Reklama

To zdumiewające odkrycie amerykańskich naukowców wcale nie jest takie absurdalne, jak mogłoby się wydawać, jeśli pomyślimy, że również w domowym kurzu mogą gromadzić się substancje, które zaburzają pracę układu hormonalnego, pochodzące z materiałów, z jakich zostały wyprodukowane nasze sprzęty domowe. Naukowcy z Duke University w Południowej Karolinie twierdzą, że kurz domowy, który chcąc nie chcąc wdychamy, sprawia, że komórki naszego organizmu magazynują tłuszcz.

Reklama

Co gromadzi się w kurzu domowym?

Tzw. hormonalne zaburzacze (ang. endocrine-disrupting chemicals). Są to substancje, które wprowadzają zamieszanie w prawidłowym funkcjonowaniu hormonów w organizmie człowieka. Hormony, jak wiemy, odpowiadają za prawidłowe działanie ludzkiego organizmu - gdy praca układu hormonalnego zostaje zaburzona, z organizmem człowieka mogą się dziać bardzo niepokojące rzeczy.
Hormonalne zaburzacze znajdowano już w wielu produktach, np. w plastikowych butelkach, kosmetykach, płytach kompaktowych czy środkach czystości. Zalicza się do nich np. bisfenol A (BPA), którego używa się m.in. do produkcji plastikowych butelek czy płyt kompaktowych, a także np. DDT (środek owadobójczy) czy ftalany (nadają miękkość plastikowi).

Zobacz też: Butelka do mleka: plastikowa czy szklana?

Jak działają hormonalne zaburzacze?

Naukowcy postanowili prześledzić, jak hormonalne zaburzacze wpływają na zachowanie się komórek tłuszczowych – adipocytów. W tym celu zebrano próbki kurzu domowego z różnych regionów Karoliny Południowej (USA). Każdą przebadano na obecność hormonalnych zaburzaczy. Następnie przetestowano znalezione w kurzu domowym substancje na mysich komórkach, których w laboratoriach używa się do sprawdzania, jak konkretny czynnik wpływa na ich rozwój i zdolność do magazynowania tłuszczów. Okazało się, że ekstrakty z próbek domowego kurzu powodowały, że badane komórki szybko zaczynały dojrzewać lub zaczynały się szybciej namnażać, co powodowało, że w próbce gromadziły się duże ilości trójglicerydów.
Naukowcy zidentyfikowali trzy najgroźniejsze zaburzacze hormonów, obecne w kurzu: środek grzybobójczy, środek opóźniający palność (stosowany w meblach, obiciach, wykładzinach) oraz środek dodawany do PCV. To właśnie one mogą przyczyniać się do rozwoju otyłości u dzieci.

Reklama

Co z tego wynika?

Autorzy badania podkreślają, że sprawa wpływu substancji zawartych w domowym kurzu na występowanie otyłości u ludzi wymaga dalszych badań i potwierdzenia uzyskanych dotychczas wyników. Jednak zwracają uwagę, że to właśnie dzieci są najbardziej narażone na rozwój otyłości związany z kontaktem z kurzem domowym i substancjami w nim zawartymi.
Póki co warto więc zatroszczyć się o to, by potencjalnie szkodliwego kurzu było w domu jak najmniej, czyli starać się regularnie sprzątać. Pamiętaj jednak, by kurz usuwać po prostu wilgotną ściereczką - bez dodatku chemicznych substancji czyszczących, które warto sensownie ograniczyć w swoim otoczeniu. Tak będzie po prostu bezpieczniej.

Reklama
Reklama
Reklama