Rodzicom często brakuje pomysłów na to jak zająć swoją pociechę, zwłaszcza, że upodobania najmłodszych bardzo szybko się zmieniają.

Reklama

Inspiracją mogą być doświadczenia innych mam i tatusiów, którzy przeszli już przez dany etap rozwoju dziecka. Mogą podpowiedzieć, co sprawdziło się w ich przypadku, a co raczej odradzają. Często okazuje się, że sami nie wpadlibyśmy na dany pomysł, choć może wydawać się banalny.

Zabawa z dzieckiem w gosposię

- Stos zabawek, jaki uzbierał się w pokoju małej po odwiedzinach rodziny i znajomych, był naprawdę imponujący. Nic jednak nie było w stanie tak zająć mojej córeczki jak przybory kuchenne – mówi Ola, mama 3,5-letniej Jagody. - Najlepiej sprawdzały się drewniane łyżki i plastikowe miski. Gotowanie na niby było zabawą przewodnią przynajmniej przez pół roku. Nie wiem, może dzieci lubią naśladować dorosłych, a może rośnie mi w domu mała kucharka – śmieje się Ola.

- Dwulatki zaczynają aktywnie uczyć się otaczającego je świata. Sięgają po wszystko, co mają w zasięgu ręki – mówi Monika Ćwiek, psycholog z ogólnopolskiej sieci placów zabaw Kinderplaneta. – Rozwój dzieci możemy stymulować na różne sposoby, nie tylko za pomocą przeznaczonych do tego zabawek. Na pewno ucieszą je wszelkiego rodzaju piłeczki, nieskomplikowane klocki, ale też przedmioty codziennego użytku: kluczyki, koraliki czy właśnie łyżki – dodaje.

Niezastąpiony plac zabaw

- W domu Bartek, jak na chłopca przystało, lubi bawić się samochodami – wyścigi po podłodze to jego żywioł – podkreśla z dumą Adrian, tata 4-letniego Bartka. – Kiedy jesteśmy poza domem, np. na zakupach, synek zawsze ciągnie nas plac zabaw. Kiedy był młodszy, asystowaliśmy mu w zabawie, od jakiegoś czasu staramy się przyzwyczajać do krótkiej rozłąki.

Zobacz także

Sprawdź: Jak urządzić plac zabaw w pokoju dziecka?

Pobaw się ze mną

- Zuzia to moja druga córka, dlatego mam już pewne doświadczenie w zabawianiu kilkulatki - mówi Agnieszka, mama 5-letniej Zuzi i 9-letniej Majki. - Jasne, że nie wszystko się sprawdza. Maja potrafiła sama zorganizować sobie czas, wystarczyło dać jej coś do rysowania i mieliśmy spokój przez dobrą godzinę. Z kolei Zuzia woli bawić się w towarzystwie. Przynosi swoje lalki i zachęca do wspólnego odgrywania scenek. Jej faworytem jest zabawa w wizytę u lekarza. Udaje się to wykorzystać przy porannym czesaniu – udawanie profesjonalnego fryzjera, w magiczny sposób niweluje marudzenie.

Beztroskie harce na placu zabaw, chaotyczna twórczość, czy chlapanie się w kałużach, z pozoru są tylko dziecięcymi wybrykami, ale tak naprawdę mają ogromne znaczenie dla rozwoju dzieci. Dlatego tak ważne jest, aby najmłodsi mieli czas i warunki do zabawy. Rodzice mogą ją urozmaicić, zaproponować jakiś kierunek. Czasami jednak warto zdać się na kreatywność dziecka. W końcu, kto jak nie ono, wie najlepiej w co się bawić.

Reklama

Zobacz też: 5 rodzinnych zabaw na majówkę

Reklama
Reklama
Reklama