Razem z ekspertem opisujemy objawy zatrucia grzybami u dzieci. Powinien je znać każdy rodzic, a zwłaszcza ten, który sam zbiera grzyby i szykuje z nich potrawy dla całej rodziny. Choć to może nie spodobać się rodzicom-grzybiarzom, trzeba wyraźnie stwierdzić: dzieci w ogóle nie powinny jeść grzybów, gdyż związane z nimi ryzyko zatrucia przewyższa korzyści związane z ich spożywaniem. Oto, co o objawach zatrucia grzybami u dzieci i o jedzeniu przez nie grzybów sądzi dr Diana Kamińska z Oddziału Gastrologii, Hepatologii, Zaburzeń Odżywiania i Pediatrii Centrum Zdrowia Dziecka.

Reklama

Spis treści:

Objawy zatrucia grzybami u dzieci

Objawy zatrucia grzybami u dzieci są takie same jak u dorosłych, jednak ostra niewydolność wątroby przebiega u nich dużo gwałtowniej niż u dorosłych. Dzieci częściej umierają przez grzyby trujące – wyjaśnia dr Diana Kamińska.

Jak objawia się zatrucie grzybami?

Po mniej więcej 6-8 godzinach człowiek, który zjadł muchomora sromotnikowego, zaczyna mieć silne bóle brzucha. Przez dobę lub dwie cierpi także na wymioty i intensywną biegunkę – opowiada dr Kamińska. – Objawy mijają i wydaje się, że wszystko jest już w porządku. Poprawa jest jednak pozorna. Około 3., 4. doby po zjedzeniu trujących grzybów pojawiają się objawy właściwego zatrucia: ostre uszkodzenie wątroby (aż do jej całkowitej niewydolności włącznie). Może mu towarzyszyć niewydolność wielonarządowa: przestają pracować nerki, układ krążenia. Może dojść do śpiączki i obrzęku mózgu – tłumaczy lekarka.

– Najgroźniejsze są muchomory sromotnikowe, mylone często z innymi grzybami (np. z gąską żółtą zwaną też zielonką). Ale nie tylko one mogą być przyczyną zatrucia u dzieci. Grzybami trującymi są także inne muchomory (np. jadowity, wiosenny) mylone z pieczarką polną, a przecież uważa się, że pieczarki dla dzieci nie są groźne. Wiosną zdarzają się zatrucia krowiakiem podwiniętym, a jesienią piestrzenicą kasztanowatą. Trujących grzybów jest wiele – przestrzega ekspertka.

Zobacz także

Kiedy dziecko zatrute grzybami powinno trafić do szpitala?

Dr Diana Kamińska podkreśla, że dziecko powinno trafić do szpitala jak najszybciej, jeszcze przed pozorną poprawą! – Niestety najczęściej tak nie jest. To dlatego, że maluchy, zwłaszcza te, które chodzą do przedszkola albo żłobka, często mają infekcje wirusowe, objawiające się biegunką i wymiotami. Rodzice nie idą od razu do lekarza, licząc na to, że poradzą sobie sami. Gdy biegunka i wymioty mijają, sądzą, że wszystko jest w porządku, a tak naprawdę to dopiero początek – mówi ekspertka.

Do czego prowadzi zatrucie grzybami u dzieci?

Dr Diana Kamińska wyjaśnia, że po pozornym ustąpieniu objawów, zatrucie postępuje dalej. – Rodzice mogą nie rozpoznać kolejnych objawów, zwłaszcza tych neurologicznych. Marudzenie, nadmierna senność czy niepokój mogą nie wzbudzić czujności rodziców, a czasem wynikają z rozpoczynającego się obrzęku mózgu. W efekcie na ogół mali pacjenci trafiają do nas dopiero w trzeciej fazie zatrucia grzybami, gdy ich wątroby, nerki i mózgi są już uszkodzone – tłumaczy lekarka.

Kiedyś umierała nawet połowa zatrutych muchomorem sromotnikowym osób. Dziś w specjalistycznych ośrodkach wiele z nich udaje się uratować, ale i tak śmiertelność jest wysoka. Dla wielu pacjentów pilne przeszczepienie wątroby jest jedynym ratunkiem. Nawet jeśli zatrute grzybami dziecko nie będzie wymagało przeszczepienia tego organu, istnieje ryzyko, że jego wątroba już nigdy nie będzie w pełni zdrowa i dojdzie w przyszłości do jej zwłóknienia – mówi dr Kamińska.

– Jeśli chodzi o obrzęk mózgu, nawet jeśli pacjent przeżyje, może dojść do sytuacji, że dziecko, które do tej pory rozwijało się prawidłowo, już nigdy nie będzie chodzić, mówić, nawiązywać kontaktu z rodzicami... Po zjedzeniu grzybów trujących ryzyko śmierci dziecka jest wyższe niż w przypadku dorosłych. Rokowania zależą m.in. od ilości zjedzonej trucizny. Jeden duży muchomor może zawierać tyle toksyn, by zabić trzy dorosłe osoby, a co dopiero dzieci! Wiele też zależy od wieku dziecka i tego, jak szybko trafił do wyspecjalizowanej placówki – podkreśla ekspertka.

Jaka jest bezpośrednia przyczyna śmierci po zatruciu grzybami?

Dr Diana Kamińska: Dzieci umierają z powodu ostrej niewydolności wątroby lub niewydolności wielonarządowej i jej powikłań (np. krwotoków). Do zgonu dochodzi na ogół nie wcześniej niż w piątej dobie po zjedzeniu grzybów.
Od momentu, gdy w 1990 roku pojawiła się możliwość przeszczepiania wątroby w trybie nagłym, zgonów jest mniej, ale nadal są. Od tego czasu nie udało nam się ocalić 8 dzieci. Wcześniej, gdy te przeszczepy nie były możliwe, statystyki były jeszcze tragiczniejsze: na 78 małych pacjentów nie udało się uratować aż 35.

Szansą na przeżycie jest więc przeszczepienie wątroby...

Dr Diana Kamińska: Tak, jednak nie każde dziecko doczeka organu, który można mu przeszczepić, zwłaszcza, że im mniejszy pacjent, tym mniejsza szansa że dostanie wątrobę od zmarłego dawcy.

Nie zawsze możemy liczyć na pobranie fragmentu wątroby od rodzica, bo jak już mówiłam, zatruciom grzybami ulegają najczęściej całe rodziny (a więc rodzic także ma uszkodzoną wątrobę i walczy o życie w innym szpitalu).
Ale nawet jeśli wszystko się uda, trzeba pamiętać, że życie dziecka po przeszczepie wątroby już nigdy nie będzie wyglądało tak jak przedtem.

Maluch będzie narażony na szereg powikłań. U niektórych pacjentów jedno przeszczepienie nie wystarczy i trzeba zrobić kolejne. Dziecko musi też do końca życia brać leki zapobiegające odrzuceniu przeszczepionego narządu (które jednocześnie osłabiają odporność) i być pod opieką lekarzy. Chodzi o to, by monitorować czynność wątroby, zapobiegać powikłaniom po przeszczepie, a w razie potrzeby je leczyć.

Jak dużo dzieci trafia do was po zatruciu muchomorem sromotnikowym?

– Na szczęście zdecydowanie mniej niż kiedyś – tłumaczy lekarka. – Od 1983 roku mieliśmy 99 pacjentów. W latach 80 trafiało do nas kilkanaścioro dzieci rocznie. Teraz jedno, dwoje w roku. W rok po głośniej sprawie jednego z naszych pacjentów, nie było ani jednego pacjenta. Na szczęście o ryzyku związanym z podawaniem dzieciom grzybów mówi się coraz częściej i ludzie powoli zaczynają to rozumieć.

Czy dzieci w ogóle mogą jeść grzyby?

Dr Kamińska przypomina, że dzieci nie powinny jeść grzybów. – Co do tego, w jakim wieku można im je zacząć podawać, zdania są podzielone. Niektórzy specjaliści uważają, że można to robić po 4 roku życia, inni że dopiero po 7. Można, ale trzeba się zastanowić, czy warto. Grzyby dla dzieci (i nie tylko) są ciężkostrawne, nawet przewód pokarmowy ludzi dorosłych nie zawsze dobrze sobie z nimi radzi. Korzyści z podawania dzieciom grzybów są niemal zerowe, a ryzyko, że taki posiłek skończy się tragicznie – zbyt duże – mówi ekspertka.

Ale przecież w Polsce wszyscy znają się na grzybach…

Dr Diana Kamińska: Tak, ekspertów nie brakuje, jednak do zatruć grzybami dochodzi każdego roku, ponieważ ludzie nie znają zasad bezpiecznego grzybobrania. Przez grzyby umierały już całe rodziny. W jednym szpitalu leżeli rodzice, dziadkowie, ciocie, wujkowie, w innym walczyły o życie dzieci, czasem całe rodzeństwa, po dwoje, troje, czworo

Czy zatruć grzybami można się można tylko w sezonie czyli latem i wczesną jesienią?

Do zatrucia może dojść także po zjedzeniu grzyba suszonego, z mrożonki czy marynowanego ze słoika. Musimy być czujni przez cały rok.

Tak walczono o życie czteroletniej Angeliki, która zatruła się muchomorem sromotnikowym.

Przeczytaj także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama