Reklama

Pewnie wiesz, że małe dziecko „ma prawo” w ciągu roku nawet do dziewięciu infekcji, bo jego odporność dopiero dojrzewa. Ale jesteś załamana, gdy widzisz, że malec znów ma katar i kaszel, zaś termometr wskazuje prawie 40˚C. Dlaczego dzieci tak często chorują i jak je bronić przed infekcjami – wyjaśnia prof. Adam Jankowski.

Reklama

Staś ma cztery miesiące i już czwarty raz jest chory, choć mama bardzo o niego dba. Co robić, by niemowlę tak nie chorowało?

Przede wszystkim karmić piersią. Do czwartego roku życia stężenie podstawowych przeciwciał odpornościowych jest bardzo niskie. Przy porodzie mama daje dziecku duży zastrzyk immunoglobuliny IgG. Łożysko jest pompą, która powoduje, że w krwi dziecka stężenie IgG jest nawet wyższe niż u mamy. Ale ten poziom potem spada i od trzeciego miesiąca życia jest już bardzo niski. Jeśli mama karmi piersią, to wraz z mlekiem przekazuje przeciwciała klasy IgA, które jak gdyby tapetują układ pokarmowy. A on u malutkiego dziecka jest najważniejszą częścią układu odpornościowego.

Karmiłam piersią, a synek i tak chorował. Dostawał antybiotyki. Czy to dlatego, że w moim mleku nie było przeciwciał?

Na pewno były. Osłabienie odporności powoduje właśnie podawanie antybiotyków! Często niepotrzebne. U dzieci 80 proc. infekcji jest spowodowanych wirusami, a nie ma antybiotyku, który zwalczy wirusy. Powoduje za to obniżenie odporności, i to na dwa sposoby. Po pierwsze, likwiduje fizjologiczną florę bakteryjną, która zwalcza zarazki. Po drugie, spowalnia tworzenie substancji odpornościowych. Po podaniu antybiotyku często pojawia się błędne koło: malec znów choruje i dostaje kolejny antybiotyk. Trudno to przerwać.

To co mama ma zrobić? Nie dać antybiotyku zaleconego przez lekarza?

Jego podanie jest konieczne, gdy dziecko ma poważną infekcję, np. zapalenie płuc, ropną anginę u dzieci. Ale jeśli roczny (lub starszy) maluch ma tylko katar, kaszel, gorączkę, jednak ogólnie dobrze się czuje, to warto poczekać dzień lub dwa, a w tym czasie spróbować metod naszych babć: podać mleko z masłem i miodem (oczywiście jeśli dziecko nie jest uczulone), napar z czarnego bzu, malin, siemienia lnianego...

Siemię kojarzy mi się z leczeniem żołądka. Pomoże przy infekcji?

Na samym początku: tak, taki napar potrafi nawet zahamować chorobę! Proszę je zaparzyć i dawać dziecku po każdym jedzeniu – po łyżeczce, dwie. Siemię stworzy taką ochronną błonkę na śluzówce gardła. Zimne powietrze, które wpada z każdym oddechem, będzie ją mniej podrażniać. To proste metody, ale często naprawdę skuteczne.

A jeśli dziecko brało antybiotyk, to jak je ochronić przed kolejną infekcją?

Warto podawać probiotyki, zarówno w formie naturalnej (jogurty i kefiry zawierające żywą florę bakteryjną), jak i gotowe preparaty z apteki. Jeśli dziecko naprawdę często choruje, zalecam ich przyjmowanie przez rok czy nawet półtora. Nie zaszkodzą, przecież jest to naturalna flora bakteryjna. Dobrym sposobem na wzmocnienie odporności jest też postawienie baniek. Normalnie krew płynie w naczyniach krwionośnych; bańki powodują, że wydostaje się ona na zewnątrz, a to pobudza układ odpornościowy. Najlepiej je postawić w weekend, kiedy mamy więcej czasu i możemy zająć się dzieckiem. Dobrze, by potem poleżało, spokojnie się pobawiło, nie biegało i nie wychodziło na dwór.

Podobno u dziecka do trzech lat lepiej nie stosować preparatów wzmacniających, by nie zaburzyć rozwoju układu odpornościowego.

Tak. Można jednak podawać środki ziołowe, np. Padmę. Ona nie stymuluje układu odpornościowego, tylko go reguluje. Najmłodsze dziecko, u którego ją podawałem, miało 13 miesięcy. Największym problemem było przełamanie oporów smakowych, bo niektóre maluchy mają po niej odruch wymiotny. Kapsułkę trzeba przeciąć, proszek wysypać na łyżeczkę, wymieszać z wodą. A dziecko musi być na czczo, co najmniej 20 minut przed jedzeniem, bo inaczej preparat nie będzie działać. Kuracja powinna trwać miesiąc, potem robi się dwa tygodnie przerwy, a następnie kontynuuje przez dwa tygodnie. Zalecam jednak, aby robić to pod kontrolą lekarza.

Kiedy można podejrzewać, że dziecko ma poważne problemy z odpornością?

Gdy choruje często i ciężko: niezbędne jest podawanie antybiotyków, a nawet pobyt w szpitalu. U większości dzieci słabsza odporność jest tylko związana z nieco wolniejszym dojrzewaniem układu immunologicznego. Warto ją wzmacniać prostymi środkami (probiotyki, bańki, zioła, zdrowe jedzenie). To wszystko jest ważne i pomaga. Układ odpornościowy dojrzewa i dziecko będzie chorować coraz mniej.

Reklama

Odpowiada: Prof. Adam Jackowski, znakomity pediatra i immunolog, szef jednej z dwóch działających w Polsce poradni zaburzeń odporności (na Akademii Medycznej we Wrocławiu). Wielki zwolennik naturalnych metod leczenia.

Reklama
Reklama
Reklama