Reklama

Wyobraź sobie, że ktoś zaczyna cię karmić, a ty – podobnie jak małe dziecko – tylko otwierasz usta i przełykasz. Wygoda? Nie. Okropność. Karmiąca cię osoba nie wie, czy podawany kęs lub zawartość łyżki nie są za duże i czy trafiają dokładnie w to miejsce, w którym chcesz, aby się znalazły. Możesz spieszyć się z przełykaniem albo niecierpliwić, że jesz za wolno. To właśnie w takiej sytuacji, a nie podczas stosowania metody BLW, bardzo łatwo może dojść do zadławienia.

Reklama

Zobacz też: rozmowa z Gill Rapley, współautorką książki „Bobas Lubi Wybór” (wyd. Mamania)

Dlaczego BLW jest bezpieczne?

Gdy dziecko samo wkłada jedzenie do buzi, ma pełną kontrolę nad tym, w które miejsce w jamie ustnej ono trafi, jak długo będzie je przeżuwać i kiedy zdecyduje się je połknąć. A jeśli to mu się nie uda – po prostu je wypluje. Wbrew pozorom to dzieci karmione łyżeczką częściej miewają odruch wymiotny. Gdy to rodzice podają im jedzenie, maluchy częściej są przekarmiane – zwykle jedzą szybciej i więcej niż potrzebują. Jedzenie podane łyżeczką trafia głębiej do buzi albo jest wsysane przez dziecko, a to dodatkowo może prowokować wymioty.

Kiedy pojawia się odruch wymiotny?

Odruch wymiotny u dziecka karmionego metodą BLW może pojawić się, gdy maluch napakuje do buzi za dużo jedzenia naraz. Warto pamiętać, że nawet całkiem małe dzieci potrafią uczyć się na własnych błędach, dlatego po kilku podobnych zdarzeniach wiedzą, że aby sytuacja się nie powtórzyła, trzeba wkładać do ust mniejsze porcje. Oczywiście rodzice niemowlaków nie mogą jedynie ufać mądrości dziecka. Jak w każdym przypadku musimy być mądrzejści i przewidywujący. Jeśli decydujemy się na BLW, mądrość i przewidywanie sprowadza się do przestrzegania kilku prostych zasad, dzięki nim posiłek, który przygotowujesz dla dziecka, nie będzie ci się kojarzył ze śmiertelnym niebezpieczeństwem.

  • Pamiętaj o dobrej pozycji – aby dziecko jadło bezpiecznie, powinno siedzieć prosto (zakrztuszeniu może sprzyjać np. karmienie w leżaczku). Malucha, który je według metody BLW do każdego posiłku sadzaj w krzesełku albo u siebie na kolanach. Pilnuj też, by nawet drobnych przekąsek nie jadł w biegu.
  • Podawaj duże kawałki – warzywa (np. marchewkę, cukinię, buraka, ogórek) krój w spore kawałki, tzw. słupki. Dziecku łatwiej je chwycić i włożyć do buzi. Najłatwiej zakrztusić się małą porcją tzw. na jeden raz. Podobnie jest z owocami. Miękkie (np. melon, kiwi, dojrzała gruszka), pokrojone w słupki rozpłyną się w ustach dziecka. Jeśli chcesz podać jabłko, wybieraj odmiany mączyste, które łatwiej dziecku rozdrobnić. W kawałkach podawaj też mięso, aby maluch mógł je chwycić i żuć.
  • Zostaw skórkę – obierając warzywa i owoce, warto zostawić kawałek skórki, to ułatwi trzymanie jedzenia w rączce. Dziecko szybko nauczy się oddzielać ją od miąższu. Z umytego banana zdejmij część skórki tak, aby wystawał mały kawałek miąższu. Gdy maluch go zje, rozchylisz i obierzesz owoc bardziej.
  • Poczekaj z drobnymi pokarmami – z wiekiem, gdy dziecko ma coraz sprawniejsze rączki, i jest w stanie chwytać paluszkami jak szczypcami (tzw. chwyt szczypcowy), podawaj mu przekrojone na pół winogrona czy rodzynki. Jeśli umie je chwycić, poradzi sobie również z ich przeżuciem.
  • Zadbaj o konsystencję – dla bezpieczeństwa staraj się gotować warzywa do miękkości, pilnując, aby nie były rozgotowane – to utrudnia jedzenie. Mięso duś (pieczone może być trudne do przeżucia). Zanim podasz je dziecku, sprawdź, czy nie ma błonek i chrząstek. Kurczaka podawaj z kostką, za którą można go trzymać.

Tego unikaj: Do samodzielnego jedzenia nie nadają się tylko twarde i małe produkty (sypka kasza, surowa marchewka, za twarde jabłka), których bezzębne niemowlę nie jest w stanie przegryźć i przeżuć, a także dania nieodpowiednie dla małych dzieci (ciężkostrawne, smażone, czekolada, orzechy).

Czytaj też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama