W mediach pojawiają się informacje o tym, że pogotowie nie dojechało do dziecka albo dziecko nie zostało przyjęte do szpitala, co skończyło się tragicznie. Czy dzieci w Polsce są pod dobrą opieką lekarską?
Moim zdaniem tak. W prasie są opisywane pojedyncze przypadki, które wywołują poczucie zagrożenia. To pojedyncze przypadki, ale potem, a w ciągu najbliższego tygodnia, bardzo wiele dzieci z typowymi objawami infekcji (katar, stan podgorączkowy, gorączka) natychmiast trafia do lekarza. To objawy typowej infekcji wirusowej, ale niepokój wywołany opisanym w mediach zdarzeniem powoduje, że rodzice chcą natychmiast iść do lekarza, koniecznie wykonać dziecku cały kompleks badań i podać antybiotyk. Tymczasem zwykle jest to początek infekcji wirusowej, wystarczy poczekać 1-2 dni i dziecko czuje się lepiej. Jeśli działają środki przeciwgorączkowe, objawowe, dziecko pije, je, nic się nie dzieje, to nie ma potrzeby iść do lekarza, bo w przychodni może się zarazić od innego dziecka bardziej chorego.

Reklama

Infekcja u dziecka przebiega inaczej niż u dorosłego?
U dzieci jest inny przebieg chorób niż u dorosłego. Dynamika przebiegu choroby jest zupełnie inna w wieku niemowlęcym niż w wieku 6 czy 14 lat. U małego dziecka dosłownie w kilka godzin może się bardzo zmienić postęp choroby.

Co mają zrobić rodzice, by z jednej strony nie panikować, ale z drugiej nie przeoczyć ważnych niepokojących objawów?
Wiele zależy od wieku dziecka. W przypadku 4-tygodniowego niemowlęcia kaszel czy gorączka to sygnały alarmowe: od razu trzeba iść do lekarza. W przypadku starszego dziecka często można poczekać. Na pewno warto mieć przynajmniej telefoniczny kontakt z lekarzem, który zna dziecko.
Staram się unikać porad telefonicznych, ale czasem nie jestem w stanie zobaczyć dziecka. Jeśli je znam, to łatwiej mi ocenić i powiedzieć, jak mama ma postąpić: czy szukać natychmiast kontaktu z lekarzem, czy poczekać, bo objawy nie są groźne i wystarczy dziecko poobserwować.

Zawsze pojawia się myśl: może lepiej iść do lekarza, najwyżej uzna, że ja panikuję, ale dziecku nic się nie stanie... Jak postąpić?
Pamiętam sama kiedyś miałam ostrą infekcję, zadzwonił ojciec dziecka, mówił, że ono wymiotuje, ma gorączkę, wysypkę. Zapytałam, jak ta wysypka wygląda: czy są to raczej kropki, punkciki czy bąble. Gdy stwierdził, że to takie czerwone kropki, jakby po ukłuciu, powiedziałam, żeby natychmiast jechał do szpitala. I faktycznie, okazało się, że to jest pneumokokowe zapalenie opon mózgowych!
Ważne jest doświadczenie lekarza: określony rodzaj płaczu czy kaszlu dziecka może być wskazaniem, czy trzeba już jechać z dzieckiem do szpitala, czy można poczekać.

Zobacz, jak rozpoznać wysypkę u dziecka.

Zobacz także

Dla pediatry rozpoznanie choroby często jest trudne, a co dopiero dla rodzica, którego jest to pierwsze czy drugie dziecko...
Na nas, lekarzy, też takie historie, jak opisywane w prasie, działają. Staramy się, by niczego nie przegapić. To ogromna odpowiedzialność, przede wszystkim wobec dziecka.

Jeśli stan zdrowia dziecka się nie poprawia, co rodzic ma robić? Jeszcze raz iść do lekarza, jechać do szpitala?
Moim zdaniem, tak. Jeśli jest gorzej, to trzeba jechać do szpitala jeszcze raz.

Jechać do szpitala nawet po 2 godzinach od poprzedniej wizyty u lekarza?
Tak. Każdy rodzic zna dziecko i jeśli widzi, że coś jest nie tak jak zwykle, to powinien jak najszybciej iść do lekarza. To konieczne, jeśli pojawiają się silne bóle głowy, wymioty, dziecko nie śpi, widać, że jego stan się pogarsza mimo podawania środków przeciwbólowych czy środków przeciwgorączkowych.
Nasze dzieci (lekarzy) też chorują. Mamy takie same dylematy jak inni rodzice. Pamiętam, jak jedna z moich czterech córek miała 10 lat, była mocno chora. Musiałam iść do pracy, na szczęście starsza córka nie szła wtedy do szkoły. Powiedziałam, żeby o obserwowała, czy stan młodszej się nie pogarsza, czy nie zwiększa się gorączka, czy nie pojawiają się wymioty. Po dwóch godzinach zadzwoniła do przychodni, powiedziała, że siostra zaczęła wymiotować i krzyczy z bólu głowy. Okazało się, że to było zapalenie opon mózgowych. Wszystko stało się w ciągu dwóch godzin. Poprzedniego dnia trochę bolała ją głowa, ale jeszcze jak wychodziłam do pracy, to nie było żadnych poważnych objawów.
Nie obarczałabym winą lekarzy, choć może się zdarzyć, że ktoś popełni błąd. Trzeba jednak pamiętać, że stan zdrowia dziecka może się pogorszyć i jeśli tak się dzieje, to trzeba od razu jechać z nim do szpitala.

Polecamy: Kiedy dzwonić do lekarza, kiedy jechać do szpitala.

Reklama

Dr Barbara Czaplicka jest od wielu lat lekarzem pediatrą, w Sejmie przewodniczy Parlamentarnemu Zespołowi ds. Chorób Rzadkich

Reklama
Reklama
Reklama