Nauka nocnikowania wygląda bardzo różnie. Są dzieci, które już po dniu lub dwóch doskonale wiedzą, w jakim momencie usiąść na nocniku, by zdążyć załatwić co trzeba, innym zdarza się trochę wpadek i proces odpieluchowywania trwa dłużej. Z pewnością ważnym czynnikiem jest tu wiek dziecka i jego rozwój, ale nie tylko. Jednak niezależnie od tego, ile trwa nauka, koniec końców każdy maluch wreszcie potrafi sam korzystać z nocniczka, a duma rodziców wydaje się nie mieć końca.
Absolutnie nie mówimy, że ta radość jest przesadzona, jest jak najbardziej na miejscu, ale pewnie już myślicie o tym, że za chwilę będzie czas na kolejny etap toaletowej edukacji, czyli samodzielne korzystanie z sedesu. Tu na ratunek wszystkim zatroskanym rodzicom przychodzą specjalne nakładki na muszlę klozetową. Jak wybrać tę idealną?
Wybór dziecięcej nakładki na sedes nie jest prosty
A to dlatego, że jest po prostu ogromny. Wydawać by się mogło, że nie może być większej filozofii w kawałku plastikowej deski z niewielkim otworem, nakładanej na sedes w celu zwiększenia komfortu małemu dziecku, dla którego normalny sedes jest za duży. Nic bardziej mylnego. Możecie spotkać:
- nakładki plastikowe o prostym, owalnym kształcie,
- profilowane nakładki plastikowe,
- nakładki z miękkim wypełnieniem (najczęściej jest to gąbka pokryta ceratą),
- nakładki z uchwytami, które dziecko może trzymać, załatwiając się na sedesie,
- nakładki ze schodkami, które ułatwiają samodzielne wchodzenie,
- nakładki z pokrywkami.
I jak tu odnaleźć się w tym gąszczu możliwości? Nasza rada jest taka – jeśli macie ochotę wydać więcej pieniędzy, możecie zainwestować w miękką nakładkę z uchwytami. Jeśli macie sporo miejsca w łazience, możecie wybrać model ze schodkami lub z podestem. Z pewnością są to przydatne udogodnienia, ale wcale niekonieczne. Swoją rolę doskonale spełni także najzwyklejsza plastikowa nakładka i z relacji wielu rodziców wiemy, że właśnie takie nakładki najczęściej kupują swoim pociechom. Dodatkowo taka zwykła nakładka najbardziej przypomina deskę sedesową, a różni ją od niej jedynie wielkość otworu. I o to przecież chodzi.
Czy taka nakładka jest w ogóle potrzebna?
Może myślisz sobie, że nie ma sensu wydawać pieniędzy na kolejny zbędny gadżet, ale zapewniamy, że taka nakładka jest bardzo przydatna dla małego dziecka. Chodzi nie tylko o to, żeby dziecku wygodniej się siedziało i żeby nie wpadało pupą do sedesu. Przecież siedzi się na nim w pewnym celu... Korzystanie z muszli o dopasowanych rozmiarach sprawi, że dziecku będzie się też łatwiej wypróżniać, bo będzie mogło przybrać prawidłową pozycję (czyli kuczną).
Zobacz też: