Kieszonkowe to drobne kwoty regularnie wypłacane dziecku przez rodziców, a czasem dziadków. Zdaniem zarówno finansistów, jak i psychologów, jest to świetny sposób na nauczenie mądrego gospodarowania pieniędzmi młodych obywateli i obywatelki. Na razie oczywiście małymi kwotami i na niewielką skalę, ale to i tak przygotowuje do rozsądnego rozporządzania domowym budżetem w przyszłości. Kwotę, jaką dziecko ma otrzymać, najlepiej uzależnić od stanu rodzinnych finansów oraz (rozsądnych) potrzeb dziecka.

Reklama

Kieszonkowe dla dziecka:

Kieszonkowe: od kiedy dawać?

Dziecko prosi o kieszonkowe? To pierwszy sygnał, że jest gotowe na to, aby je otrzymywać. Warto poprosić dziecko, by powiedziało, na co przydadzą mu się pieniądze. Jeśli wymieni choć dwa powody, oznacza to, że przemyślało sprawę. Nie jest to jednak jedyny wyznacznik, że dziecko może już dostawać własne pieniądze. Kieszonkowe trzeba umieć liczyć, więc dobrze, jeśli dziecko zna podstawy matematyki. Pięciolatek swoich finansów nie dopilnuje.

Dziecko, umawiając się na otrzymywanie regularnej „pensji”, musi mieć świadomość, że nie będzie już dostawał pieniędzy na co dzień. Kieszonkowe stanie się dla niego jedynym źródłem gotówki na wszelkie drobne potrzeby – będzie to dla niego nauką oszczędzania. Z doświadczenia wynika, że ta część umowy jest dla dzieci najtrudniejsza do zaakceptowania.

Ile kieszonkowego dać dziecku?

Wbrew pozorom wysokość wypłacanej gotówki nie ma aż tak dużego znaczenia. Sumę kieszonkowego powinno się po prostu dostosować do możliwości finansowych rodziny i otoczenia, np. do kwoty, jaką dysponują rówieśnicy dziecka. Przykładowe stawki kieszonkowego to:

Zobacz także
  • dla 8-latka – 10 zł tygodniowo;
  • dla 10-latka – 15 zł tygodniowo;
  • dla 12-latka – 20 zł tygodniowo;
  • dla 14-latka – 25 zł tygodniowo;
  • dla 16-latka – 30 zł tygodniowo.

Znany bloger finansowy Michał Szafrański podpowiada, że jako wyznacznik kwoty kieszonkowego można przyjąć też wiek dziecka lub jego wielokrotność. I tak, ośmiolatek będzie otrzymywał np. 8 zł tygodniowo, a mający większe wydatki 16-latek – 16 zł. Jednak kieszonkowe dla nastolatka może być nieco większą kwotą, szczegolnie jeśli umówimy się wcześniej z dzieckiem, że w ramach kieszonkowego samo będzie sobie kupowało np. ubrania, kosmetyki czy podstawowe przybory szkolne. Ważne jest, aby regularnie (najlepiej raz w tygodniu, ponieważ miesiąc to za długo dla dziecka) wypłacać z góry ustaloną, zawsze tę samą kwotę. Gdy okaże się, że dziecko świetnie gospodaruje swoimi funduszami, warto ją, w dowód uznania dla małego finansisty, nieco zwiększyć.

„Ilość pieniędzy, jaka jest oferowana młodej osobie, nie powinna być zbyt wysoka, ponieważ może to powodować nieuzasadnione poczucie wyższości dziecka nad kolegami. Taki model postępowania często stanowi demoralizujący sposób dbania o to, aby pociecha miała dobre kontakty z równolatkami”, przestrzega dra Aleksandra Piotrowska, psycholog dziecięca i przewodnicząca rady naukowej programu edukacji finansowej dzieci Cha-Ching.

Czego uczy się dziecko, które dostaje kieszonkowe?

Oto konkretne zyski, jakie dziecko może osiągnąć z nauki obracania pieniędzmi właśnie tak małymi jak kieszonkowe:

  • Umiejętność zarządzania budżetem – określona kwota każdego miesiąca bądź tygodnia to budżet, wokół którego dziecko planuje swoje wydatki. Nie może wyjść poza budżet, ponieważ inaczej zabraknie pieniędzy do kolejnego dnia „wypłaty” od rodzica.
  • Planowanie większych wydatków – duże zakupy to takie, które wykraczają poza kwoty, które dziecko otrzymuje jako kieszonkowe. To wydatek, który trzeba zaplanować i np. odkładać część kieszonkowego przez kilka tygodni bądź miesięcy. Wystarczy podzielić kwotę zakupu i pokazać dziecku mechanizm – ile pieniędzy i w jakim czasie musi odkładać, aby spełnić swoje marzenie. Warto również obiecać, że się do danego zakupu częściowo dołożymy – to naprawdę niezwykle skuteczna motywacja do oszczędzania.
  • Oszczędzanie długoterminowe – wystarczy pokazać, że 10 proc. kieszonkowego odłożonego do skarbonki lub na konto w skali roku może dać wynik X zł oraz dodatkowe odsetki. Regularny nawyk oszczędzania to najcenniejsza umiejętność, jakiej możemy nauczyć dziecko.
  • Podstawy produktów finansowych – kieszonkowe można przelewać na konto młodzieżowe, dostępne w wielu bankach. Dziecko otrzyma wówczas kartę i dostęp do bankowości elektronicznej. W ten sposób, na małych kwotach i bez ryzyka zapozna się z funkcjonowaniem banku. Rodzic będzie zaś mieć pełną kontrolę nad wydatkami i podgląd rachunku.
  • Odpowiedzialność i samodzielność – dając dziecku pieniądze i swobodę ich wydawania, okazuje się mu zaufanie i uczy odpowiedzialności za własne działania. Na małych kwotach młody człowiek uczy się samodzielności finansowej, rola rodzica to tłumaczenie zasad i odpowiadanie na trudne pytania.
  • Pożyczka – jeśli dziecko chce szybciej coś kupić, ale brakująca kwota jest większa, można zaproponować mu pożyczkę i wyliczyć odsetki (lub nie). Pieniądze w postaci rat mogą być odliczane od kieszonkowego lub dziecko musi je samo oddawać rodzicom w określonym terminie – w ten sposób na bardzo małych kwotach pokażemy mechanizm działania pożyczki.

Czy rodzic powinien ingerować w to, na co dziecko wydaje pieniądze?

Wielu rodzicom trudno jest zaakceptować fakt, że dzieci wydają kieszonkowe na produkty niepierwszej potrzeby. Ale mają do tego prawo.

„Rodzice muszą przyjąć do wiadomości, że to dziecko decyduje o wydaniu swojego kieszonkowego. Jeśli wyda wszystko od razu, to do momentu kolejnej wypłaty nie będzie miało żadnych środków do dyspozycji. Nikt nie nauczy się na cudzych błędach. To bolesna nauka, ale bez niej dziecko w przyszłości może podejmować nieprzemyślane decyzje finansowe. Rodzice nie powinni zdejmować z niego odpowiedzialności i chronić go przed konsekwencjami tego, co może się wydarzyć. Należy również pamiętać, aby nie dopłacać „ekstra” do kieszonkowego, jeśli dziecko rozporządza swoim kieszonkowym nierozsądnie”, wyjaśnia dr Aleksandra Piotrowska.

Jedynym wyjątkiem, kiedy rodzice powinni zareagować, jest sytuacja, kiedy dziecko za otrzymane pieniądze kupuje wyroby tytoniowe czy substancje psychoaktywne (np. alkohol, narkotyki).

Zobacz także:

Reklama
Konsultacja merytoryczna

dr Aleksandra Piotrowska

Doktor psychologii, wykładowczyni na Wydziale Pedagogicznym Uniwersytetu Warszawskiego, społeczna doradczyni Rzecznika Praw Dziecka i Komitetu Ochrony Praw Dziecka. Autorka popularnej książki „Szczęśliwe dziecko, czyli jak uniknąć najczęstszych błędów wychowawczych”. Ekspertka kampanii „Wspieramy Was od 1. dnia”
Reklama
Reklama
Reklama