Jeden z placów zabaw w Gryficach w zachodniomorskiem. Mama huśtała swoje dziecko na huśtawce już bardzo długo. W tym czasie ustawiła się spora grupa innych dzieci chętnych także do pohuśtania. Nie robiło to większego wrażenia na kobiecie. Nadal "okupowała" huśtawkę, nawet mimo próśb dzieci, aby już zwolniła. W końcu wywiązała się potworna kłótnia, że musiała interweniować policja. Ale także mundurowi nie popisali się.

Reklama

"Teraz buja się mój syn"

Tę fatalną historię w Parku Japońskim w Gryficach opisała oburzona czytelniczka w liście do redakcji Gryfickiego.info."Mama przez 40 minut bujała synka w czasie, gdy dzieci z Domu Dziecka w Gryficach kilkakrotnie prosiły ją o zwolnienie bujawki" - napisała. Dzieci tłumaczyły matce, że mają ograniczony czas i bardzo chciałyby się też pobawić. Jeden ze starszych chłopców, około 13-letni, wielokrotnie prosił kobietę, tłumaczył, że są z nimi maluchy, które też chciałyby skorzystać z huśtawki. Prosiły też opiekunki z domu dziecka. "Bezskutecznie. Mama chłopca blokowała bujawkę przez prawie 40 minut, rzucając do 13 – latka, że to +ich problem+, bo teraz buja się jej syn" – relacjonuje pani Patrycja.

W pewnym momencie 13–latek zatrzymał huśtawkę, chłopiec zszedł, ale kobieta nie dawała za wygraną. Kazała zostawić huśtawkę i udostępnić ją dalej synowi. Starszy chłopak nie wytrzymał, puściły mu nerwy. Rzucił w stronę kobiety niecenzuralne słowa. Oburzona kobieta wezwała policję.

W obronie dzieci stanęła czytelniczka. "Powiedziałam do niej, że powinna się zastanowić i wstydzić swojego zachowania. Że te dzieci są pokrzywdzone przez los, nikt za nimi się nie upomni, nie wstawi. Zawsze spisuje się je na straty" - opisuje. Kobieta zaczęła się tłumaczyć, że jest zdenerwowana, bo pies pogryzł jej syna. Przyjechała patrol policji. Niestety jej interwencja nie przyniosła nic dobrego, wręcz na odwrót.

"Teraz zamierzasz wyć?"

Policjant zaczął karcić chłopca z domu dziecka. "To, co usłyszałam od policjanta, który zaczął krzyczeć na chłopca z domu dziecka, wprawiło mnie w osłupienie. Kiedy chłopak z emocji rozpłakał się, ten rzekł do niego +teraz zamierzasz wyć+ oraz +widzę, że chcesz skończyć jak twoi bracia w więzieniu+" - mówi zbulwersowana kobieta.

Zobacz także

Nie ukrywa swego oburzenia zachowaniem mundurowych. "Policja wzywana na interwencję powinna spokojnie wysłuchać stron, łagodzić atmosferę, a nie piętnować i stygmatyzować" - stwierdza. "Co winne jest to dziecko, że ma taką rodzinę? Czym różni się od naszych dzieci? Chyba tylko tym, że nikt za nim się nie wstawi, nie będzie bronił" - zastanawia się czytelniczka.

Jej zdaniem, chłopiec zareagował dosadnie, ale zachowanie kobiety z dzieckiem każdego "doprowadziłyby do szału, a co dopiero 13 – latka po przejściach". Chłopiec pod koniec interwencji płakał, zaczął jąkać się. Opiekunki grupy też były bardzo zdenerwowane, jedna z bezsilności popłakała się.

Jakim jesteśmy społeczeństwem? Co się z nami stało? Skąd takie zdziczenie? - zadaje pytanie czytelniczka. "Kobieta, która nie chciała ustąpić huśtawki tłumaczyła, że ona ma też +problemy+, ale problemy w życiu ma każdy. Czy to znaczy, że trzeba deptać innych, lekceważyć? Przecież to my dorośli uczymy dzieci, jak mają traktować innych?" – dodaje pani Patrycja. Kobieta zamierza złożyć skargę na interweniującego policjanta.

Właściwie nic już nie można dodać. To co napisała pani Patrycja, jest idealnym komentarzem. To bardzo smutne, ale i przygnębiające, na co patrzą i czego uczą się od dorosłych nasze dzieci. Na gryfickim placu zabaw dostały fatalną lekcję braku szacunku do drugiej osoby, a nawet zwyczajnego chamstwa.

A jakie jest Wasze zdanie? Czy też widziałyście podobne zachowanie na innych placach zabaw? Podzielcie się swoim doświadczeniem w komentarzach.

Źródło: Gryfickie.info

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama