Reklama

Irracjonalne (ale tylko dla nas, dorosłych) zachowania, takie jak np. tańczenie do upadłego podczas wieczornych Wiadomości, sprawdzanie linijką odległości między zabawkami albo zakopywanie w ziemi połamanych kredek. Dziwaczne pytania, np. o to, czy wieloryb może pogryźć kask budowlany albo kiedy dziadek urodzi dzidziusia. Paniczny strach przed tym, co nie powinno go budzić, np. lampami jarzeniowymi, windami albo kałużami. Skąd to się bierze u dzieci?

Reklama

– Ano stąd, ze dziecko to nie mały dorosły: niewiele jeszcze wie, inaczej rozumuje, wyciąga inne wnioski, a gdy czegoś nie wie albo czegoś albo niedosłyszy, "dośpiewuje" sobie własną wersję. A że ma wspaniałą wyobraźnię i to, co słyszy od dorosłych, traktuje dosłownie, efekty bywają zaskakujące – tłumaczy Beata Płażewska, psycholog dziecięcy.

Przeczytaj także:
Czego się boją przedszkolaki?

Zapytałam zaprzyjaźnione mamy, w co wierzyły, gdy były dziećmi. Poszperałam też w internecie i we własnej pamięci. Sami zobaczcie: świat według dzieci jest całkiem inny niż ten, który widzimy my, dorośli!

Gdy byłam mała myślałam, że….

  • kiedyś świat był czarno-biały tak jak na starych zdjęciach. (Kamila)
  • gdy kot rośnie, to zamienia się w tygrysa, a potem w lwa. Nie rozumiałam jak ludzie mogą trzymać w domu koty, skoro w końcu wyrastają z nich niebezpieczne zwierzęta. (Facebook/Myslalamze)
  • tunel, który było widać z mojego przystanku, to koniec świata. Bo tam tak zawsze ciemno i ponuro było... (Barbara)
  • moja mama pracuje w przedszkolu u mnie na drugim piętrze i patrzy na mnie przez dziurkę w suficie. (Ania)
  • jeśli odpowiednio wysoko podskoczę, Ziemia się obróci (bo już wiedziałam, że się obraca) i wyląduję na przykład w Ameryce. Chciałam podróżować, więc trenowałam do upadłego, zamartwiając się równocześnie tym, co będzie, jeśli wpadnę do morza (właśnie dlatego tak zawzięcie uczyłam się pływać) i czy kask budowlany uchroni mnie przed pożarciem przez wieloryba. Wszystkich o to pytałam... (Beata)
  • "Wyjście kuchenne" to awaryjne wyjście przez kuchenkę. W razie pożaru znaleźliby mnie w piekarniku… (Joanna)
  • inni ludzie potrafią czytać w moich myślach. (Aga) Bardzo się tego bałam i gdy nie chciałam, by wiedzieli, o czym myślę, powtarzałam sobie cicho wierszyki. (Mira)
  • można się przekopać przez Ziemię na drugą stronę i wylądować w Chinach. Zastanawiałam się tylko, czy nie wylecę przypadkiem w kosmos. (Magdalena)
  • będę mogła latać, jeśli uszyję sobie skrzydła. Z wielkim zapałem "szyliśmy" z kuzynem skrzydła z gazet. (Magdalena)
  • gdy jestem niegrzeczna, w nocy rosną mu rogi. Wmówił mi to dziadek, a ja mu wierzyłam. Twierdził, że gdy już zasypiam, ściera mi je pumeksem. Bardzo się starałam mu nie podpaść, no bo jak to tak, rogi i warkoczyk... (Beata)
  • ludzie naprawdę umierają w filmach. Zastanawiałam się, dlaczego się na to godzą i co na to ich bliscy. (Dorota)
  • sygnalizacja świetlna na ulicy działa tak a nie inaczej, ponieważ w słupie siedzi pan i przełącza światła. Na dużych słupach są małe drzwiczki. Byłam przekonana, że właśnie tamtędy wchodzi. (Monika)
  • sny są prawdą, a gdy się człowiek budzi, żyje na niby i robi to, czego się nauczył w snach. (Agnieszka)
  • w ciążę zachodzi się przez całowanie. (Asia)

Polecamy: Skąd się biorą dzieci? Jak odpowiadać na pytania kilkulatka

  • jeśli złamię nogę, to mi ona odpadnie. (Monika)
  • w pomieszczeniach oświetlonych jarzeniówkami mieszczą się Biura Wymiany Dzieci Na Grzeczniejsze. Bardzo się ich bałach, choć moja mama przysięga, że o takim biurze wspomniała tylko raz i w dodatku żartem. (Beata)
  • jeśli zjem wiśnię z pestką i popiję wodą, w brzuchu urośnie mi drzewo, a gałęzie wyjdą uszami i nosem. (Ewelina)
  • w kałuży zamiast odbicia bloków i drzew jest dziura. Gdy raz stanęłam w kałuży, a woda przestała się ruszać i odbicie stało się wyraźne, rozpłakałam się, bo bałam się, że wpadnę do środka. (Ewa)
  • pani z Wiadomości mnie widzi. Zawsze się wygłupiałam, żeby zaczęła się śmiać i przerwała czytanie. (Magdalena) Całe 30 minut wierciłam się, udawałam, że tańczę i machałam rękami, żeby pani z Wiadomości się nie nudziła i nie daj Boże nas nie wyłączyła! (Estera)
  • W radio siedzą wszyscy piosenkarze świata i czekają na swoją kolej, żeby zaśpiewać piosenkę. (Facebook/myslalamze) Byłam zdziwiona, gdy dziadek rozkręcił radio i nikogo w środku nie było… (Magda)
  • gdy się zgasi światło albo wyjdzie z pokoju, zabawki ożywają: rozmawiają, bawią się. Próbowałam je przyłapać podglądając zza drzwi. (Magdalena) Spisywałam na kartce współrzędne zabawek: np. "Lalka Maja na szafce na zielonym pudelku 3 centymetry od białego misia". A po wstaniu z łóżka biegałam z linijka i wszystko mierzyłam. (Ania)

Zobacz także: Fantastyczna zabawa: Sprawdź, co dinozaury robią w nocy (Dinovember)

  • pod windą siedzą ludzie i mają sznurki, które muszą ciągnąć. Właśnie dlatego winda jeździ. (Justyna)
  • gdy włączam kasetę magnetofonową, sprawiam, że siedzący w środku zespół gra specjalnie dla mnie. (Anna)
  • wszystkie programy i filmy w TV lecą na żywo. I zastanawiałam się, jak to jest możliwe, że Clint Eastwood gra jednocześnie na "jedynce" i "dwójce" ;-). Gdy kiedyś leciał na Polsacie Gliniarz z Beverly Hills, zastanawiałam się czy na TVP1 w Beverly Hills 90210 będą mieli gościa, i czy na pewno zdąży przed zakończeniem odcinka... (Ania)
  • chmury powstają w fabrykach (Kasia). Nie miałam co do tego wątpliwości! Przecież gołym okiem widać, że wylatują z komina! Uważałam, że burzowe chmury powstają w złych, niedbających o pracowników fabrykach, a piękne obłoczki w tych porządnych, z miłą atmosferą ;-) (Beata)
  • podczas sikania mogę urodzić dziecko. Zawsze się bałam, że rodzice usłyszą jak ono płacze (Facebook/myslalamze)
  • Mam sposób na biedę na świecie! Uważałam, że jeśli wytnę więcej drzew, będę mogła wydrukować więcej pieniędzy i nie będzie brakowało nikomu. (Olga)
  • bycie dorosłym jest wolne od trosk: ma się zawsze pieniądze, wszystko wolno… Moja córka myślała, że pieniądze z bankomatu mogę brać, kiedy chcę i ile chcę, i że nigdy się nie kończą. A kiedyś zabrałam dzieci na służbowy piknik rodzinny z atrakcjami, m.in. dmuchanym zamkiem. Gdy je ktoś pytał, gdzie pracuję, przez dłuuugi czas mówiły, że w prawdziwym zamku. (Magdalena)
  • żółwie wychodzą ze skorupy a dzieci wyciąga się z brzucha mamy rozcinając bok tułowia. (Marta)
  • istnieją giganci, którzy nas obserwują i bawią się nami jak my lalkami. (Kasia) Ja też tak myślałam! Dlatego bardzo kochałam swoje lalki, zawsze mówiłam im "dobranoc" i przykrywałam kołderkami. (Ania)
  • wzdłuż całej granicy państwa stoją jeden przy drugim (ramię w ramię) strażnicy... (Natalia)
  • w innych miastach mówią w innym języku. (Karolina)
  • wszyscy ludzie na świecie mówią po polsku i że da się przekopać do Chin. (Magdalena)
  • Polska to osobna planeta, bo przecież nasza planeta to Ziemia, a jednocześnie mówi się "nasza polska ziemia." (Kalina)
  • chomiki zmieniają kolory, gdy rodzice wymieniali jednego na drugiego. I generalnie wierzyłam we wszystko co mówili mi dorośli. (Aleksandra)
  • psy szczekają po angielsku - hał hał. (Karolina)
  • pępek może mi się rozwiązać. Bardzo się tego bałam. I jeszcze tego, że jeśli za mocno potrę oko, wpadnie mi do środka głowy. A propos oczu: moje są ciemne i tata mówił mi, że są takie czarne, że chyba brudne. Nie wiedział, że potem je otwierałam pod wodą, żeby je umyć… (Karolina)
  • mój tata to Krzysztof Krawczyk. Ba! Wszystkim dzieciom na podwórku tak mówiłam! A to dlatego, że mój tata był bardzo do niego podobny, a gdy był w telewizji, mama wołała mnie i mówiła "Patrz, tata śpiewa". Byłam bardzo rozczarowana, gdy po latach dowiedziałam się, że to jednak nieprawda. (Inga)
  • jeśli zasadzę w ziemi połamane kredki, to one odrosną. Sadziłam też skarpetki, żeby urosły z nich podkolanówki i drobniaki, które dostawałam od dziadków – żeby się rozmnożyły. (Karolina)
  • w alfabecie po H jest słowo "idiotka", a nie I, Jot, Ka. (Facebook/Myslalamze)
  • skoro wyszłam z okrągłego brzucha mamy, a dziadek też ma taki okrągły brzuch, to znaczy, że kobiety rodzą dziewczynki, a panowie chłopców. I że dziadek jest w ciąży. (Agata)
  • jeśli chce się mieć dziecko, idzie się do apteki po tabletki. W listku są pół na pół tabletki z narysowaną dziewczynką i chłopczykiem. Łyka się w zależności od zapotrzebowania. (Magdalena)
  • gdy będę miała sobie wybrać męża, ustawi się w rzędzie ileś tam panów i ja wybiorę tego NAJ. (Olga)
  • szafy to przejścia, jak w "Narni". Wchodziłam do szaf z nadzieją, że wyjdę gdzieś z drugiej strony, choćby u sąsiadów... (Natalia)
  • winda to machina, w której ludzie zmieniają się w innych ludzi. Dlatego bałam się do niej wsiadać bo myślałam, że już nie będę sobą, tylko będę żyła w ciele jakiegoś innego człowieka. (Paulina)
  • będę latać. Świadoma, że moje nazwisko brzmi jak nazwa ptaszka, zawsze pytałam się rodziców, czy to możliwe, że będę latać jak ten ptaszek. Odpowiadali, że tak, tylko muszę ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Codziennie skakałam z półki na buty, później z wyższych mebli i codziennie zwiększałam ilość ćwiczeń i pokazywałam sąsiadom jak to ja umiem latać, by nie robić rodzicom wstydu, że nielot ze mnie... (via Joe Monster)

A w co Ty wierzyłaś w dzieciństwie? W co wierzą Twoje dzieci? Czekamy na Twój komentarz.

Reklama

Zobacz także: Co powinno umieć dziecko zanim pójdzie do szkoły?

Reklama
Reklama
Reklama