Reklama

Jak podaje wyborcza.pl, według Ministerstwa Sprawiedliwości obowiązujące prawo dotyczące resocjalizacji nieletnich jest zbyt łagodne, dlatego postanowiono je zaostrzyć. Projekt zmian w ustawie obejmuje zgodę na użycie kaftana bezpieczeństwa, kajdanek i paralizatora. W przypadku lżejszych przewinień kary nie będzie wyznaczał sąd, a dyrektor szkoły, w której uczy się dziecko…

Reklama

Wychowawcy w poprawczakach z paralizatorami?

Projekt ustawy zakłada, że za najcięższe przestępstwa, takie jak: gwałt, zabójstwo czy pedofilia – do poprawczaka trafią już 10-latkowie.

Będą tam resocjalizowani nawet do 24. roku życia. Przez wychowawców, którym wolno będzie używać:

  • bezpośredniej siły fizycznej,
  • pałek,
  • kaftanów bezpieczeństwa,
  • pasa bezpieczeństwa,
  • kajdanek na ręce i nogi,
  • chemicznych środków obezwładniających (gaz),
  • paralizatorów.

Wyżej wymienionych środków będzie można używać wobec wychowanków młodzieżowych ośrodków wychowawczych i schronisk dla nieletnich. Za każdym razem, gdy wychowawcy uznają, że któryś z ich podopiecznych… np. chce popełnić samobójstwo.

Dyrektor szkoły jak sędzia?

Każdy uczeń, który dopuści się lżejszego przestępstwa (niż ww. gwałt, zabójstwo czy pedofilia), musi liczyć się z tym, że karę może wyznaczyć mu dyrekcja szkoły, w której się uczy.

Dyrekcja może „skazać” ucznia na prace porządkowe na terenie szkoły, takie jak np.:

  • grabienie liści,
  • koszenie trawy,
  • mycie korytarzy,
  • malowanie (np. ścian).

Dyrekcja może również zastosować pouczenie, ostrzeżenie lub wydać „wyrok” w postaci zobowiązania ucznia do:

  • przeprosin skierowanych do osoby pokrzywdzonej,
  • naprawy wyrządzonej szkody.

Każda z kar ma odbywać się za zgodą rodziców ucznia, który złamał prawo.

„Nowe” prawo jak z czasów PRL

Projekt ustawy nie do końca podoba się pracownikom ośrodków resocjalizacyjnych. Zwłaszcza jeśli chodzi o obniżenie wieku dzieci, które będą mogły trafić do poprawczaka i przebywać tam razem z 24-letnimi „kolegami”. Uczniowie z kolei obawiają się nadużyć ze strony dyrekcji.

Zastrzeżenia budzą też „środki wychowawcze”, które wolno będzie stosować w ośrodkach wychowawczych.

„Kuriozalne jest, że nowy projekt powiela rozwiązania z ustawy sprzed 40 lat: zapisy dotyczące środków wychowawczych żywcem przepisano z prawodawstwa, które powstało w czasach PRL-u, zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego. Dzisiejsi autorzy nie zauważyli, że od tego czasu rzeczywistość i środki wychowawcze mocno się zmieniły” – powiedział na łamach „Gazety Wyborczej” prof. Marek Konopczyński, pedagog resocjalizacyjny.

źródło: wyborcza.pl

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama