Naturopatce Marilyn Bodnar zostały postawione zarzuty po tym, jak zaleciła karmiącej piersią mamie, by jadła wyłącznie surowe warzywa, owoce i nasiona. Surowa dieta miała pomóc w walce z chorobą jej synka. Wychudzony chłopiec ważył zaledwie 6 kg (!) i, jak mówią lekarze, wkrótce by zmarł, gdyby nie został zabrany do szpitala.

Reklama

Surowa dieta w walce z egzemą

Pisaliśmy o rodzicach, którzy by wyleczyć zapalenie opon mózgowych syna, podawali mu syrop klonowy i tym samym doprowadzili do śmierci chłopca. Niewiele brakowało, by ta historia miała równie tragiczne zakończenie.

33-letnia mama chłopca zwróciła się o pomoc do naturopatki, w związku z egzemą synka. Bodnar nakazała karmiącej piersią mamie przejść na surową dietę – mogła spożywać wyłącznie surowe warzywa, surowe owoce i niektóre nasiona. Według niej był to jedyny sposób, by chłopiec wyzdrowiał. Naturopatka zabroniła smarować zmian skórnych kremami i maściami, zamiast tego zaleciła stosowanie soku ze świeżego aloesu (który może być bardzo silnym alergenem!). Gdy dziecko miało gorączkę, mama mogła pić wyłącznie wodę.

Stan chłopca cały czas się pogarszał. Naturopatka zaleciła mamie, by podawała dziecku... surowe warzywa i kozie mleko. Chłopiec zaczął wymiotować, jednak Bodnar uznała to za oznakę skuteczności swojej metody. Według niej, dzięki wymiotom "organizm dziecka eliminuje toksyny wywołane egzemą". Chudnięcie zarówno mamy, jak i chłopca, było dla niej całkowicie normalne. Gdy niedożywiony i skrajnie wychudzony chłopiec trafił do szpitala, naturopatce zostały postawione zarzuty narażenia dziecka na śmierć. Choć minął już rok od wszczęcia postępowania, kobieta wciąż nie przyznaje się do winy!

Zachowanie zarówno naturopatki, jak i mamy chłopca, jest dla nas szokujące i całkowicie niezrozumiałe! Jak można narażać dziecko na takie niebezpieczeństwo?

Zobacz także

Jesteście za czy przeciwko naturalnym metodom leczenia dzieci?

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama