Zdrowa żywność zawsze bez E?
Wybierając dla dziecka żywność, często czytasz na etykietach jej skład. Zwykle pełno tam tajemniczych E. Kupować? Nie kupować? Cóż, trudno znaleźć dziś w sklepie produkt, który nie zawiera substancji dodatkowych. Czy wszystkich powinnaś się bać?
- Ola Sokalska
Po co te dodatki do żywności
Do produktów dodaje się różne konserwanty przede wszystkim po to, by się nie psuły. Nie da się bowiem produkować żywności na skalę przemysłową i jej nie konserwować. Dodatkowe substancje są dodawane również po to, by poprawić wygląd produktów, ich barwę, konsystencję, a także smak.
Żywność pod kontrolą
To, czy jakiegoś składnika może producent użyć i w jakiej ilości, jest poddane ścisłej kontroli. W ramach WHO (Światowej Organizacji Zdrowia) i FAO (Organizacji ds. Wyżywienia i Rolnictwa) działają eksperci, którzy zajmują się badaniem i dopuszczaniem do żywności substancji dodatkowych. To, które z nich mogą znaleźć się w żywności na rynku polskim, reguluje Rozporządzenie Ministra Zdrowia. Tajemnicze E na etykiecie oznacza, że substancja stosowana zgodnie z przepisami nie stanowi zagrożenia dla zdrowia. Następujące po literze numery informują, o jaką substancję chodzi. Żywność przeznaczona dla dzieci do trzeciego roku życia jest objęta specjalnym nadzorem: rozporządzenie zawiera wykaz substancji dodatkowych, które wolno w niej stosować.
Sprawdzaj etykiety
Kupując żywność dla starszego dziecka, zwracaj uwagę, ile substancji dodatkowych zawiera dany produkt. Lepiej odłóż wafelek czy chrupki na sklepową półkę, jeśli w ich składzie E mnoży się bez końca. Niełatwo jednak znaleźć produkty, które nie mają żadnych dodatkowych substancji (są często nawet w pieczywie!). Poza tym czasem pod tym tajemniczym symbolem ukryte są naturalne składniki używane od dawna: np. E 150a – roślinny barwnik karmel, E 170 – węglan wapnia (kreda), E 330 – kwas cytrynowy czy E 901 – biały lub żółty wosk pszczeli. Dlaczego więc w składzie podaje się symbole, które nic nie mówią przeciętnemu konsumentowi? Przede wszystkim dlatego, że są to oznaczenia międzynarodowe. Poza tym na etykiecie często nie ma po prostu miejsca, by umieszczać wszystkie złożone nazwy. E służy jako pewnego rodzaju skrót. Zamiast więc poszukiwać produktów bez jakichkolwiek dodatków, zwróć uwagę na stopień ich przetworzenia (im prostsze tym lepsze). A więc: lepiej kupić dziecku świeżą rybę niż puszkę sardynek czy owoc zamiast batona.
Dodatki, których dziecko powinno unikać
Wśród substancji dodatkowych są takie, które mogą negatywnie oddziaływać na zdrowie dziecka.
Fosforany: E 338/42 (zawarte, np. w coli). Pogłębiają w organizmie dysproporcje między fosforem i wapniem, a to u dzieci może doprowadzić do nieprawidłowego ukształtowania się kości.
Siarczyny: E 220/28 (dodawane, np. do owoców suszonych). Mogą u maluchów z alergią wywołać nasilenie objawów uczuleniowych.
Benzoesany i estry kwasu para-hydroksybenzoesowego: E 210/19 (stosowane w przetworach rybnych i gotowych sałatkach). U niektórych osób są odpowiedzialne za wysypki i pokrzywkę atopową.
Aspartam: E 951. Zakazany dla dzieci chorych na fenyloketonurię – chorobę polegającą na braku w organizmie enzymu metabolizującego fenyloalaninę zawartą między innymi właśnie w aspartamie.
Zobacz też: Zdrowe produkty – przepis na oliwę ziołową