O rany, spalę się ze wstydu czyli mistrz taktu w akcji
„Mamo, ta pani ma wąsy!”, „Babciu, a tato mówi, że z ciebie straszna sknera”, „A ja mam owsiki!” Znacie to? Sprawdźcie, jak reagować w takich sytuacjach i co robić, by się nie powtarzały.
"A wiesz, że policjant najpierw strzela, a potem zadaje pytania?" – powiedział (oczywiście na głos, a głos miał donośny) mój kilkuletni syn w chwili, gdy funkcjonariusz drogówki wlepiał mandat jego tacie.
Nie mam pojęcia, skąd kilkulatek wziął to zdanie (pewnie z filmu), ale wiem jedno: nie ma chyba na świecie dziecka, które choć raz nie wpędziłoby rodziców w równie kłopotliwą sytuację. Celują w tym zwłaszcza przedszkolaki.
Psycholog Beata Płażewska podpowiada, jak sobie radzić w chwilach, gdy najbardziej chcielibyśmy zapaść się pod ziemię.
Przeczytaj także: Twoje dziecko nie jest niegrzeczne, gdy...
Tajna misja
Jako kilkuletnia dziewczynka powiedziałam panu, który naprawiał telewizor: „Rodzice kazali mi pilnować, żeby nic nie zginęło”.
Aldona
Jak ratować sytuację: Poza krótkim „przepraszam” tak naprawdę niewiele można zrobić. – Najważniejsze to nie pogarszać sytuacji – mówi psycholog. – Bronienie się słowami „Co ty za bzdury pleciesz? Niczego takiego nie mówiłam!” jeszcze bardziej pogrąża rodzica. Pan od telewizora i tak wie, że maluch nie przydzieliłby sobie takiego zadania z własnej inicjatywy. Co gorsza takie postępowanie jest nie fair wobec dziecka. Rodzic robi mu wodę z mózgu („Jak to nie mówiłaś, skoro mówiłaś?” – myśli skołowany malec) i uczy go, że można ratować własną skórę cudzym kosztem.
Co robić na dłuższą metę: Nie namawiaj dziecka do tajnych misji ani kłamania w twoim imieniu, bo nie dość, że dasz mu zły przykład, to jeszcze narazisz się na wstyd („Mama kazała powiedzieć, że nie ma jej w domu”).
A ja coś mam!
Podczas uroczystego obiadu w eleganckiej restauracji moje dziecko pochwaliło się, że ma ... robaki.
Renata, mama 3-letniej Beatki
Jak ratować sytuację: Przeproś i nie wdawaj się w wyjaśnienia, bo tak mało apetyczny temat lepiej zakończyć jak najszybciej, np. zmieniając go na inny. Nie zaprzeczaj („Nie masz żadnych robaków!”), bo możesz niechcący sprowokować malca do obfitującej w szczegóły dyskusji („A właśnie że mam! Pan doktor powiedział, że siedzą w mojej ... ”). Po przyjęciu wytłumacz dziecku, że nie o wszystkim rozmawia się z innymi. Zwłaszcza przy stole.
Co robić na dłuższą metę: Dzieci nie dzielą tematów na niesmaczne i te, o których można mówić w każdym towarzystwie. Rozmowa o robakach jest dla nich równie neutralna (za to znacznie ciekawsza) jak ta o pogodzie. Dopiero widząc reakcję innych, dowiadują się, że niektóre tematy nie są mile widziane. Możesz malcowi pomóc w zdobywaniu tej wiedzy. Poproś go na przykład, by o tym, że chce zrobić kupę, mówił tobie czy tacie, a nie wszystkim zgromadzonym.
Jak szewc
Byłam z synkiem w kościele. Gdy szliśmy w stronę ołtarza, mały potknął się i krzyknął „O k....!”
Joanna, mama 3-letniego Sebastianka
Jak ratować sytuację: Niewiele możesz zrobić i tak nie jesteś w stanie przeprosić wszystkich. Weź synka za rękę (jeśli trzeba, zaprowadź gdzieś na bok albo wyjdź z kościoła) i powiedz spokojnie ale stanowczo, że nie wolno tak mówić, bo to bardzo brzydko.
Co robić na dłuższą metę: Małe dziecko nie dzieli wyrazów na brzydkie i ładne. Uczy się wszystkich, które słyszy i zdoła zapamiętać. Dlatego staraj się chronić je przed ludźmi wulgarnymi.
Niezależnie od tego co zrobisz, prędzej czy później malec usłyszy przekleństwa na podwórku, w telewizji, w przedszkolu. Gdy będzie próbował je powtarzać, powiedz po prostu: „W naszym domu nie używa się takich wyrazów”. I pilnuj, by faktycznie ich nie używano.
Zdarza się, że soczyste przekleństwo w ustach berbecia brzmi tak komicznie, że trudno powstrzymać się od śmiechu. Warto jednak zrobić ten wysiłek . – Naszą wesołość maluch może uznać za zielone światło dla podobnych wystąpień – ostrzega Beata Płażewska.
Przeczytaj także: Gdy dziecko mówi brzydkie wyrazy
Szczera do bólu
Moja czteroletnia córka powiedziała sąsiadce: „Ale się pani roztyła”. Wiem, skąd to spostrzeżenie – o tuszy tej pani rozmawiałam przy małej z mężem.
Karolina, mama 4-letniej Alicji
Jak ratować sytuację: Przeproś sąsiadkę i licz na jej poczucie humoru. Na osobności powiedz dziecku, że nie powinno powtarzać rzeczy, które mogą innym zrobić przykrość. Przyznaj, że sama także nie powinnaś tak mówić.
Co robić na dłuższą metę: Dzieci mają gumowe uszy. Choć udają, że są głuche gdy każemy im sprzątać, bez pudła rejestrują wszystko, co nie powinno ich interesować. W dodatku nie potrafią trzymać języka za zębami, ani dzielić informacji, na te, które można podać dalej, i takie, które lepiej zachować dla siebie. Dopiero uczą się empatii, więc nie rozumieją co czuje bohater uwagi tego typu. Dlatego
Staraj się nie mówić przy malcu niczego, czego nie chciałabyś usłyszeć podczas rodzinnego przyjęcia czy w obecności osoby postronnej. Plotkując przy dziecku narażasz się na mnóstwo niezręcznych sytuacji („Babciu, czy to prawda, że jesteś sknerą?”, „Wujku, tata mówi, że masz dwie lewe ręce. Pokaż!”)
Mamo, a dlaczego...
Mój synek jest mistrzem świata w zadawaniu pytań typu „Mamo, dlaczego ta pani ma wąsy?”, „Dlaczego ten pan jeździ na takim dziwnym krześle na kółkach”, „Dlaczego nie ma jednej nogi?”
Joanna, mama 4-letniego Jaśka
Jak ratować sytuację: Jeśli osoba, o której mówi dziecko, usłyszała pytanie, przeproś ją, nie rozwijając tematu. Bywa, że zawstydzeni rodzice stawiają poszkodowanego w jeszcze bardziej kłopotliwej sytuacji niż ich dzieci – gęsto się tłumacząc zmuszają go do jakiejś reakcji („Proszę się nie przejmować, to przecież dziecko” itp), a przy okazji informują o defekcie wszystkich pasażerów autobusu, przechodniów itd.
Na osobności poproś synka, by pytał o takie sprawy dyskretnie albo dopiero wtedy, gdy osoba, której pytanie dotyczy, nie może go usłyszeć.
Staraj się mówić jak najprościej. „To prawda, że ta pani ma wąsy, ale pewnie wolałaby ich nie mieć. Mogło być jej przykro, gdy o to zapytałeś”.
Co robić a dłuższą metę: Dzieci są bystrymi obserwatorami. Gdy zauważą coś, co nie zgadza się z tym, co już wiedzą, pytają bo po prostu chcą wiedzieć. Nie rozumieją, że niektóre pytania mogą ranić. Dlatego:
- Ucz dziecko empatii i otwartości na różnorodność świata.
- Rozmawiaj z nim o tym, że ludzie różnią się od siebie. Jedni są grubi, inni chudzi, jedni wysocy, inni niscy, itd i nie ma w tym nic złego. Powiedz także, że są rzeczy, których nie można zmienić.
- Tłumacz, że wygląd nie świadczy o człowieku i że najważniejsze jest jego serce.
- Podkreślaj nie to, co ludzi dzieli, ale to, co ich łączy: wszyscy cieszą się, smucą, jedne rzeczy lubią, a inne nie.
- Jeśli malec cię o coś pyta, odpowiadaj, ale powiedz mu także, że nikomu nie jest miło, gdy się głośno komentuje jego wygląd.
- Sama także powstrzymuj się od takich komentarzy.
[CMS_PAGE_BREAK]
Po prostu wzięła
Moja córka zabrała dziecku znajomych lalkę Barbie. Przyznała się do tego dopiero w domu. Byłam wstrząśnięta: w mojej rodzinie nikt nigdy niczego nie ukradł.
Ula, mama 4,5-letniej Kasi
Jak ratować sytuację: Powiedz dziecku że nie wolno zabierać niczego bez pytania i że gdyby dorosły zrobił coś takiego, zostałby srogo ukarany. Mów jak najprościej, posługuj się przykładami. Odwołuj się do uczuć dziecka („Jak byś się czuła, gdyby ktoś bez pytania zabrał Twoją ukochaną lalkę?”). Wytłumacz, że zabraną rzecz, trzeba jak najszybciej oddać, a właściciela przeprosić. Dopilnuj by dziecko to zrobiło. To bardzo trudna sytuacja, dlatego nawet jeśli wolałabyś zapaść się ze wstydu pod ziemię, pomóż córeczce przez nią przejść. Jeśli trzeba, zacznij za nią („Kasia chciała powiedzieć wam coś ważnego”.) I jeszcze jedna ważna sprawa: – Malucha, który zrobił coś takiego, nie wolno nazywać złodziejem – mówi Beata Płażewska. - Przypięcie takiej etykietki godzi w jego poczucie własnej wartości i jest niesprawiedliwe, bo dziecko nie zdawało sobie sprawy z tego, co zrobiło.
Co robić na dłuższą metę: Szacunek dla cudzej własności to jedna z podstawowych zasad, jakie rządzą światem, dlatego dziecku trzeba ją wpajać od małego. Już półtorarocznego berbecia trzeba uczyć, że podczas zabawy w piaskownicy nie powinien bez pytania zabierać zabawek innym dzieciom.
Żadnych wyjątków
Kacper zrobił awanturę księdzu, który przyszedł po kolędzie. Powód: duchowny nie zdjął butów.
Jola, mama 5-letniego Kacpra
Jak ratować sytuację: Przeproś księdza i powiedz malcowi, że wasz gość jest wyjątkowy i nie musi ściągać butów.
Co robić na dłuższą metę: Dzieci w wieku Kacpra potrafią już przestrzegać reguł i często robią to z żelazną konsekwencją. Tego samego wymagają od innych, np. zmuszają babcię, by po posiłku odniosła do kuchni talerz, przypominają gościom o myciu rąk itd. Kacper uznał po prostu, że skoro w waszym domu trzeba ściągać buty, powinni to robić wszyscy bez wyjątku. Pochwal go za to, że pamięta o zasadach, ale ucz go elastyczności: wytłumacz, że niektóre (ale nie wszystkie) reguły można czasem łamać, bo wiele zależy od sytuacji. Posługuj się przykładami.
Mój jest ten kawałek podłogi
Mój synek nie chciał wpuścić zaproszonych dzieci do swojego pokoju. Zabarykadował drzwi własnym ciałem i wył wniebogłosy, gdy goście próbowali się do niego zbliżyć. Malwina, mama 3-letniego Łukasza
Jak ratować sytuację: Zaproponuj małym gościom jakąś zabawę, np. w kuchni albo dużym pokoju. Zostaw dziecku furtkę, powiedz np. „Łukasz nie zachowuje się jak należy, ale być może zrozumie za chwilę, że fajnie jest się wspólnie bawić”.
Co robić na dłuższą metę: Dzielenie się z innymi własną przestrzenią czy zabawkami to trudna sztuka. Dziecko potrzebuje czasu, by się jej nauczyć.
- Daj dziecku dobry przykład. Zapraszaj gości i bywaj z malcem u innych. Rozmawiaj z nim o tych wizytach („A pamiętasz jak bawiliście się z Kubą jego klockami?”).
- Chwal dziecko, gdy się czymś dzieli, namawiaj go do częstowania innych ciasteczkami, baw się w wymienianie przedmiotów, pożyczanie różnych rzeczy itp.
- Rozmawiaj. – Przed przyjściem gości warto porozmawiać z dzieckiem, jak się powinno zachowywać. Jeśli nie lubi się dzielić, można z nim ustalić, co jest w stanie udostępnić innym, a czego nie pozwoli dotknąć za żadne skarby – radzi Beata Płażewska.
„Tykanie”
Mój syn mówi do dorosłych na „ty”, a co gorsza bywa obcesowy. Ostatnio lekarzowi, który kazał mu powiedzieć „Aaaaa”, odpalił „Sam sobie powiedz”.
Janusz, tato 5-letniego Jacka
Jak ratować sytuację: Przeproś lekarza i powiedz dziecku, że nie wolno zachowywać się w taki sposób. Wytłumacz, że pan doktor każe mu otworzyć buzię, bo musi go zbadać. Opowiedz dziecku o swoich uczuciach („Było mi wstyd, gdy tak się zachowałeś”)
Co robić na dłuższą metę: Ucz malca szacunku do innych. Wyraźnie stawiaj granice. Mów co wolno, a czego nie. Nie musztruj, ale tłumacz. Posługuj się przykładami („Czy ja mówię do innych w taki sposób?”).
Zdarza się, że rodzice obcesowego malca robią groźne miny, ale w gruncie rzeczy dumni, że ich pociecha jest taka bezpośrednia i przebojowa. Dziecko doskonale to wyczuwa. – Nadmierna tolerancja dla takich zachowań może zaowocować w przyszłości sporymi problemami – uprzedza Beata Płażewska. – To, co można uznać za zabawne o 2-, albo 3-latka (np. „tykanie” starszych), nie będzie tolerowane, gdy dziecko będzie miało siedem lat i pójdzie do szkoły. Tylko że wtedy jego zachowanie będzie o wiele trudniej zmienić.
Awantura przy stole
Byliśmy z dzieckiem na obiedzie u znajomych. Gdy podano pulpety w sosie moja córeczka zaczęła krzyczeć „Nie zjem tego! To jest obrzydliwe!”
Ola, mama 3,5-letniej Zuzi
Jak ratować sytuację: Przeproś w imieniu córeczki, powiedz, że Tobie pulpety smakują. Wytłumacz dziecku, że nie trzeba jeść wszystkiego, ale nie wolno pozwalać sobie na takie komentarze, bo pani (lub panu) domu jest przykro. Podpowiedz, że gdy się nie chce czegoś zjeść, wystarczy powiedzieć „Nie, dziękuję”.
Co robić na dłuższą metę: Ucz dziecko empatii. Rozumiejąc co czują inni, powstrzyma się od wygłaszania miażdżących kulinarnych recenzji. Posługuj się prostymi przykładami (Czy byłoby ci miło, gdyby ktoś tak powiedział o upieczonych przez ciebie ciasteczkach/narysowanym przez ciebie rysunku?”)
7 rad dla rodziców
– Uczenie się reguł obowiązujących między ludźmi to nie bułka z masłem. Dzieci są z natury szczere, trudno im kontrolować emocje, a jeszcze trudniej pojąć rozmaite niuanse. Mając kilka lat naprawdę niełatwo zrozumieć, że nie o wszystkim można mówić głośno albo że te same zachowania w jednych okolicznościach są dobre, a w innych złe – wyjaśnia psycholog.
Dlatego:
1. Świeć przykładem. To ważniejsze niż tysiące słów.
2. Wprowadź przejrzyste zasady: to wolno, a tego nie.
3. Tłumacz. Łatwiej zrozumieć, że nie wolno czegoś robić, jeśli się wie, dlaczego. „Nie, bo nie” niczego nie uczy.
4. Nie przeceniaj możliwości dziecka. Awanturujący się w sklepie 2-latek nie jest potrafi opanować się na zawołanie, a 3-latek nie jest w stanie dochować tajemnicy.
5. Zapobiegaj. Jeśli wiesz, że dziecko często robi coś niestosownego (np. podczas wizyty grzebie gospodarzom w szafkach), umawiaj się z nim przed wyjściem, co może, a czego nie powinno robić.
6. Nie przyklejaj krzywdzących etykietek. Każdy ma prawo do błędu.
7. Podpowiadaj jak wybrnąć z trudnej sytuacji. Dziecko, które wie, w jaki sposób grzecznie odmówić zjedzenia szpinaku albo wykręcić się od niechcianego całusa, nie musi ratować się krzykiem.
Co trzeba wiedzieć o małych dzieciach?
- W 1 i 2 roku życia dziecko nie posługuje się żadnymi zasadami moralnymi, ani nie odróżnia dobra od zła. Jest skupione na sobie i kieruje się impulsami.
- Mając 3, 4 lata, zaczyna sobie przyswajać reguły, choć nadal ich nie rozumie. Coraz lepiej odróżnia to co jest akceptowane od tego, co akceptowane nie jest, ale nie zawsze respektuje te normy.
- 3-4 latek może zrzucać winę na innych, nawet na zabawki czy zwierzęta („to pies porysował ścianę").
- 5-7-latek przestrzega już reguł, ale wciąż jeszcze rozumie je na swój dziecięcy sposób. Bywa konsekwentny do bólu. Coraz lepiej rozumie uczucia innych.
To dziecko stoi koło mnie przypadkiem!
- Podczas obiadu na wczasowej stołówce mój syn powiedział siedzącym przy sąsiednim stoliku dzieciom, że jedzą jak świnie. Ich dziadkiem był mój rektor. (Ola)
- Stoję z córeczką w kolejce. Nagle Dominika puszcza głośnego bąka i krzyczy na całe gardło „To nie ja! To ten gruby pan!” (Dorota).
- Ciepły letni dzień, Majorka, piękny ośrodek wczasowy, jednym słowem żyć nie umierać. Tę sielankę zakłóca tylko jedno: spora kupa zrobiona przez moje dziecko na środku wypielęgnowanego trawnika. Co gorsza jak okiem sięgnąć nie ma żadnego psa, na którego można by zrzucić winę... (Malwina)
Czy Twoje dziecko postawiło Cię już w trudnej sytuacji? Co wtedy czułaś? Jak z tego wybrnęłaś? Czekamy na Twój komentarz.
Polecamy: Co to znaczy grzeczne dziecko. Wywiad z Supernianią