ono musi mieć szansę podtrzymać i wzmacniać swoją własną relację z rodzicem, który odszedł. I im jest ona lepsza, bliższa i cieplejsza – tym lepiej dla prawidłowego rozwoju emocjonalnego malucha.

Zobacz też: Między słowami - o tym, co mówi do dziecka nasza twarz i ciało

prof. Anna Brzezińska, wykładowca na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie, specjalistka w zakresie psychologii rozwoju, edukacji i zdrowia, autorka i redaktor wielu książek

Reklama

Małgorzata Ohme, psycholog, specjalizuje się w psychologii rozwoju

Reklama
Reklama
Reklama